Wybór Buzka zasypuje podziały

KAI |

publikacja 14.07.2009 17:36

Wybór prof. Jerzego Buzka na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego zasypuje historyczne podziały między Europą Wschodnią i Zachodnią – uważa ks. prof. Piotr Mazurkiewicz, sekretarz generalny Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE).

ks. Piotr Mazurkiewicz Henryk Przendziono/ Agencja GN ks. Piotr Mazurkiewicz
sekretarz COMECE

W rozmowie z KAI stwierdził on, że nowy szef europarlamentu w symboliczny sposób będzie reprezentował wszystkie nowe kraje członkowskie Unii Europejskiej. Wybór Polaka na przewodniczącego PE przyrównał do takich wydarzeń jak upadek muru berlińskiego czy wstąpienie Polski do NATO i Unii Europejskiej.

„Można być Europejczykiem na różne sposoby” – powiedział ks. Mazurkiewicz. Dodał, że posłowie z krajów Europy Środkowo-Wschodniej niosą z sobą zupełnie inny bagaż doświadczeń historyczno-kulturowych niż ich koledzy z Zachodu. Wszyscy są jednak równoprawnymi Europejczykami.

Zdaniem sekretarza generalnego COMECE, dzięki doświadczeniu wyniesionemu z „Solidarności” i rozwiniętemu na polskiej scenie politycznej Buzek będzie dobrze wypełniał swoją funkcję. „Jest on osobą, która potrafi się z ludźmi porozumiewać” – zaznaczył ks. Mazurkiewicz.

Zauważył przy tym, że stanowiska przewodniczącego PE nie należy przeceniać i przyrównywać do kierowania parlamentem narodowym. Przypomniał, że inicjatywa ustawodawcza w strukturach europejskich wychodzi przeważnie od Komisji Europejskiej, a ostateczne decyzje podejmuje Rada UE.

W imieniu COMECE ks. Mazurkiewicz wyraził nadzieję na dobrą współpracę Kościoła z instytucjami europejskimi. „Płaszczyzną porozumienia będą wspólne wyznawane wartości” – powiedział duchowny.

Dodał, że przedstawicielom Kościoła zapewne trudniej będzie współpracować z następnym przewodniczącym PE. Zgodnie z obowiązującymi zasadami, w połowie kadencji Parlamentu następcą Buzka, wywodzącego się z Europejskiej Partii Ludowej – Europejskich Demokratów ( EPP-ED), zostanie bowiem kandydat z frakcji socjalistycznej.