GOSC.PL |
publikacja 06.02.2016 17:58
- W kategorii księży mocno walczących na trzecim miejscu podium znalazł się ks. Jacek Gasidło, drugie zajął o. Dobrosław Mężyk, franciszkanin, a zdobywcą pucharu został ks. Henryk Urbaś, salezjanin - zapraszał ks. Damian Copek, współorganizator zawodów, po medale kolejną grupę najlepszych narciarzy.
Przejazd w sutannach budzi zawsze największe zainteresowanie kibiców...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Uroczystą dekoracją zwycięzców w poszczególnych kategoriach wiekowych kończyły się 19. Mistrzostwa Polski Księży i Kleryków w narciarstwie alpejskim rozgrywane jak zawsze na Stożku w Wiśle-Łabajowie.
Rozpoczęły się również tradycyjnie: wspólną rozgrzewką, przejazdem w sutannach i modlitwą. O Bożą opiekę - za wstawiennictwem patrona tych zawodów: św. Jana Pawła II - prosił ks. Damian Copek - współorganizator tych zawodów wraz z ks. Szymonem Kosem.
Ks. Mieczysław Piela, duszpasterz parafii w Wiśle-Głębcach, na terenie której znajduje się narciarski ośrodek w Łabajowie, poprowadził wspólną modlitwę o szczęśliwy przebieg mistrzostw, polecając narciarzy opiece Matki Bożej. Chwilę później, mimo kontuzji, sam założył narty i ruszył na stok.
- Dzisiaj warunki nie są łatwe i trudno będzie o dobry czas - mówili narciarze w koloratkach po próbnych zjazdach. Wśród kibicujących uznanie wzbudzały ich umiejętności narciarskie, a także szczególnie gorąco przyjmowane zjazdy w sutannach i habitach.
Od lewej: ks. Damian Copek i medaliści: o. Dobrosław Mężyk, ks. Krzysztof Urbaś i ks. Jacek Gasidło
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Wiele emocji i podziwu wzbudził start najstarszego uczestnika tych zawodów: 74-letniego ks. prał. Władysława Nowobilskiego, proboszcza parafii w Ciścu na Żywiecczyźnie. - Podziwiałem styl jazdy i chciałbym sam tak pięknie i elegancko jeździć, kiedy będę w takim wieku - przyznawał ks. Copek, wręczając kolejny już puchar i złoty medal dla wiernego uczestnika mistrzostw.
A ks. prał. Nowobilski tłumaczył, że przyjeżdża przede wszystkim dlatego, że to zawody imienia św. Jana Pawła II. - To dzięki niemu mamy kościół w Ciścu, zbudowany w ciągu jednej doby, wbrew władzy. Potem przez 2 lata pilnowaliśmy go dzień i noc, żeby go nie rozebrano. Kard. Wojtyła bronił nas. Napisał nawet do Gierka list w naszej sprawie - przypominał ks. Nowobilski, rozdając zgromadzonym wokół podium egzemplarze swoje książki, w której opisał te dramatyczne wydarzenia.
W kolejnej kategorii honoru rodziny dominikańskiej skutecznie bronił br. Krzysztof Szybiak, dominikanin z Wrocławia, który wyprzedził drugiego w tej kategorii ks. prał. Józefa Walusiaka, proboszcza z Janowic koło Bielska-Białej. - To nasz żelazny zawodnik: zawsze startuje i jest zawsze uśmiechnięty - mówił ks. Damian Copek, zapraszając ks. Walusiaka na podium.
Chwilę później na najwyższym stopniu stanął w białym habicie zdobywca pucharu w tej kategorii. - Na nartach pierwszy raz stanąłem już w zakonie. Spróbowałem - i polubiłem. Na mistrzostwa do Wisły wybrałem się po raz pierwszy, więc nie spodziewałem się, że zostanę medalistą - tłumaczył się nieco zaskoczony dominikanin.
Gorącymi brawami powitano kolejną grupę nagrodzonych. To wymienieni na wstępie: ks. Urbaś, o. Mężyk i ks. Gasidło. Tu na najwyższym stopniu podium stanął zarazem najlepszy narciarz całych zawodów, zdobywca najlepszego czasu przejazdu: ks. Urbaś. - To już piąty sezon na topie - komentował ks. Copek, przypominając, że ks. Urbaś jest stałym bywalcem w gronie najlepszej trójki zawodników, choć zwycięzcą w kilku poprzednich mistrzostwach był o. Dobrosław Mężyk z Górek Wielkich. - Nie zawsze trzeba wygrywać. Tym razem wystarczy srebro - podsumowywał o. Dobrosław.
- Przyjechałem z kontuzją, ale pomyślałem, że nie mogę się poddawać. Cieszę się, że nie zawiodłem młodzieży, która mi kibicuje - mówi ks. Urbaś, na co dzień zachęcający do aktywności i narciarstwa uczniów salezjańskiej szkoły w Świętochłowicach, dla których prowadzi szkółkę narciarską. - Niedawno mieliśmy tu, na Stożku, szkolne mistrzostwa, a tej chwili przygotowujemy się do ferii: organizuję dla nich obozy narciarskie w Polsce i we Włoszech. Szykujemy się też do organizacji pierwszych zimowych igrzysk młodzieży salezjańskiej.
Ks. Henryk Urbaś SDB, zdobywca najlepszego czasu zawodów, w zjeździe w sutannie
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Wśród najmłodszych księży na najwyższym stopniu podium stanął ks. Łukasz Skiba, obrońca ubiegłorocznego tytułu mistrzowskiego, drugi był ks. Szymon Kos, a trzeci - ks. Krzysztof Patas. W kategorii kleryków puchar zdobył Jakub Gojny.
Chwilę później na podium po raz drugi, ale tym razem na najwyższym stopniu, stanął ks. Szymon Kos. Tym razem wraz z własnym tatą, z którym zdobył puchar w kategorii rodzinnej. - Tym razem dzięki tacie udało się wygrać. Również dzięki niemu zdobyłem wcześniej srebrny medal, bo to on nauczył mnie jeździć na nartach. Dziękuję ci, tato - mówił ks. Szymon.
Swój puchar i podziękowania za pomoc w organizacji tych zawodów odebrał też Witold Pruski, właściciel obiektu, udzielający gościny zawodnikom.
- Dziękujemy wszystkim, którzy pracowali przy organizacji 19. Mistrzostw Polski Księży i Kleryków w narciarstwie alpejskim: notowali wyniki, piekli kiełbaski i zadbali o wszystko. I za rok zapraszamy na 20. zawody - kończyli to narciarskie święto ks. Damian i ks. Szymon.