Katolik niepłacący

ks. Artur Stopka

Wiele wskazuje na to, że również Kościół katolicki w Polsce stoi przed ważnymi decyzjami w kwestii środków materialnych na jego działalność.

Katolik niepłacący

W archidiecezji fryburskiej zapanowało wielkie oburzenie. Przynajmniej tak twierdzi Rzeczpospolita. Powód? Sąd przyznał rację niejakiemu Hartmutowi Zappowi, emerytowanemu wykładowcy prawa kościelnego. Zapp twierdzi, że może być katolikiem i nie płacić podatku kościelnego. Niemiecki episkopat ma w tej kwestii odmienne zdanie.
 
Teoretycznie nic nas to w Polsce nie powinno obchodzić, bo przecież u nas katolicy nie płacą podatku na swój Kościół, lecz utrzymywany jest on z ofiar składanych przez wiernych. W praktyce okazało się, że także Kościół katolicki w Polsce musiał się zmierzyć z tym problemem w minionych latach, ponieważ oszczędni rodacy, pracujący m. in. w Niemczech, dość często wypisywali się z Kościoła właśnie po to, aby zaoszczędzić te parę groszy, które musieliby zapłacić w ramach podatku kościelnego. Twierdzili jednak, że nie traktują tej deklaracji poważnie i nadal uważali się za katolików. Jakież było zdziwienie niejednego, gdy w kancelarii parafialnej w swojej rodzinnej miejscowości dowiadywał się, że nie może być chrzestnym własnego siostrzeńca, bo przecież wystąpił z Kościoła.
 
Temat pieniędzy Kościoła dość często budzi emocje. Dla niektórych jest tematem tabu. Na innych działa jak płachta na byka. Pamiętam zdziwienie wielu polskich katolików, gdy kilka lat temu w odświeżonej wersji przykazań kościelnych znalazł się obowiązek zapisany następująco: „Troszczyć się o potrzeby Kościoła”. A cóż w tym dziwnego? Kto poczyta uważnie na przykład listy św. Pawła Apostoła w Piśmie Świętym przekona się, że kwestie materialne wspólnoty od samego początku były dla chrześcijan ważne i szukano jak najsensowniejszych rozwiązań.
 
W przypadku profesora Hartmuta Zappa zastanawia mnie jedna sprawa. Skoro jest on znawcą prawa kościelnego, to zapewne wie, że w Kodeksie Prawa Kanonicznego zapisano kanon 222, który w paragrafie pierwszym stwierdza: „Wierni mają obowiązek zaradzić potrzebom Kościoła, aby posiadał środki konieczne do sprawowania kultu, prowadzenia dzieł apostolstwa oraz miłości, a także do tego, co jest konieczne do godziwego utrzymania szafarzy”. W Niemczech katolicy spełniają ten obowiązek płacąc podatek kościelny. Jeśli prof. Zapp podatku nie płaci, to czy w jakiś inny sposób zaradza potrzebom swojego Kościoła? Na ten temat niestety nic nie wiadomo.
 
Wyrok niemieckiego sądu w sprawie Hartmuta Zappa jest niebezpiecznym precedensem. Wcale nie w kwestiach finansowych. „Państwo nie ma też prawa decydować, kiedy należy się do Kościoła, a kiedy nie” – oburza się przedstawiciel fryburskiej kurii i ma absolutną rację. Nie można dzielić Kościoła na instytucję prawa publicznego i wspólnotę religijną. Podobnie jak nie można oddzielać instytucji Kościoła od jego wymiaru wspólnotowego i duchowego.
 
Jak widać angażowanie państwa jako pośrednika w załatwianiu wewnątrzkościelnych kwestii może prowadzić do paradoksalnych sytuacji. Bo paradoksalnie brzmi argument prof. Zappa: „Kościół nie powinien ekskomunikować wiernych za to, że nie chcą płacić podatków”. Pewnie ekskomunikować za to nie powinien, ale warto przypomnieć, że zgodnie z Katechizmem Kościoła Katolickiego płacenie podatków jest moralnym obowiązkiem. Nie tylko podatku kościelnego.
 
Wiele wskazuje na to, że również Kościół katolicki w Polsce stoi przed ważnymi decyzjami w kwestii środków materialnych na jego działalność. Słyszy się o propozycjach różnych rozwiązań. Już dziś wielu parafii nie stać nie tylko na utrzymanie świątyń (zwłaszcza tych zabytkowych), ale również w niektórych rejonach Polski pojawiają się problemy z utrzymaniem księży. Nie widać też sygnałów, że w przyszłości ofiarność polskich katolików wzrośnie. Trzeba więc jak najszybciej poszukać sensownych rozwiązań. Bo prędzej niż się niejednemu wydaje, może dojść do sytuacji, w której Msza św. w kościele parafialnym będzie odprawiana wyłącznie przy świecach nie dla nastroju, ale z powodu braku pieniędzy na zapłacenie rachunku za prąd.
 
Jak wynika z moich obserwacji (a zdarza mi się chodzić z koszyczkiem po kościele) liczba „katolików niepłacących” jest w Polsce całkiem spora, tyle, że nikt tego w państwowych ani w kościelnych rejestrach nie odnotowuje.