"Co zrobiliśmy z naszą wolnością?"

PAP |

publikacja 28.08.2009 17:23

Zanik solidarności społecznej, niemożność odcięcia się od dziedzictwa PRL-u, osłabienie instytucji państwowych - to negatywne aspekty polskiej rzeczywistości ostatnich 20 lat, najczęściej wymieniane przez uczestników piątkowej konferencji pt. "Jak zagospodarowaliśmy naszą wolność?", zorganizowanej przez NSZZ "Solidarność" w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej.

"Co zrobiliśmy z naszą wolnością?" Henryk Przondziono/Agencja GN Socjolog Barbara Fedyszak-Radziejowska

Konferencję otworzyło wystąpienie prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, który podkreślił, że w 20 lat po odzyskaniu wolności państwo polskie w dalszym ciągu jest słabe. Prezydent mówiąc o tym, co się nie udało w ostatnim dwudziestoleciu, uznał, że państwo przez ten czas "stawało się strukturą coraz bardziej obcą obywatelom". "Podział na 'my' i 'wy' został odtworzony. Polacy doszli do wniosku, że państwo nie jest ich" - ocenił. "To jest istotna porażka, która jest do naprawienia" - zaznaczył.

Lech Kaczyński za jedno z ważniejszych zadań na przyszłość uznał budowę państwa opartego na wspólnocie. "To musi być państwo, które jest własnością Polaków" - stwierdził. Jego zdaniem, dwie podstawowe wartości, na których może być budowana wspólnota, to solidarność i sprawiedliwość. Prezydent za jedną z porażek Polski uznał także "nadmierną skalę nierówności". "Nie ma odpowiedniej polityki korekcyjnej" - zauważył prezydent.

Uczestnicy konferencji zgodni byli, że sukcesem przemian są przede wszystkim: urynkowienie gospodarki, otwarcie na świat, podniesienie się poziomu życia, wejście Polski do NATO i UE, poszerzenie oferty edukacyjnej. Jako symbole porażki najczęściej wymieniano: stan instytucji państwowych, niski stopień identyfikowania się obywateli z państwem, rozmiar nierówności społecznych, niski poziom samodzielności ekonomicznej i techniczno-naukowej Polski.

Ważnym wątkiem konferencji były próby zdefiniowania przyczyn polskich porażek ostatniego 20-lecia. Historyk Wojciech Roszkowski powiedział: "Okrągłego Stołu nie należało traktować jako fundamentu nowej Rzeczpospolitej, ale jako element zmiennej sytuacji, w której prawdziwym celem jest niepodległość i demokracja, a nie kompromis w połowie drogi. Wybory 4 czerwca pokazały, że społeczeństwo jest w stanie odrzucić komunizm w całości. Moim zdaniem ten fakt został przez przywódców społeczeństwa zlekceważony". "Dramatem Polski jest to, że w 1989 roku nie zaczęliśmy tak naprawdę na nowo, a wszelkie późniejsze próby wprowadzenia nowego porządku były sabotowane, paraliżowane bądź wyśmiewane" - dodał Roszkowski.

Socjolog Barbara Fedyszak-Radziejowska podkreślała, że polskie elity początku lat 90. nie do końca ufały społeczeństwu, czego symptomem jest fakt, że po roku sprawowania rządów, 27 maja 1990 roku, pozwoliły mu wybierać jedynie władze samorządowe. "Ponad dwa lata - do października 1991 roku - czekaliśmy na demokratyczne wybory parlamentarne, a na scenę polityczną, w której partia postkomunistyczna nie odgrywa dominującej roli - lat piętnaście".

Zdaniem socjologa Piotra Glińskiego, elity wywodzące się z Solidarności nie zbudowały silnego społeczeństwa obywatelskiego i nie rozliczyły PRL-u. "W ostatnich 20 latach w Polsce niewiele było myślenia w kategoriach wspólnotowych. Gdzieś utraciliśmy busolę podstawowych wartości. Skoro dwukrotnie wybraliśmy w demokratycznych wyborach postkomunistów, a przez 10 lat aparatczyk partyjny był prezydentem wolnej Polski, to świadczy o straszliwym zaburzeniu aksjologicznym. Forsowano u nas liberalizm w jego prymitywnej formie" - powiedział Gliński.

Równie pesymistyczny obraz minionego dwudziestolecia wyłania się z wypowiedzi pisarza Marka Nowakowskiego: "Rządcom minionego 20-lecia udało się skutecznie pozbawić społeczeństwo poczucia sensu pracy dla czegoś wspólnego. Dokonano więc rzeczy dokładnie odwrotnej niż ta, której dokonano w 20-leciu międzywojennym. A tak łatwo było o to zadbać - wystarczyłaby kontynuacja ducha, etosu Solidarności" - powiedział pisarz.

"Udało się nam rozwiązać jakieś 60 procent problemów, jakie stały przed nami w 1989 roku" - uważa historyk i politolog Antoni Dudek. Próbując zdefiniować te 40 proc. zadań, które wciąż mamy przed sobą do rozwiązania, historyk wskazuje rozbudowę infrastruktury komunikacyjnej, reformę systemu sprawiedliwości, systemu energetycznego i szkolnictwa wyższego. Historyk podkreślał też, że spółki skarbu państwa "powinny przestać być prywatnymi folwarkami polityków".

Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ "Solidarność" uważa, że procesy transformacji najtrudniej było znosić najsłabszym. "W tych procesach i przekształceniach za mało było solidaryzmu społecznego. Jestem przekonany, że cena, jaką zapłaciło społeczeństwo za wolność, mogła być mniejsza" - powiedział.

Wypowiedzi panelistów spuentował: "mimo wielu porażek i zaniechań, za nic nie oddałbym tego, co już uzyskaliśmy".