GMO w polskich paszach do 2021 r.

PAP |

publikacja 03.06.2016 07:19

Karmienie zwierząt paszą GMO wprowadzono od 2003 r. po tzw. chorobie wściekłych krów.

GMO w polskich paszach do 2021 r. baalands / CC 2.0 Obecnie Polska importuje ok. 2 mln ton śruty rocznie, cała UE - ok. 35 mln ton. Najwięksi producenci soi na świecie to USA, Brazylia i Argentyna.

Wydłużenie o 4 lata, do 1 stycznia 2021 r. możliwości karmienia zwierząt paszami z udziałem genetycznie modyfikowanej śruty sojowej, wobec braku na polskim rynku rodzimych pasz białkowych - zakłada projekt noweli, którym zapewne w przyszłym tygodniu zajmie się rząd.

Śruta sojowa jest najlepszym białkiem roślinnym, stosuje się ją głównie w żywieniu drobiu i trzody chlewnej. Obecnie Polska importuje ok. 2 mln ton tej śruty rocznie, cała UE - ok. 35 mln ton. Najwięksi producenci soi na świecie to USA, Brazylia i Argentyna.

Kolejne przedłużenie moratorium na stosowanie roślin GMO w paszach zakłada projekt nowelizacji ustawy o paszach z 2006 r., autorstwa Ministerstwa Rolnictwa. Obecnie zakaz obowiązuje do końca 2016 r.

W sprawie projektu zakończyły się konsultacje międzyresortowe i społeczne; prawdopodobnie - jak poinformowało PAP biuro prasowe resortu rolnictwa - w przyszłym tygodniu trafi on do prac rządowych.

Poparcie dla celu ustawy w toku konsultacji zgłosiła m.in. Krajowa Rada Izb Rolniczych (KRIR). "Zdaniem samorządu rolniczego, bezsprzeczną jest konieczność dokonania zmian w ustawie, w zakresie dotyczącym przedłużenia okresu dopuszczenia do stosowania materiałów paszowych pochodzenia GMO w paszach dla zwierząt, wobec braku obecnie na rynku polskim wysokobiałkowych zamienników" - argumentuje KRIR.

Izby zwracają uwagę, że gdyby od 1 stycznia 2017 r. zaczął obowiązywać zakaz stosowania pasz genetycznie zmodyfikowanych, "doprowadziłoby to do załamania polskiej produkcji drobiarskiej i pogłębienia problemów na rynku trzody chlewnej".

O przesunięciu zakazu stosowania pasz GMO resort poinformował w połowie kwietnia br. Jak tłumaczyła wówczas wiceminister Ewa Lech, do podjęcia takiej decyzji skłoniła mini trudna sytuacja w rolnictwie.

Wiceminister podkreśliła, że resort liczy, iż w tym czasie zostanie znacznie zwiększona produkcja pasz krajowych bez GMO. Dodała, że są wieloletnie programy, resort będzie szukał możliwości ulepszenia upraw i zachęcał rolników do ich prowadzenia. Chodzi również o wprowadzenie postępu genetycznego do produkcji tych upraw tak, by były one bardziej wydajne; ma to sprzyjać zastępowaniu śruty sojowej rodzimymi roślinami wysokobiałkowymi.

W 2016 r. ruszył kolejny program wieloletni wsparcia upraw roślin wysokobiałkowych na lata 2016-2020. Na ten cel budżet wyda 33 mln zł. Wcześniej realizowany był podobny (2011-2015), na który wydano 35 mln zł. Rośliny wysokobiałkowe to m.in.: bób, ciecierzyca, fasola, soczewica, groch, łubin, wyka, koniczyna i lucerna.

W ub. roku w stosunku do 2014 r. powierzchnia upraw roślin strączkowych i motylkowych wzrosła dwukrotnie do 690 tys. ha. Nie przekłada się to jednak na wzrost krajowych komponentów do pasz, bowiem tylko nieznaczna ilość tych roślin trafia do wytwórni pasz.

Deficyt białka w żywieniu zwierząt pojawił się w związku z wydanym przez KE zakazem stosowania mączek mięsno-kostnych w żywieniu zwierząt. Decyzja spowodowana była wybuchem epidemii BSE (tzw. szalonych krów). Zakaz obowiązuje od 2003 r. W związku z tym mączki zastąpiła śruta sojowa.