Polska odpowiada KE ws. ustawy medialnej

PAP |

publikacja 08.01.2016 14:19

Komisja Europejska otrzymała od polskiego rządu odpowiedź na list dotyczący ustawy o radiofonii i telewizji - poinformował w piątek rzecznik KE Margaritis Schinas. W odpowiedzi polskie MSZ podkreśla, że Polska w pełni uznaje wolność i pluralizm mediów.

Polska odpowiada KE ws. ustawy medialnej Agata Ślusarczyk /Foto Gość prof. Aleksander Stępkowski

Jak podał rzecznik, odpowiedź nadeszła w czwartek wieczorem. KE analizuje to pismo.

30 grudnia ubiegłego roku wiceszef KE Frans Timmermans wysłał list do szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry w sprawie ustawy o radiofonii i telewizji, prosząc o informacje na ten temat i wykazanie, jak przepisy unijne, mówiące o konieczności promowania pluralizmu w mediach, były uwzględniane w przygotowywaniu ustawy.

Jak poinformowało w piątek polskie MSZ, w odpowiedzi na list Timmermansa podsekretarz stanu w ministerstwie prof. Aleksander Stępkowski zaznaczył, że "Polska w pełni uznaje wolność i pluralizm mediów, traktując je jako kluczowy element pluralistycznego społeczeństwa".

Stępkowski wskazał, że nie ma związku pomiędzy przedmiotem nowelizacji ustawy medialnej a przepisem unijnej dyrektywy o audiowizualnych usługach medialnych z 2010 roku, mówiącej o upowszechnianiu pluralizmu mediów, bezstronnym i przejrzystym wdrażaniu zapisów dyrektywy (Motyw 94).

"Nowelizacja z dnia 30 grudnia 2015 r. dotyczy funkcji właścicielskich Państwa sprawowanych wobec spółek będących własnością Skarbu Państwa i w żadnym razie nie jest to środek wykonawczy Dyrektywy 2010/13/UE" - wyjaśnia wiceszef polskiej dyplomacji.

"Wszystkie kompetencje regulacyjne przyznane Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, w tym kompetencje mające na celu zapewnienie pluralizmu, pozostają nienaruszone. Nie ma takich wymogów prawa unijnego, które by nakazywały przyznać organowi regulującemu rynek mediów kompetencje ustalania składu zarządów spółek mediów publicznych" - zaznacza wiceminister w liście, którego fragmenty publikuje MSZ.

Jak podaje MSZ, w swoim liście Stępkowski "wyraził przypuszczenie, że wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej mógł otrzymać mylące i stronnicze wobec rządu polskiego informacje".

"Wolność informacji i wolność słowa są w pełni doceniane i przestrzegane przez rząd polski, który podejmuje działania niezbędne dla pełnego ich zapewnienia" - podkreśla Stępkowski. Potwierdził on też gotowość rządu polskiego do współpracy z KE, zastrzegając jednak, że "narażanie rządu polskiego na interwencje inspirowane przez niesprawiedliwe, stronnicze i politycznie motywowane enuncjacje może nieść za sobą niekorzystne konsekwencje dla tej współpracy, czego należy starannie unikać".

Jak napisano w komunikacie MSZ, Stępkowski zwrócił również uwagę na oświadczenie Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich z 31 grudnia 2015 roku. Oceniono w nim, że "media publiczne w ciągu ostatnich lat osiągnęły stan patologii charakteryzujący się między innymi jednostronnością polityczną i brakiem pluralizmu, co prowadziło do manipulacji i przedstawiania nieprawdziwego obrazu Polski. Media publiczne nie wypełniają swojej misji ani obowiązków, na co SDP wskazało w czasie swojego Nadzwyczajnego Zjazdu, domagając się radykalnych zmian".

Stępkowski podkreślił też, że "rząd polski zamierza spełnić oczekiwania wyrażone przez największą polską organizację zrzeszającą pracowników mediów".

23 grudnia ubiegłego roku Timmermans wysłał też do polskiego rządu list z pytaniami o reformę Trybunału Konstytucyjnego. Rzecznik Schinas przypomniał, że w tej sprawie rząd w Warszawie zwrócił się o opinię do Komisji Weneckiej Rady Europy, zgodnie z sugestią Timmermansa. "Polski rząd poinformował Komisję Europejską, że zwrócił się do Komisji Weneckiej" - powiedział Schinas.

W najbliższą środę Komisja Europejska ma przeprowadzić orientacyjną debatę w związku z zaniepokojeniem, jakie wywołały nowelizacje ustaw o TK oraz o radiofonii i telewizji. W czwartek szef KE Jean-Claude Juncker podkreślił, że nie ma żadnej "nagonki" na Polskę, a Komisji zależy na konstruktywnym i przyjacielskim dialogu z polskim rządem. Dodał, że KE jest dopiero na początku istniejącej od 2014 roku procedury, pozwalającej stwierdzić, czy zachodzą systemowe zagrożenia dla państwa prawa w związku z przyjętymi przez Polskę ustawami. W ocenie Junckera nie doprowadzi to jednak do aktywowania wobec Polski art. 7 traktatu UE, zgodnie z którym za poważne naruszenie zasad demokratycznych mogą grozić sankcje, łącznie z zawieszeniem prawa głosu kraju w Radzie UE.