Twierdzenia Rosjan to propaganda

PAP |

publikacja 26.08.2009 16:02

Jako "propagandowe zabiegi" ocenił prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka ostatnie wypowiedzi niektórych rosyjskich historyków na temat genezy II wojny światowej. "Pakt Ribbentrop-Mołotow powinien nazywać się paktem Hitler-Stalin" - podkreślił.

Prezes IPN Janusz Kurtyka Grzegorz Jakubowski/PAP Prezes IPN Janusz Kurtyka
Konferencja prasowa, Warszawa 26.08.2009

Rosyjski historyk Aleksandr Djukow, autor książki "+Pakt Mołotow-Ribbentrop+ w pytaniach i odpowiedziach", której prezentacja odbyła się we wtorek w Moskwie, twierdzi, że istnieje domniemanie, że polsko-niemieckiemu układowi o nieagresji z 1934 roku towarzyszył tajny protokół, wymierzony przeciwko ZSRR. We wtorek również rosyjski wywiad zapowiedział, że 31 sierpnia zaprezentuje zbiór dokumentów, m.in. dowody na to, że Polska jeszcze w 1934 roku zawarła z Hitlerem tajny pakt przeciw ZSRR.

Według prezesa IPN, zapowiedzi Rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego nie wytrzymają konfrontacji z faktami historycznymi. Jego zdaniem, nie można także poważnie traktować twierdzeń rosyjskich historyków, według których Stalin musiał wejść w sojusz z Hitlerem w sierpniu 1939 r.

"Twierdzenia o tym, jakoby Stalin w imię pokoju zawarł układ 23 sierpnia (pakt Ribbentrop-Mołotow - PAP), który później w końcu września został zmodyfikowany, są twierdzeniami czysto propagandowymi" - powiedział w środę Kurtyka.

"Polityka Rzeczypospolitej w okresie tuż przed wybuchem II wojny światowej doczekała się tak wielu opracowań, jest tak dokładnie przebadana, że sowiecki wywiad chyba nie zdobył żadnych tajemnic, które nie byłyby znane polskim historykom" - powiedział Kurtyka.

W jego opinii, obecna linia propagandowa Rosji zaczęła się kształtować po ataku niemieckim na Związek Sowiecki 22 czerwca 1941 r. "To wówczas ukuto twierdzenie, że Sowieci zawierając ten pakt chcieli sobie +kupić czas, by przygotować się do II wojny światowej+" - tłumaczył prezes IPN.

"Tak naprawdę oficjalna ideologia państwowa Związku Sowieckiego zakładała przecież ekspansję" - wyjaśniał Kurtyka. Podkreślił też, że dotychczasowa najpoważniejsza historyczna interpretacja tamtych wydarzeń jest taka, że "Stalin chciał pchnąć Hitlera do wojny z demokracjami zachodnimi, aby te dwie strony się wykrwawiły".

"Wówczas Związek Sowiecki wkroczyłby na scenę, jako najbardziej potężna siła, która w ten sposób mogłaby podporządkować sobie Europę" - dodał Kurtyka.

Według niego, pakt Ribbentrop-Mołotow powinien nazywać się układem Hitler-Stalin, bo to oni - jak tłumaczył Kurtyka - "23 sierpnia świętowali jego podpisanie jako swój wielki sukces". "Rosja sowiecka przywiązywała wielką wagę do tego, żeby realizować postanowienia tego paktu" - dodał.

W opinii prezesa IPN, sowiecka Rosja "+żywiła+ II wojnę światową, +żywiła+ agresję niemiecką swoimi dostawami aż do czerwca 1941 roku". "Jeszcze w noc (22 czerwca 1941 r. - PAP), kiedy rozpoczęła się ofensywa niemiecka, ostatnie transporty przejechały przez most graniczny w Przemyślu. Jednym słowem Hitler był beneficjentem układu, który powinien być nazwany nie układem Ribbentrop-Mołotow, ale tak naprawdę układem Hitler-Stalin" - powiedział Kurtyka.

Zaznaczył, że "elementem tego układu był IV rozbiór Polski oraz podział stref wpływu w całej Europie. W jego wyniku Stalin zajął olbrzymie obszary środkowo-wschodniej Europy i poddał swojej władzy miliony ludzi".

Według Kurtyki, Hitler chciał wywołać wojnę lokalną i do tego był mu potrzebny pakt ze Stalinem. "Zresztą Hitler początkowo do tego paktu był nastawiony niechętnie, to Stalin starał się od marca 1939 r. wysyłać do Berlina sygnały namawiające do zbliżenia" - podkreślał prezes IPN. "To są prawdy banalne" - dodał.

Według niego, załamanie się relacji między Hitlerem a Stalinem nastąpiło "dopiero w końcu 1940 roku". "Wówczas Hitler podjął decyzję o zaatakowaniu Związku Sowieckiego" - dodał Kurtyka.