Katolicy na rzecz Wyboru: czy jeszcze katolicy?

"Dziennik"

KAI |

publikacja 27.07.2009 20:29

- Członkowie tej organizacji nie powinni występować jako katolicy. W Kościele jest duży pluralizm, mieszczą się w nim osoby mające na wiele spraw różne poglądy, jednak jest pewien zakres nauczania, który nie może być dowolny.

O problemach związanych z działalnością tego typu organizacji mówi w rozmowie z Bogumiłem Łozińskim o. Dariusz Kowalczyk, prowincjał jezuitów.

- Katolicy na rzecz Wyboru głoszą tezy sprzeczne z nauczaniem Kościoła w sprawie aborcji czy antykoncepcji. Czy powinni określać się jako katolicy? - pyta dziennikarz.

- Członkowie tej organizacji nie powinni występować jako katolicy. W Kościele jest duży pluralizm, mieszczą się w nim osoby mające na wiele spraw różne poglądy, jednak jest pewien zakres nauczania, który nie może być dowolny. Bycie katolikiem oznacza przyjęcie nauczania Kościoła, a także posłuszeństwo wobec orzeczeń Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, który ma głos decydujący w sprawach doktryny i moralności. Dlatego to, co robią Katolicy na rzecz Wyboru, jest nie tylko nieuczciwe i irytujące, ale wręcz nielogiczne. Jeśli w zasadniczych sprawach mają inne poglądy niż Kościół katolicki, to powinni z niego odejść - mówi o. Kowalczyk.

Pytany, co może zrobić katolik, jeśli nie zgadza się z jakimś elementem nauczania Kościoła, jezuita odpowiada, że w takiej sytuacji powinien poddać ten problem pod ocenę Urzędu Nauczycielskiego Kościoła i poczekać na jego orzeczenie. - Na pewno nie może twierdzić z całkowitą pewnością, że to on ma rację, a biskupi i papież się mylą. A tak zachowują się Katolicy na rzecz Wyboru - dopowiada.

Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny nie ukrywa, że zaprosiła tę organizację, aby zmienić poglądy polskich katolików na aborcję czy antykoncepcję. - Radziłbym przemilczeć ich aktywność, ewentualnie wydać krótki komunikat, że nie reprezentują oni nauczania Kościoła. Dyskusja z nimi nie ma sensu - mówi o. Kowalczyk.