"Klecha" - nadal brakuje statystów

ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 09.05.2016 23:03

To nie będzie dokument, ale film fabularny. W osobie ks. Romana Kotlarza, bohatera filmu, ofiary najść tzw. nieznanych sprawców, którzy doprowadzili do jego śmierci, zogniskują się losy innych kapłanów, którzy za działalność opozycyjną zapłacili cenę życia.

Marek Ziomek (z prawej) chce zagrać w filmie, by oddać cześć tym, którzy przed 40 laty ryzykowali wiele w walce o polską wolność ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość Marek Ziomek (z prawej) chce zagrać w filmie, by oddać cześć tym, którzy przed 40 laty ryzykowali wiele w walce o polską wolność
Z lewej Tomasz Matusiak, szef agencji aktorskiej Grupa XXI

Film powstanie w 2018 r., w 90. rocznicę urodzin ks. Kotlarza, kapłana męczennika, który ze schodów kościoła Świętej Trójcy w Radomiu pobłogosławił idących w robotniczym proteście, a potem poszedł z nimi. Filmowa narracja rozpocznie się od spotkania „Mistrza”, byłego szefa grupy „G”, cynicznego i pozbawionego skrupułów oficera Służby Bezpieczeństwa, z Wojtkiem, młodym chłopakiem, który po latach szuka prawdy o wydarzeniach robotniczego protestu z Czerwca 1976 r.

- Nasz casting to poszukiwanie osób, które zagrają w scenie marszu robotników. Szukamy około tysiąca osób. Po pierwszym castingu mamy około połowy. Kolejne spotkania z chętnymi do udziału w filmie planujemy w końcu maja. Mamy już młodzież. Brakuje nam osób dorosłych. Stąd apelujemy właśnie do dorosłych mieszkańców Radomia, by przełamali wszelkie opory i wzięli udział w kolejnym castingu - mówi Tomasz Matusiak, szef agencji aktorskiej Grupa XXI, która prowadzi profesjonalny nabór statystów do filmu.

Na casting chętnie stawili się ludzie młodzi. - Świetna przygoda! Okazja zagrania w filmie - mówią radomskie licealistki. Schody zaczynają się wówczas, gdy rozmowa przechodzi na problematykę filmu. - Nie wiemy zbyt wiele o tamtym czasie. W ogóle niewiele interesuje nas historia. Casting traktujemy po prostu jako okazję do zagrania w filmie - mówią bez ogródek.

Obok nich do zagrania w filmie zgłaszają się osoby, dla których robotniczy protest z Czerwca 1976 ma wielkie znaczenie: - Doskonale pamiętam tamten czas. Miałem wówczas zaledwie kilka lat, ale w mojej pamięci zostało wspomnienie starszego brata, który był wtedy młodym robotnikiem w radomskich Zakładach Metalowych. Szedł w tłumie, który protestował. I potem, gdy rozpoczęła się akcja ZOMO, uciekał przez podwórza. Uniknął aresztowania i późniejszych represji. Potem, gdy po ucieczce przez podwórza wrócił do domu, opowiadał nam o tym niezwykłym dniu - opowiada Marek Ziomek, mieszkaniec podradomskiego Skaryszewa. M. - Chcę zgrać w tym filmie, bo to jakaś dziejowa konieczność, okazja, by pokazać młodym czas, gdy Radom walczył o wolność, demokrację i uwolnienie się od komunistycznego  zniewolenia - mówi.