Kard. Nycz o ojcu Górze: Kapłan nietuzinkowy

Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 22.12.2015 08:40

W warszawskim kościele św. Dominika modlono się za zmarłego dominikanina.

W kościele ojców dominikanów na Służewie kard. Kazimierz Nycz modlił się za zmarłego wczoraj o. Górę Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość W kościele ojców dominikanów na Służewie kard. Kazimierz Nycz modlił się za zmarłego wczoraj o. Górę

Po roratniej Mszy św. w kościele św. Dominika w Warszawie, sprawowanej również w intencji zmarłego wczoraj współbrata dominikanów o. Jana Górę, kard. Nycz wspominał:

- Ojca Górę poznałem 30 lat temu w Krakowie. Potem jako biskup spotykałem go przy różnych okazjach. I wtedy, chociaż nie było jeszcze Jamnej i Lednicy, był księdzem, który poprzez siebie przyciągał ludzi do Jezusa. To był człowiek, kapłan nietuzinkowy, czasami wcale niełatwy do współpracy, całkowicie zaangażowany w duszpasterstwo.

Kardynał wspominał, jak w 1989 r., kiedy został młodym biskupem pomocniczym w Krakowie, słuchał rekolekcji wielkopostnych, które głosił o. Góra u dominikanów.

- Kościół był pełny, a o. Jan mówił 40 minut w sposób wcale nieprosty, o sprawach trudnych. Pomyślałem wtedy: "Jasiu kochany, jak ja przyjdę odprawić Mszę na zakończenie tych rekolekcji, to tu zostanie garstka słuchaczy". Myliłem się - przyszło jeszcze więcej ludzi.

 Kardynał wspominał fenomen spotkań na Jamnej i Polach Lednickich, które były zwieńczeniem pracy o. Góry w duszpasterstwie akademickim.

- Życzę ojcom dominikanom, żeby znaleźli kreatywnego następcę, czy też grono ludzi, którzy potrafiliby to cenne dzieło kontynuować. Zgromadzić dzisiaj wiele tysięcy młodych, w czasach kiedy wszyscy na nich narzekają - nie do końca słusznie - to potrafił św. Jan Paweł II, potrafi papież Franciszek, udało się to także o. Górze. On miał zawsze mnóstwo świeżych pomysłów - mówił kard. Nycz, zachęcając do modlitwy za zmarłego dominikanina.