13 lat więzienia dla Brunona Kwietnia

mk

publikacja 21.12.2015 13:15

Sąd uznał byłego pracownika Uniwersytetu Rolniczego za winnego przygotowywania zamachu na Sejm RP oraz nielegalnego posiadania broni i handlu nią.

13 lat więzienia dla Brunona Kwietnia Miłosz Kluba /Foto Gość Brunon Kwiecień został skazany na karę łączną 13 lat pozbawienia wolności

Sąd Okręgowy w Krakowie skazał 21 grudnia krakowskiego chemika na karę łączną 13 lat więzienia (o taki wymiar kary wnioskował prokurator) oraz przepadek równowartości korzyści majątkowych uzyskanych z handlu bronią. Na poczet wyroku sąd zaliczył skazanemu 3 lata spędzone w areszcie.

Brunon Kwiecień był oskarżony o namawianie do przeprowadzania i przygotowywanie zamachu na Sejm. Do wybuchu 4 ton materiałów wybuchowych umieszczonych w transporterze opancerzonym SKOT miało dojść podczas omawiania w projektu budżetu, gdy w budynku parlamentu obecni są nie tylko posłowie, ale także prezydent, premier i ministrowie.

Wyrok nie jest prawomocny, a obrońcy skazanego zapowiedzieli apelację. - Liczyliśmy się z tym, że Brunon Kwiecień zostanie uznany za winnego niektórych z tych zarzutów. Uważaliśmy natomiast, że stan zaawansowania tego przygotowania czy też czynności, które zostały wykonane wobec studentów nie uzasadniały tak wysokiej kary - mówił w przerwie ogłaszania wyroku mec. Maciej Burda, jeden z obrońców Brunona Kwietnia.

- Liczyłem na to, że kara nie przekroczy 6 lat pozbawienia wolności - dodał. Zaznaczył, że na pełną polemikę z argumentami sądu będzie miejsce w apelacji.

Odwoływać się od wyroku nie zamierza prokuratura. - Jest on zgodny z naszymi oczekiwaniami. Z ciekawością będziemy czytali pisemne uzasadnienie tego orzeczenia - powiedział prok. Mariusz Krasoń.

- Mam poczucie, że ABW wykonała bardzo solidną pracę operacyjną i rozpoznawczą - podkreślił prokurator. Odnosząc się do pojawiających się zarzutów o prowokację przeprowadzoną przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego prok. Krasoń przekonywał: - Za sam zamiar nikt nikogo w tym kraju nie karze. Za same wypowiedzi, choćby były one strasznie negatywne, też do postępowań karnych nie dochodzi. Ten człowiek przekroczył pewną granicę. Powiedział i zaczął działać, a jego zamiar sprowadzał się do zdetonowania ładunku wybuchowego przy budynku Sejmu i zniszczenia w ten sposób konstytucyjnych organów Rzeczpospolitej.

Dodał, że wciąż trwają poszukiwania broni, którą według ustaleń ze śledztwa posiadał Brunon Kwiecień.

Jak podkreślił podczas poniedziałkowego posiedzenia sąd, jest to pierwszy w Polsce wyrok w sprawie oskarżonego o zamach na konstytucyjne organy państwa. Sędzia Aleksandra Almert porównała plan Brunona Kwietnia do zamachów na World Trade Center i strzelaniny na norweskiej wyspie Utoya, podczas której Anders Breivik zabił prawie 70 osób, a ranił przeszło 100. Jak tłumaczyła, zdarzenia te łączy fakt, że zanim do nich doszło, były uważane za nieprawdopodobne.

Brunon Kwiecień - jak ustalili prowadzący śledztwo - m.in. organizował grupę, która miała przeprowadzić zamach, zdobywał materiały wybuchowe i środki do ich produkcji oraz opracowywał plan budynku Sejmu.

Podczas jednej z ostatnich rozpraw prokurator przekonywał, że jego zamiary były realne. - Dysponował on niezbędną wiedzą, możliwościami i urządzeniami, dokonał niezbędnych ustaleń i przygotowań - mówił prokurator.

Brunon Kwiecień w trakcie śledztwa przyznał się do opracowywania planów i przygotowywania zamachu, ale nie do handlu bronią i podżegania studentów. Wraz z obrońcami przekonywał on jednak, że jego działania były efektem prowokacji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

- Gdyby wykluczyć działania dotknięte tym grzechem pierwotnym prowokacji, to niewiele zostaje. Tak naprawdę: dyskusja na temat zamachu - mówił Maciej Burda, jeden z obrońców Brunona Kwietnia. - Moim zdaniem, jest zasadnicza różnica między dyskusją o zamachu a jego przygotowaniem - dodał adwokat.

Sąd wygłaszając ustne motywy wyroku, zaznaczył jednak, że w 109 tomach akt jawnych i 34 tomów akt niejawnych nie ma żadnego dowodu na tezę, by Brunon Kwiecień był nakłaniany do przeprowadzenia zamachu. Ponadto z ustaleń sądu wynika, że skazany był zdrowy psychicznie.

Składając wyjaśnienia dotyczące posiadania i handlu bronią, Brunon Kwiecień przekonywał, że była ona legalna, ponieważ były to wyłącznie egzemplarze kolekcjonerskie, niesprawne. Twierdził, że dwa z nich sprzedał, a resztę zostawił u kolegi i nie wie, co się z nimi później stało.

O posiadanie broni i handel nią w tym samym procesie oskarżony był Maciej O. (w przeciwieństwie do B. Kwietnia nie wyraził on zgody na podawanie jego nazwiska i publikację wizerunku). Został on skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 4 lata, przepadek korzyści majątkowej z przestępstwa i grzywnę.