Cykor przeciw strachowi

Franciszek Kucharczak

GN 14/2016 |

publikacja 31.03.2016 00:15

To symboliczne, że naród akceptujący samobójstwa, jest zabijany przez samobójców.

Cykor przeciw strachowi rysunek franciszek kucharczak /gn

Gdy w Brukseli zaczęły wybuchać bomby, ludzie poczuli się bezradni. Widać było kompletne zagubienie tych na co dzień zadowolonych i pewnych siebie Europejczyków. Co z sobą zrobić, gdzie pójść, skoro właśnie tam, gdzie się znajdą, może coś wybuchnąć? A przecież mogli pójść do kościoła – było pewne, że tam nikt bomby nie podłożył, bo zamachowcy wybierają duże skupiska ludzi. Pod tym względem brukselskie kościoły są najbezpieczniejsze. Zdetonować bombę w tamtejszym kościele to byłoby coś tak sensownego, jak nocną porą zrobić zamach na cmentarzu.

Żeby uciekać w strefę sacrum, to im jednak, zdaje się, do głowy nie przyszło. Trudno się dziwić – ta rzeczywistość dla nich prawie nie istnieje ani w wymiarze duchowym, ani materialnym. Są więc zdani na siebie. No i zmierzyli się z problemem. Odpowiedzieli na terror islamistów starym, wypróbowanym w takich razach sposobem. Jeszcze wieczorem w dniu zamachów ogłosili, że przez Brukselę przejdzie pokojowy marsz pod hasłem „Nie – dla strachu”.

No to terrorystom w pięty poszło. Pewnie na samą tę wieść wielu z nich z przerażenia postanowiło popełnić samobójstwo.

„Ważne jest pokazanie, że Belgia odmawia poddania się terroryzmowi. To zgromadzenie będzie symbolem życia razem i solidarności koniecznej w tych trudnych dla każdego z nas chwilach” – powiedział jeden z rzeczników Parlamentu Europejskiego.

Ple, ple, ple. Po zamachach w Paryżu też był marsz i też podobnie gadali. Owszem, moralne wzmożenie i grupowe wykrzykiwanie „nie boję się” może krzyczących przez chwilę przekonać, że są mężni, silni, zwarci i gotowi, ale terrorystów tym raczej nie przekonają. No bo niby czemu miałyby przekonywać słowa, gdy czyny mówią zupełnie co innego? A co to, islamiści są ślepi? Widzą przecież, jak społeczeństwa Zachodu (a Belgowie są wzorcowym ich przykładem), po odcięciu się od źródła życia, coraz usilniej pchają się w objęcia śmierci. I to śmierci, w której nie ma nadziei, bo rozumianej jako koniec epizodu zwanego życiem.

Belgowie stali się wręcz ekspertami od śmierci. Codziennie organizują ją przecież wielu dzieciom, bo są nie w porę, i wielu starszym, bo ich pora minęła. Wydaje im się, naiwnym, że w ten sposób zapanowali nad cierpieniem.

To musiało się zemścić. Narody, które więcej potrzebują trumien niż dziecięcych wózków, muszą przegrać z ludami, które mają mocną motywację i wolę życia. I nie zatrzymają tego procesu żadne żałosne marsze pod pustymi hasłami. To pochody egoistów, idących po trupach maleńkich dzieci i starców, ludzi zapatrzonych we wciąż poszerzaną listę „praw człowieka”, które i z prawem, i z człowieczeństwem mają coraz mniej wspólnego.

„Nie – dla strachu” trąbią teraz. Dobre sobie. Nic to nie da, tak jak nic nie daje zakrzykiwanie nadchodzącej burzy. Ta burza niechybnie się rozpęta, a uspokoić ją może tylko Ten, którego Europa zdradziła. Ale On jeszcze czeka. I jeszcze jest czas na otrzeźwienie. Mamy Jego obietnicę: „Nie zazna ludzkość spokoju, dopóki nie zwróci się do Źródła Miłosierdzia Mojego”.

* * *

Odwaga wybiórcza

EllaOne, antykoncepcyjno-poronna pigułka „dzień po”, dotąd dostępna bez recepty nawet dla piętnastolatek, decyzją ministerstwa ma być sprzedawana tylko na receptę. Przypomnijmy, że pigułka została dopuszczona do obrotu przez poprzednią ekipę rządzącą z powodów ideologicznych. Jak się dowiadujemy, projekt nowelizacji ustawy jest już gotowy, teraz będą jeszcze konsultacje, potem decyzja parlamentu, wreszcie podpis prezydenta. Trochę późno się za to zabrali i trochę mało zdecydowanie, bo ten specyfik powinien w ogóle zostać wycofany. Bo, na przykład, jeśliby ten środek zadziałał „dzień po” zajściu w ciążę, to znaczy, że zadziałał nie tyle na kobietę, ile na jej dziecko. I ono umrze, a szkodę jeszcze cięższą, bo moralną, poniesie kobieta. Tak więc ekipo PiS, więcej odwagi i zdecydowania w sprawach najważniejszych (kłania się zakaz całkowity aborcji, in vitro i wypowiedzenie genderowej konwencji „antyprzemocowej”). Wystarczy choćby połowa tej determinacji, którą macie w sprawach mniej ważnych, bo wyłącznie politycznych. Samo bycie lepszym od PO to za mało.

Punkt krytyczny

Dwa lub trzy tygodnie po Wielkanocy zostanie opublikowana papieska adhortacja o rodzinie, która jest podsumowaniem dwóch ostatnich Synodów Biskupów. Ojciec święty już ją popisał. Teraz trwają spekulacje, co ten dokument zawiera. Środowiska zwolenników tezy, że papież Franciszek nie jest katolikiem, sądzą, że adhortacja właśnie to potwierdzi. Według nich jest tam zapis o dopuszczeniu do Komunii osób trwających w grzechu cudzołóstwa. A gdy się okaże, że takiego zapisu tam nie ma, to co? Uznacie wreszcie, że Duch Święty czuwa nad Kościołem, czy stwierdzicie, że to niczego nie dowodzi i dalej będziecie szemrać?

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.