Pikieta przeciw antyaborcyjnej wystawie

PAP |

publikacja 25.07.2009 06:50

Kilkanaście osób ze środowisk lewicowych i feministycznych protestowało w piątek po południu na głównym placu Bielska-Białej przeciwko antyaborcyjnej wystawie "Wybierz życie". Manifestowali pod hasłami: "Państwo wyznaniowe", "Szacunek dla kobiet" i "Stop mowie nienawiści".

Wystawa składa się z drastycznych fotografii przedstawiających efekty zabiegów aborcyjnych.

Inicjatorka pikiety, dr Aleksandra Banot z Grupy Inicjatyw Genderowych, odczytała list, który został skierowany do prezydenta Bielska-Białej Jacka Krywulta. Podpisali go między innymi przedstawiciele GIG, Obywatelskiego Forum Kobiet, Grupa Lady Zone i Młodzi Socjaliści.

"Szanujemy różnice światopoglądowe i rozumiemy katolicki punkt widzenia w sprawie prawa do aborcji. Jednocześnie, zgodnie z duchem demokracji i Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, która gwarantuje () wolność sumienia i wyznania, domagamy się poszanowania odmiennych stanowisk etycznych" - napisali w liście. Sygnatariusze podkreślali, że nie domagają się zakazu pokazywania podobnych wystaw np. w prywatnych galeriach lub w kościołach, jednak są oburzeni umieszczeniem jej w miejscu publicznym.

We wtorek kilkunastu bielszczan zaapelowało do prezydenta Bielska-Białej, by wystawa została przeniesiona w miejsce, w którym dzieci będą miały do niej ograniczony dostęp. Autorzy apelu twierdzą, że wystawa "epatuje okrutnymi, pełnymi krwi i przemocy zdjęciami, które przy takiej jej lokalizacji bez jakichkolwiek ograniczeń mogą oglądać najmłodsi mieszkańcy Bielska-Białej".

Prezydent Jacek Krywult w odpowiedzi napisał, że magistrat nie może przenieść wystawy w inne miejsce, gdyż nie wydawał zgody na jej zorganizowanie. Organizatorzy bowiem musieli jedynie zwrócić się do Miejskiego Zarządu Dróg z wnioskiem o zajęcie pasa drogowego, zrobili to i tylko oni mogą podjąć decyzję o przeniesieniu wystawy.

Organizator ekspozycji Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro w rozmowie z PAP przyznał wówczas, że wystawa ma wywołać wstrząs. "Chcemy wstrząsnąć sumieniami, ponieważ w państwie demokratycznym wszyscy, którzy tolerują aborcję, są za nią współodpowiedzialni, podobnie a może bardziej niż Niemcy w czasach Hitlera za holokaust" - powiedział.