Radom: pracownicy szpitala za strajkiem

PAP |

publikacja 28.07.2009 12:46

Przeszło 94 proc. pracowników Radomskiego Szpitala Specjalistycznego, którzy wzięli udział w referendum, opowiedziało się za podjęciem strajku generalnego - poinformowała PAP we wtorek przewodnicząca szpitalnego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Anna Trzaszczka.

Radom: pracownicy szpitala za strajkiem Marek Piekara/ Agencja GN

Dodała, że referendum jest ważne, bo wzięła w nim udział ponad połowa pracowników placówki; w szpitalu zatrudnionych jest blisko 1500 osób. "Mamy więc pełnomocnictwo większości, by w każdej chwili przystąpić do strajku" - stwierdziła.

Trzaszczka zapowiedziała, że na razie pielęgniarki czekają na efekt postępowania prokuratorskiego w sprawie dwóch doniesień, jakie złożyły: dyrekcja szpitala i związki zawodowe pielęgniarek i położnych. Szef lecznicy powiadomił prokuraturę, że w połowie lipca w trakcie dwugodzinnego strajku ostrzegawczego pielęgniarek zmarł 61-letni pacjent oddziału dializ. Według niego w związku ze strajkiem na czas nie były przygotowane tzw. sztuczne nerki i chorzy zostali poddani dializom z opóźnieniem.

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pacjentów tego oddziału. W swoim doniesieniu do prokuratury pielęgniarki odniosły się do tych zarzutów. Według nich akcja reanimacyjna pacjenta zaczęła się jeszcze przed rozpoczęciem strajku, w którym nie brały udziału pielęgniarki z oddziału dializ.

Siostry stwierdziły też, że za pracę szpitala i za bezpieczeństwo pacjentów w czasie zaplanowanej akcji strajkowej odpowiada dyrekcja. Dodatkowo zarzuciły dyrekcji utrudnianie prowadzenia działalności związkowej i zastraszanie pielęgniarek. Trzaszczka podkreśliła, że pielęgniarki liczą na to, że "osoby, które publicznie je pomówiły, zostaną za to ukarane".

Pielęgniarki są w sporze zbiorowym z dyrekcją szpitala od stycznia br. Wcześniejsze negocjacje zakończyły się podpisaniem protokołu rozbieżności. Żaden z postulatów płacowych - m.in. podwyżki średnio o 600 zł brutto dla każdej pielęgniarki - nie został spełniony. Pielęgniarki domagają się także m.in. wprowadzenia taryfikatora, siatki płac i norm zatrudnienia. Według dyrektor szpitala Andrzeja Pawluczyka podwyżki nie wchodzą w grę, gdyż szpital nie ma na nie pieniędzy. Jak stwierdził, lecznica ponosi straty rzędu miliona złotych miesięcznie, a na podwyżki potrzebowałby dodatkowo 500 tys. zł.