Koniec bezkrytycznego postrzegania aborcji?

KAI

KAI |

publikacja 24.07.2009 20:02

„L'Osservatore Romano” powraca do tematu aborcji i wyraża nadzieję, że kończy się epoka, w której proceder ten był postrzegany jako zdobycz naszych czasów. Pisze o tym w dzisiejszym wydaniu gazety Lucetta Scaraffia.

Okazją powrotu do tego tematu jest ukazanie się książki włoskiego psychoanalityka Claudio Risé pod tytułem „La crisi del dono. La nascita e il no alla vita” (Kryzys daru. Narodziny i «nie» wobec życia), wyd. San Paolo, str. 160, cena 12 euro. Publicystka watykańskiego dziennika zaczyna swe uwagi od przypomnienia zobowiązania, jakie podjął wobec Benedykta XVI Barack Obama, mówiąc w czasie audiencji 10 lipca br., że zrobi wszystko, by zmniejszyć liczbę aborcji w Stanach Zjednoczonych. Drugi budzący nadzieję fakt, to przyjęcie przez włoski parlament rezolucji zobowiązującej rząd Silvio Berlusconiego do podjęcia na forum ONZ starań o odstąpienie od uznania aborcji za metodę kontroli demograficznej. Wydarzenia te, pisze Lucetta Scaraffia, „zdają się wskazywać, że kończy się faza dziejów, zainicjowana na początku lat 70., kiedy rozpowszechniła się opinia, że aborcja powinna być zagwarantowana jako prawo wolności kobiet i dlatego musiała być uznana za jeden z przejawów korzystania przez jednostkę ze swoich praw”. Tym samym, kontynuuje autorka recenzji, „aborcja rozpowszechniła się jako środek kontroli urodzeń w krajach Trzeciego Świata także przez agencje międzynarodowe i propagowana była jako narzędzie zagwarantowania wolności kobiety”.

Cytując uwagi włoskiego psychoanalityka, Lucetta Scaraffia przypomina, że „bardzo często odrzucenie mającego się narodzić dziecka podyktowane jest chęcią posiadania czegoś innego: pieniędzy, wygody, kariery, statusu, rozrywki. Zresztą nie pierwszy raz – pisze Risé – 'człowiek buduje materialne bożki, ażeby wymówić się od daru z siebie, który jest jego żywym obrazem w dziecku'; potem jednak zawsze, pod wpływem nieszczęścia i samotności, otwiera serce na jego przyjęcie”. „Miejmy nadzieję, że wiadomości przytoczone na wstępie, będą miały pozytywny wpływ na dalsze dzieje i okażą się pierwszymi oznakami zmiany tendencji: ku otwarciu na dar, na życie, które się rodzi. A więc i na nadzieję na przyszłość”, kończy publicystka „L'Osservatore Romano”.

TAGI: