Można się modlić, byle bezwyznaniowo

KAI |

publikacja 27.07.2009 20:09

Do przedstawicieli Izby Reprezentantów stanu Pensylwania nie przestają napływać protesty w związku z zakazem wypowiedzenia słowa „Jezus” podczas modlitwy, która kilka tygodni temu miała rozpocząć jedną z sesji parlamentarnych.

Można się modlić, byle bezwyznaniowo jimbowen0306/ www.flickr.com (CC) Siedziba władz stanu Pennsylwania.

Ks. Gerry Stoltzfoos z Freedom Valley Worship Center w Gettysburgu przygotował odpowiednią modlitwę kończącą się słowami: „...w imię Jezusa. Amen”. Przedstawiona na piśmie modlitwa nie spodobała się przewodniczącemu Izby, który uznał słowo „Jezus” za obraźliwe wobec wyznawców innych religii, a przez co, jego zdaniem, cała modlitwa nie spełniała wymogów inwokacji bezwyznaniowej, neutralnej religijnie.

W efekcie cenzorskich zabiegów pastor zrezygnował z wygłaszania jakiejkolwiek modlitwy.

Incydent spowodował, że do biura legislacyjnego zaczęły napływać setki e-maili od osób, apelujących do deputowanych, by nie zakazywali wypowiadania imienia Jezusa.

Zdaniem urzędników dopuszczalne są w takich sytuacjach słowa „Bóg” lub „Ojciec”, ale nie „Jezus”, „Mahomet” czy „Budda”.

Od Redakcji

Wypada tylko przyznać rację pastorowi. Jeśli deputowani są różnych wyznań, sensowne byłoby zrezygnowanie ze wspólnej modlitwy. Jeśli ktoś chce, zawsze przecież może się pomodlić indywidualnie. Domaganie się, by modlitwa była do "nieznanego" czyli każdego Boga jest sprowadzaniem jej do absurdu.

Joanna Kociszewska