publikacja 03.02.2016 11:45
W tłusty czwartek cała Polska znów może zrobić słodki dobry uczynek - pączek do pączka i uzbiera się… 250 tys. zł!
Archiwum br. Benedykta Pączki OFM Cap. ieszkańcy Afryki bardzo lubią pączki, jednak to smakołyk, na który rzadko mogą sobie pozwolić, bo często brakuje tam nawet chleba i wody. By temu zaradzić warto "Wysłać pączka dla Afryki"!
Akcja pączkowania dla Czarnego Lądu rozpoczęła się kilka lat temu w Krakowie, za sprawą kapucyna, którego nazwisko zainspirowało pewnego restauratora...
Br. Benek Pączka OFMCap., który wtedy jeszcze mieszkał pod Wawelem (od września 2013 r. pracuje w Republice Środkowoafrykańskiej), pomysł chwycił, a współpraca z Wojciechem Noworolskim szybko rozkwitła. Albo raczej: zapączkowała.
Pierwsza edycja akcji okazała się bowiem strzałem w dziesiątkę i nikt nie miał wątpliwości, że trzeba ją kontynuować. I tak z czasem zaczęły włączać się w nią kolejne cukiernie i restauracje (najpierw w Krakowie, potem w całej Polsce, a w końcu nawet za granicą), osoby prywatne (które przed tłustym czwartkiem smażyły małe lub potężne ilości pączków i sprzedawały je - dla Afryki - wśród rodziny i znajomych) oraz szkoły.
Dziś nie ma już chyba nikogo, kto nie znałby przedsięwzięcia pod hasłem "Wyślij pączka do Afryki", bowiem słodka akcja charytatywna łączy już ludzi na całym świecie, a wspomóc można ją nawet… nie jedząc pączka. Wystarczy wysłać go - w wersji wirtualnej - czyli zrobić przelew na konto Fundacji Kapucyni i Misje.
Pączki wysyłać można przez cały rok, ale ci, którzy zrobią to w najbliższy czwartek, dostaną specjalne podziękowanie. Potrzeby mieszkańców Czarnego Lądu, wśród których pracują krakowscy misjonarze, wciąż są ogromne.
Br. Benek chciałby bowiem sfinansować kolejny rok działalności Punktu Socjalnego dla Ubogich Caritas w Ngaoundaye w RŚA. Potrzeba na to 20 tys. zł.
- Pomagamy różnym grupom potrzebujących. W pierwszej kolejności są to osoby żyjące w skrajnym ubóstwie, których nie stać na zakup żywności ani podstawowych artykułów niezbędnych w prowadzeniu gospodarstwa domowego. Niektórym pomagamy stale, innym jednorazowo, ponieważ znalazły się w trudnej sytuacji finansowej. Kolejną grupę potrzebujących stanowią osoby chore, które nie mają pieniędzy, aby zapłacić za leczenie w szpitalu. Niektórym pomagamy na miejscu - wydając leki; innych pomagamy przetransportować do szpitala, by tam rozpoczęły leczenie. Do naszego punktu zgłaszają się też uczniowie, którzy nie mają możliwości zapłacenia za szkołę, przybory szkolne, ubrania, buty, a bardzo chcą się uczyć - opowiada br. Benek. Ze względu na trwającą wojnę domową dużą grupą osób w potrzebie są wdowy z dziećmi oraz dzieci, które straciły oboje rodziców.
Br. Robert Wieczorek potrzebuje natomiast 66 tys. zł na dożywianie osieroconych dzieci w Ndim w RŚA. Dzienne wyżywienie jednego dziecka to 1,65 zł, czyli tyle, co polski pączek.
Br. Piotr Michalik prosi natomiast o 48 tys. zł. Taka kwota pozwoli na dożywianie dzieci w szkole w D’Dongue Yoyo (parafia Bouar w RŚA) i sfinansowanie im wyprawki szkolnej.
Są też br. Artur Ziarek, br. Andrzej Barszcz i br. Robert Wnuk. Pierwszy z nich chciałby wybudować dwie studnie w Bam w parafii Goré, w Republice Czadu. Koszt tego przedsięwzięcia to 50 tys. zł. Drugi potrzebuje 46 tys. zł na opiekę nad dziećmi mieszkającymi w internacie w Yole w RŚA. Trzeci pomaga z kolei osobom ubogim, starszym i niepełnosprawnym w parafii Bocaranga w RŚA. Potrzebuje uzbierać na ten cel 20 tys. zł.
Wniosek jest więc tylko jeden: 4 lutego, w tłusty czwartek, wszyscy pączkujmy, bo to jedyna na świecie okazja, by zjeść coś słodkiego i zrobić coś dobrego, albo tylko zrobić dobry uczynek odmawiając sobie słodyczy (i dbając o linię), a złotówki wysyłając do Afryki.
Szczegóły akcji, czyli informacje które cukiernie sprzedają "afrykańskie pączki", które szkoły kwestują dla Afryki, i jak można zrobić afrykański przelew, można znaleźć na www.paczek.kapucyni.pl.
Czytaj również: Bardzo słodka szkoła!