Niekoniecznie karać za posiadanie narkotyków

PAP |

publikacja 24.07.2009 16:32

Ministerstwo Sprawiedliwości chce, by do polskiego prawa wprowadzono możliwość niekarania posiadania nieznacznej ilości narkotyków. Jednocześnie resort opowiada się za zaostrzeniem kar dla dilerów i za skuteczniejszym leczeniem skazanych uzależnionych.

Minister Andrzej Czuma Radek Pietruszka/PAP Minister Andrzej Czuma
Konferencja prasowa na temat zaostrzenia kar dla handlarzy narkotyków - nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.

"Naszym celem jest stworzenie sprawniejszych instrumentów ścigania handlarzy narkotyków, nosicieli śmierci i bezprawia wśród młodzieży" - powiedział w piątek minister sprawiedliwości Andrzej Czuma na konferencji prasowej.

Resort proponuje, by prokurator mógł odstępować od oskarżania osoby, która ma pierwszy raz przy sobie nieznaczną ilość narkotyków na własny użytek lub jej karanie "byłoby niecelowe ze względu na okoliczności". Indywidualna sprawa mogłaby być umarzana przez prokuraturę po zbadaniu, czy ma do czynienia z drobnym posiadaczem czy też z handlarzem na dużą skalę.

Projekt nie przewiduje generalnej rezygnacji z karalności posiadania narkotyków - co w Polsce obowiązuje od 2000 r. "Chodzi o odstąpienie od ścigania okazjonalnych posiadaczy narkotyków" - podkreśla Czuma. Według niego, dotychczasowa regulacja spowodowała "penalizację osób przypadkowych i chorych".

"Pracujemy nad tym, by nasza formacja polityczna poparła ten projekt" - odparł Czuma, pytany o szanse uchwalenia tej nowelizacji. "To rozwiązanie popiera szef naszej formacji" - dodał.

Projekt proponuje też, by z roku do dwóch lat więzienia podnieść dolną granicę kary za handel narkotykami, a z 10 do 12 lat - górną granicę odpowiedzialności.

Ze statystyk resortu wynika, że o wiele więcej wyroków zapada za posiadanie drobnych nawet ilości narkotyków niż za handel nimi. W ostatnich latach kilkanaście tysięcy osób skazywano rocznie za posiadanie narkotyków, a za handel nimi w 2007 r. odnotowano tylko 832 wyroki.

Według resortu, obecne przepisy uniemożliwiały skuteczną walkę z handlarzami. "Organa ścigania skupiły się na ściganiu konsumentów, np. studentów z bardzo drobną ilością narkotyków" - ocenia wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Według niego chodzi o rozbicie więzi dilera z kupującym, którą dziś tworzy wspólna odpowiedzialność.

Barbara Wilamowska, koordynator ministra sprawiedliwości ds. krajowego programu przeciwdziałania narkomanii, podkreśliła, że zgodnie z projektem osoby uzależnione miałyby możliwość otrzymania przerwy w odbywaniu kary na czas leczenia. Wyniki leczenia sąd brałby pod uwagę przy decyzji, czy warunkowo zwolnić daną osobę z odbycia reszty kary.

Wilamowska podkreśliła, że osoby chore wchodzą w konflikt z prawem z powodu swego uzależnienia, a to rozwiązanie pozwoliłoby wyeliminować powrót takich osób na drogę przestępstwa. "Zasada +leczyć, a nie karać+ powinna wreszcie obowiązywać w Polsce" - podkreślano na konferencji.

"Gwarancji, że nowe przepisy nie zawiodą, nie ma" - przyznaje prof. Krzysztof Krajewski, kierownik katedry kryminologii UJ. "Dużo będzie zależeć od racjonalności działań prokuratury" - dodał. "Policja wie doskonale, kto jest dilerem" - podkreślił.

Projekt przewiduje też wzmocnienie zakazu reklamy środków odurzających przez objęcie nim internetu. Nie odnosi się on zaś do tzw. dopalaczy.

Premier Donald Tusk odnosząc się do projektu ministra sprawiedliwości stwierdził: Chcemy wydać bezlitosną wojnę tym, którzy produkują i handlują narkotykami.

"Naszym wrogiem jest producent i diler, przestępca, a nie jest śmiertelnym wrogiem młody człowiek, który pierwszy raz sięga po narkotyki" - podkreślił szef rządu. "To jest projekt, który nie zwalnia z odpowiedzialności karnej nikogo, kto posiada narkotyki. Nic się nie zmienia jeśli chodzi o status tych, którzy posiadają narkotyki" - zaznaczył Tusk na konferencji prasowej.

Jak podkreślił, jeśli przejdzie propozycja ministra sprawiedliwości, "ten kto posiada narkotyki także podlega karze więzienia". Ale - dodał - "prokurator i policja będą mieli możliwość zaproponowania osobie, która posiada niewielką ilość narkotyków, współpracę, która pozwoli na złapanie dilera czy producenta i wyeliminowanie go".

"Nagrodą dla drobnego posiadacza narkotyków będzie uwolnienie od surowej kary"- dodał premier.

Jak zauważył, badania i doświadczenia pokazują, że "nie trzeba szczególnych zachęt, żeby młodzi sięgali po narkotyki". "W Polsce "mamy tak sam problem jak we wszystkich innych państwach" - podkreślił.

"Mówimy: kupiłeś, dostałeś, masz - nie jesteś wolny od kary, ale podejmując współpracę w celu wyeliminowania tego, który cię wciągnął w ten proceder, dajesz sobie szansę, aby uniknąć kary" - dodał szef rządu.

Marta Gaszyńska z Polskiej Sieci ds. Polityki Narkotykowej uważa, że złagodzenie ustawy antynarkotykowej jest dobrym rozwiązaniem. Odnosząc się do wypowiedzi ministra Czumy, który chce, by do polskiego prawa wprowadzono możliwość niekarania posiadania nieznacznej ilości narkotyków, Gaszyńska podkreśliła, że obecne restrykcyjne zapisy nie spełniają swoich funkcji.

Gaszyńska - sekretarz Polskiej Sieci ds. Polityki Narkotykowej i wiceprzewodnicząca Stowarzyszenia Pacjentów Substytucyjnych JUMP 93 - zwróciła uwagę, że ustawa z 2000 r., która przewiduje karanie nawet za posiadanie niewielkich ilości narkotyków na własny użytek, nie doprowadziła ani do zmniejszenia liczby osób zażywających narkotyki, ani nie wpłynęła na dostępność do narkotyków.

"Ustawa nie spełniła roli prewencyjnej, liczba użytkowników nie zmalała, a nawet coraz więcej osób zgłasza kontakt z narkotykami" - powiedziała Gaszyńska w piątek w rozmowie z PAP.

Podkreśliła, że w tej chwili ok. 70 proc. osób, które trafiły do więzienia z powodu narkotyków, to drobni użytkownicy. "Najczęściej są to młodzi, przypadkowi ludzie. Te wyroki ciągną się za nimi latami, utrudniają znalezienie pracy i mają wpływ na całe życie" - mówiła Gaszyńska. Dodała, że obecnie do więzienia trafiają także osoby uzależnione, czyli chore, które powinny być skierowane na leczenie.

"Jesteśmy zdecydowanie za łagodzeniem ustawy. To kierunek, który może przynieść pozytywne efekty" - powiedziała Gaszyńska.

Resort sprawiedliwości proponuje, by prokurator mógł odstępować od oskarżania osoby, przy której pierwszy raz znaleziono nieznaczną ilość narkotyków na własny użytek lub jej karanie "byłoby niecelowe ze względu na okoliczności". Indywidualna sprawa mogłaby być umarzana przez prokuraturę po zbadaniu, czy ma do czynienia z drobnym posiadaczem czy też z handlarzem na dużą skalę.

Projekt nie przewiduje generalnej rezygnacji z karalności posiadania narkotyków - co w Polsce obowiązuje od 2000 r., chodzi o odstąpienie od ścigania okazjonalnych posiadaczy narkotyków. MS proponuje też, by z roku do dwóch lat więzienia podnieść dolną granicę kary za handel narkotykami, a z 10 do 12 lat - górną granicę odpowiedzialności.

Ze statystyk resortu wynika, że o wiele więcej wyroków zapada za posiadanie drobnych nawet ilości narkotyków niż za handel nimi. W ostatnich latach kilkanaście tysięcy osób skazywano rocznie za posiadanie narkotyków, a za handel nimi w 2007 r. odnotowano tylko 832 wyroki.

 Były pełnomocnik ministra zdrowia ds. AIDS i narkomanii, założyciel wielu ośrodków pomocy osobom uzależnionym od narkotyków, ks. Arkadiusz Nowak ocenia, że pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości, by nie karać za posiadanie nieznacznej ilości narkotyków, powinien odnosić się jedynie do osób uzależnionych.

"Jedna rzecz jest pewna: należy stworzyć taki przepis, który chroniłby od odpowiedzialności karnej osoby uzależnione, które posiadają małą ilość narkotyku na własny użytek. Takie osoby są chore i dopóki nie podejmą leczenia, zawsze będą mieć przy sobie narkotyk, bo muszą go zażywać - to oczywiste. Tylko tę grupę ewidentnie wyłączyłbym z odpowiedzialności karnej za posiadanie na własny użytek. Natomiast wszyscy pozostali powinni mieć świadomość, że popełniają czyn prawnie zabroniony" - podkreślił ks. Nowak w rozmowie z PAP.

Jego zdaniem przepis, by nie karać w ogóle za posiadanie małej ilości narkotyków, "otwiera furtkę - do posiadania na zasadzie: mam, sprzedam, znowu mam, sprzedam - do czasu, kiedy mnie złapią".

"Możemy wyobrazić sobie sytuację, że diler narkotykowy nieuzależniony od narkotyku i niemający problemu z narkotykami może mieć przy sobie zawsze małą działkę po to, by ją sprzedać. Zawsze tę działkę będzie miał, bo będzie miał świadomość niekaralności" - mówił ks. Nowak.

Pytany o to, jak powinien być potraktowany np. student pierwszy raz przyłapany na posiadaniu małej ilości narkotyku, który powie policji, że ma go na własny użytek, odparł: "Skąd mamy mieć pewność, że nie ma go po to, by sprzedać? Ktoś powie: ok, więc teraz musicie go złapać, jak sprzedaje ten narkotyk. Ale w ten sposób można się bawić w kotka i myszkę" - tłumaczył.

Jak podkreślił, narkomani złapani na handlu narkotykami też powinni być karani.

Ks. Nowak dodał, że sprawa jest bardzo trudna do oceny, gdyż nie zna dokładnego projektu MS. Według niego jest wiele pytań odnośnie pomysłu, np. czy niekaranie za drobną ilość narkotyku dotyczyłoby określonej substancji, np. marihuany czy również innych. "Czy jeśli ktoś będzie miał nieznaczną ilość kokainy lub amfetaminy (narkotyki, które mogą uzależnić już po pierwszym zażyciu - PAP) - to czy również będzie mógł uniknąć kary?" - pytał ks. Nowak.

Ocenił on, że pomysł, by zwiększyć kary za handel narkotykami, jest słuszny. "Bezwzględnie najwyższe kary powinny być nie tylko za handel, ale również za nakłanianie do zażycia narkotyków i ich udzielanie" - podkreślił.