Tak zwana sekularyzacja

KAI |

publikacja 27.08.2009 09:41

Dzisiaj religijność Polaków przechodzi ewolucję od religijności socjologicznej, czasem magicznej, w kierunku świadomego, indywidualnego wyboru, wymagającego klarownej motywacji. Nieufność wobec kościelnych instytucji nie musi oznaczać odejścia od wiary – zauważa ks. Adam Boniecki w artykule wstępnym „Tak zwana sekularyzacja”.

Tak zwana sekularyzacja Henryk Przondziono/Agencja GN Dzisiaj religijność Polaków przechodzi ewolucję - zauważa ks. Boniecki

Naczelny „TP” komentuje dane statystyczne dotyczące religijności Polaków i spadku powołań.

Wychodzi od tekstu opublikowanego w „Financial Times”, który doniósł, że polskie społeczeństwo się sekularyzuje. Pretekstem do zajęcia się tematem był warszawski koncert Madonny i „wątłe protesty przeciwko koncertowi”. Inne przejawy sekularyzacji wymienione w „FT” to mała ilość osób deklarujących, że wierzy w niebo, czy jeden z najniższych w Europie wskaźników urodzeń.

Nie wiem, jakby „FT” ocenił naszą religijność, gdyby w proteście przeciw koncertowi wybuchły zamieszki albo gdyby arcybiskup Warszawy poprowadził ulicami miasta, na Bemowo, pokutną procesję?... Zapewne odpowiadałoby to wyobrażeniom o Polsce jako kraju, w którym ciemnym tłumem rządzą katoliccy talibowie. Upatrywanie oznak sekularyzacji w tym, że Polacy się zachowali tak, jak by się zachowali członkowie każdego normalnego, pluralistycznego społeczeństwa, budzi wątpliwości. Nie znaczy to jednak, że pytanie o sekularyzację Polski nie ma sensu - pisze ks. Boniecki.

Sekularyzacja może się okazać błogosławionym procesem oczyszczenia z tego, w co nasza religijność obrosła, uwolnieniem od różnych funkcji zastępczych, powrotem do źródeł, przywróceniem Kościołowi wyraźniejszego niż w tej chwili charakteru wspólnoty wiary. To zresztą już się dokonuje w różnych miejscach, rzadko dostrzeganych przez media - czytamy.