Ks. Isakowicz-Zaleski o decyzji ws. rajdu Bandery

PAP |

publikacja 07.08.2009 16:44

- To duża ulga, że wprawdzie późno, ale oba ministerstwa zdecydowały się na reakcję - tak ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski skomentował w piątek informację, iż MSWiA i MSZ udzieliły odmowy wjazdu do Polski uczestnikom rajdu "Europejskimi śladami Stepana Bandery".

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski Marek Piekara/Agencja GN Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

W piątek uczestnicy rajdu Bandery nie przekroczyli polskiej granicy w Medyce. Jak wspólnie poinformowały MSWiA i MSZ, powodem odmowy na wjazd do Polski było wyłudzenie wiz. Wnioski o wizy nie odpowiadały rzeczywistemu celowi pobytu kolarzy na terenie Polski - powiedział wiceminister SWiA Tomasz Siemoniak.

Podkreślił, że w jego ocenie nastoletni uczestnicy rajdu byli zmanipulowani przez organizatorów rajdu. Zwrócił także uwagę, że polskie władze powinny rozwiązać problem ukraińskiego nacjonalizmu z myślą o zaplanowanych za trzy lata rozgrywkach ME-2012 oraz opracować procedury, by nie dopuścić do podobnych wydarzeń "na zachodniej granicy Unii Europejskiej" w przyszłości.

"Cieszę się bardzo, że wprawdzie późno, ale że oba ministerstwa zdecydowały się na reakcję, i cieszę się, że nie wjadą do Polski te biedne dzieci, bo one zostały zmanipulowane i w Polsce narażone byłyby na stres" - powiedział w rozmowie z PAP ks. Isakowicz-Zaleski.

Jak wyjaśnił, "oczywiście nikt nie użyłby siły, ale stresem dla nich byłoby choćby to, że musiałyby zderzyć się z rzeczywistością, kim naprawdę był Bandera". Ponadto - dodał - "one ewidentnie nie zdawały sobie sprawy, do czego były wykorzystane".

"Podłość organizatorów polega na tym, że te biedne dzieci wykorzystane były jako taran, który ma przełamać nie tylko polską granicę, ale i polską świadomość" - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski. Zwrócił przy tym uwagę, że "dopiero w tych dniach jasno powiedziano, że oprócz fundacji Eko-Miłosierdzie za rajdem stoją dwa skrajnie nacjonalistyczne ugrupowania ukraińskie, czyli była to polityczna hucpa".

Według ks. Isakowicza-Zaleskiego, wydarzenia związane z rajdem wskazują, że polskie władze powinny rozwiązać problem nacjonalizmu w Ukrainie Zachodniej z myślą o zaplanowanych za trzy lata rozgrywkach ME-2012 we Lwowie; oraz opracować procedury, by nie dopuścić do podobnych wydarzeń "na zachodniej granicy Unii Europejskiej" w przyszłości. "Relacje polsko-ukraińskie muszą być dobre, bo jesteśmy sąsiadami" - podkreślił ksiądz.

"Cieszę się z ogromnej solidarności między różnymi organizacjami i środowiskami, jaka nastąpiła w tej sprawie, to była taka powszechna mobilizacja" - powiedział. Jego zdaniem, "na wysokości zadania nie stanęły natomiast oba ministerstwa".

Z decyzji polskich władz zadowolone jest także krakowskie środowisko kombatantów, protestujących przeciwko rajdowi. "Skala protestów przeciwko tej grupce rowerzystów była tak duża, że nie służyłoby to dobrze stosunkom polsko-ukraińskim" - powiedział PAP rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych Jerzy Bukowski.