Rodziny zmienią oblicze Polski

Bogdan Gancarz

publikacja 29.05.2016 15:01

Kilka tysięcy osób przeszło ulicami Krakowa w Marszu dla Życia i Rodziny. Zebrano się najpierw na pl. Matejki. Przyszły rodziny z dziećmi, przyszła młodzież, a także zatroskane o rodzinę osoby starsze, w tym siostry zakonne.

Rodziny zmienią oblicze Polski Bogdan Gancarz /Foto Gość W marszu wzięły udział m.in. rodziny z małymi dziećmi

- Manifestując po raz czwarty, chcemy pokazać, że rodziny, szczególnie te wielodzietne, są jednym z fundamentów naszej ojczyzny, a nie obciążeniem. Tą radosną manifestacją chcemy pokazać siłę naszych rodzin oraz organizacji broniących ich praw  - powiedział w niedzielę 29 maja Piotr Podlecki z Akademii Obrońców Życia, współorganizującej marsz. Jest ojcem siedmiorga dzieci.

- Prosimy, by rodziny z małymi dziećmi, także tymi, które jeszcze są w wózkach, stanęły na przodzie. Chcemy je pokazać. Pamiętajmy, że to rodziny, a szczególnie rodziny z wózkami zmienią oblicze Polski - apelował P. Podlecki.

Po modlitwie ruszono ku Bramie Floriańskiej. Nad tłumem uczestników rozlegały się dźwięki... szkockich dud i bębnów. Tym razem uczestnikom marszu towarzyszyła grupa muzyczna Częstochowa Pipes and Drums, prezentująca tradycyjną muzykę szkocką.

Idąc przez ul. Floriańską, Rynek Główny, Bracką, Piłsudskiego i 3 Maja, skandowano: "Stop gender", "Czy jest lato czy jest zima, najważniejsza jest rodzina", "Nie jesteśmy sami!", "Niskie podatki dla ojca i matki", "Gdy rodzina zjednoczona, żadne zło jej nie pokona", "Stop aborcji", "Poznaj dziewczynę - załóż rodzinę", "Dzieci są skarbem, a nie garbem".

- Od początku bierzemy udział w krakowskich marszach - powiedzieli Iwona o Krzysztof Okasowie z Brzeska, którzy przyjechali wraz z dziećmi: Karolkiem i Bartusiem.

W marszu od początku bierze udział także dr Bawer Aondo-Akaa z Krakowa, niepełnosprawny działacz ruchu obrońców życia i teolog. Tym razem był na marszu wraz z żoną Grażyną. - Manifestacja w obronie życia i rodziny jest potrzebna nie tylko jej uczestnikom, którzy mogą poczuć swoją siłę. Ważne jest również to, że krakowianie i turyści nie biorący udziału w marszu, ale znajdujący się na jego trasie, zobaczą, że pod Wawelem nie brakuje osób, którym droga jest rodzina - powiedział dr Aondo-Akaa.

Byli również przedstawiciele współorganizującego marsz Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi,  Mężczyźni św. Józefa, członkowie Akcji Katolickiej, Prawicy Rzeczypospolitej, Młodzieży Wszechpolskiej i ONR.

- Nasz udział w marszu jest wyrazem utożsamiania się z wartościami chrześcijańskimi, poparcia dla rodziny i sprzeciwu wobec aborcji. Chcemy dać publiczny wyraz naszym poglądom - powiedziały studentki: Klaudia i Weronika, członkinie Akademii Obrońców Życia.

W marszu szli również wraz ze swymi dziećmi krakowianie: Beata Popławska-Walusiak, malarka, i Dariusz Walusiak, autor filmów i książek.

- Nasz udział w marszu jest świadectwem naszej postawy. Mając czwórkę dzieci, wiemy, jak ważne jest życie. Chcemy, by w Polsce nie zabijano już dzieci nienarodzonych – powiedzieli państwo Walusiakowie.

W parku Jordana na uczestników marszu czekały zamki dmuchane, kule toczone, wypieki od harcerzy oraz koncertujący Joszko Broda. Bawiono się radośnie.

Ciasta sprzedawali harcerze z ZHR. Należą do działającego na krakowskiej Krowodrzy i w Bronowicach Szczepu „Wichry”, w którym był niegdyś obecny prezydent RP Andrzej Duda.

- Dochód ze sprzedaży ciast, przeznaczymy na sprzęt obozowy - powiedziały druhny Maria Różycka i Marta Michalska.