Recepta na pewną Miłość

Piotr Drzyzga

„Średniowiecze zasypało Kościół wielkimi ludźmi. Kościół to umiejętne wykorzystał i przekazał pokoleniom. Współcześnie zaś czerpie z bogactwa tych kolosów świętości”.

Recepta na pewną Miłość

Powyższy cytat pochodzi z najnowszej książki ojca Emila Pacławskiego, noszącej tytuł „Recepta na pewną Miłość”. Jednocześnie świetnie charakteryzuje autorską strategię tyskiego franciszkanina i proboszcza parafii pod wezwaniem świętego Franciszka i świętej Klary, który po raz kolejny postanowił drukiem wydać zbiór swoich felietonów.
 
Czerpać dziś z dorobku średniowiecza i odnosić to, co wynika z tradycji chrześcijaństwa, do współczesności – oto główny chyba koncept ojca Emila. Pomysł prosty, atrakcyjny i moim zdaniem niebywale skuteczny.  
 
Jeszcze niedawno Leszek Kołakowski tworzył „Mini wykłady o maxi sprawach” – dziś podobne teksty prezentuje nam ojciec Pacławski. Czegóż w nich nie ma? Jest mundial, James Bond, kolejny wakacyjny festiwal piosenki w Sopocie, a jednocześnie mamy tu refleksje dotyczące kolejnych papieskich pielgrzymek, świętych Kościoła katolickiego, czy też ewangelicznych prawd i biblijnych przypowieści, którym autor poświęca równie wiele miejsca i uwagi, jak migawkowym zjawiskom naszej codzienności. I to mi się właśnie u Pacławskiego podoba najbardziej!
 
Ani się od świata polityki i popkultury nie odwraca, ani się nim specjalnie nie zachłystuje. Kapitalnie natomiast balansuje na granicy tego, co stanowi sacrum i tego, co uchodzi za profanum. Po nominacji Piotr Libery na biskupa płockiego Pacławski oddaje się socjologicznej niemalże refleksji nad tożsamością i charakterem Ślązaków, opisując zaś Bazylikę Przemienienia Pańskiego, zakonnik-felietonista stwierdza poetycko:
 
„Bazylika ma w sobie coś majestatycznego i ujmującego. Nad ołtarzem piękna mozaika ze sceną Przemienienia Jezusa. Delikatny mrok powoduje, że człowiek wchodzi i jakby natychmiast zrywa z codziennością. Cofa się do ewangelicznej sceny tak jakby miał obok siebie Piotra i Jana, świadków tamtej chwili...”.
 
No właśnie, „zrywa z codziennością”, „cofa się do ewangelicznej sceny” (niejako przenosi w czasie), by po chwili jednak znów do naszej codzienności powrócić, opisując wnętrze arabskiej taksówki i współczesnych turystów, z którymi bliskowschodni taryfiarz próbuje porozumieć się, najpewniej łamaną angielszczyzną...
 
Znakomicie czyta się te króciutkie teksty ojca Emila, ale zamiast streszczać kolejne jego felietony, zapraszam Państwa do udziału w naszym mini konkursie, w którym do wygarnia jest najnowsza książka tyskiego franciszkanina.
 
Proszę do nas napisać na e-mailowy adres konkurs@wiara.pl. Wystarczy, że podadzą Państwo swoje dane (adres pocztowy), na który będziemy mogli wysłać nagrodę. Imię i nazwisko laureatki, lub laureata konkursu podam przy okazji kolejnego mojego komentarza, czyli za tydzień.