Szczepanów w pełnej krasie

ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 29.12.2015 14:19

5 lat parafianie ze Szczepanowa modlili się o… przyznanie unijnej dotacji.

Odnowiona bazylika w Szczepanowie ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość Odnowiona bazylika w Szczepanowie

Parafianie ze Szczepanowa, gdzie znajduje się sanktuarium św. Stanisława, dobrze będą wspominali mijający rok 2015. Trwające tam prace renowacyjne przy bazylice św. Marii Magdaleny i św. Stanisława rozpoczęły się na dobre w 2003 roku.

– Aż trudno policzyć wszystkie roboty, jakie zostały wykonane przez parafian i firmy, przy wsparciu rodaków św. Stanisława i dzięki dotacjom – mówi ks. prał. Władysław Pasiut, kustosz szczepanowskiego sanktuarium.

Jeden projekt musiał jednak czekać aż pięć lat na realizację.

– W 2010 roku złożyłem do Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie wniosek o unijną dotację na renowację i ochronę przed zagrożeniem obiektów dziedzictwa kulturowego znajdujących się na terenie sanktuarium w Szczepanowie wraz z jego otoczeniem – opowiada ks. Pasiut.

W wielkim skrócie chodziło o odnowienie elewacji zewnętrznej 100-letniego kościoła św. Stanisława, murów z XV i XVIII wieku, bram wejściowych na teren sanktuarium, kamiennych rzeźb św. Wojciecha i św. Stanisława, św. Józefa oraz św. Anny z Matką Bożą, archaniołów Michała i Rafała oraz czterech kaplic z kamiennymi rzeźbami w północnej części muru bazyliki.

Niestety, wniosek parafii trafił na listę rezerwową. Ale parafianie nie dali za wygraną. – Od zakwalifikowania wniosku w 2010 roku rozpoczęła się intensywna modlitwa w tej intencji. W czasie każdej nowenny do Matki Bożej Nieustającej Pomocy i św. Stanisława modliliśmy się „w pewnej intencji dotyczącej naszej parafii” – mówi proboszcz.

Wiadomość o przyznaniu środków dotarła do księdza 19 września 2014 roku podczas trwania peregrynacji obrazu Pana Jezusa Miłosiernego.

– Uważam, że to Pan Jezus Miłosierny przyszedł do nas z tym prezentem – podkreśla kustosz. Ale wtedy „zaczęły się schody”. Trzeba było ponownie wykonać całą dokumentację projektu, ponieważ ta z 2010 roku zdezaktualizowała się. Potem martwić się o pieniądze. – A potrzeba było ponad 660 tys. złotych. Miał to być wkład własny parafii. Unia dawała brakujące 60 procent, czyli ponad 990 tys. W sumie wszystko miało kosztować 1 mln 650 tys. 204 złote i 71 groszy.

Skąd wziąć tak ogromną sumę, czyli te 660 tysięcy? Z pomocą musiały przyjść banki, które udzieliły parafii promesy, dzięki czemu mieliśmy wkład własny i mogliśmy zacząć szukać firmy, która podjęłaby się wykonania całej roboty – opowiada ks. Pasiut.

A termin był morderczy. Roboty należało zakończyć do 30 czerwca 2015 roku. Same prace rozpoczęły się dopiero z końcem stycznia, a jeszcze przed wejściem firmy trzeba było wykonać roboty nie wpisane do projektu, lecz konieczne jak m.in. osuszenie fundamentów i drenaż bazyliki. To zrobili parafianie, którzy codziennie przychodzili do pracy za „Bóg zapłać”. Trwało to do połowy marca. Dopiero wówczas „na plac” weszła firma renowacyjna. Odbiór przez specjalną komisję miał miejsce 31 sierpnia 2015 roku.

– Za bezinteresowną pomoc dziękuję wszystkim parafianom, dziękuję państwu Kindze i Krzysztofowi Górka z Piątkowej koło Nowego Sącza, którzy ufundowali do naszej bazyliki granitowe schody i całą nową kostkę wokół niej. Słowa uznania należą się panu Andrzejowi Tekielakowi właścicielowi firmy Kons-Art, który podjął się tego niezwykle trudnego zadania – dodaje kustosz szczepanowskiego sanktuarium.