Zachwycał nas wiarą

ks. Tomasz Lis

publikacja 07.06.2016 17:04

- Był gorliwy, uczynny i życzliwy. Największym jego pragnieniem było zostać kapłanem. Zachwycał nas swoją wiarą i często zawstydzał swoją gorącą pobożnością - podkreślał ks. Jan Kania, wikariusz parafii.

Śp. Emanuel Klehr-Koffi   Archiwum parafii Śp. Emanuel Klehr-Koffi
Po 17-miesięcznej walce z nowotworem mózgu zmarł 12-letni Emanuel Klehr-Koffi z parafii pw. Matki Bożej Królowej Polski w Sandomierzu. Gdy w grudniu 2014 r. poczuł się źle, nic nie zapowiadało najtragiczniejszej diagnozy - guza mózgu. Po wielomiesięcznej terapii i leczeniu odszedł do Pana gorliwy ministrant, którego największym pragnieniem było zostać kapłanem.

- Zapamiętam Emanuela jako jednego z najbardziej gorliwych ministrantów. Jeszcze przed jego chorobą, podczas wakacji, niemal każdego dnia uczestniczył we Mszy św. Jak powtarzał, budziły go kościelne dzwony. Każdą Mszę św. traktował jako osobiste wielkie wydarzenie. Po Mszy długo się modlił, zachwycając nas swoją pobożnością i wiarą - dodał ks. Jan.

Po diagnozie rozpoczęły się terapia i walka o zdrowie i życie Emanuela. - Nigdy się na nic się nie skarżył. Nie mówił, że go coś boli lub że traci siły. Powtarzał, że wola Boża jest najważniejsza. Miał świadomość, że choroba odbierała mu powoli wszystko. Najpierw tracił siły, potem nie mógł chodzić, następnie przestał mówić, jeść, a nawet podnosić oczy. Mimiką dawał znaki, że słyszy. Gdy nie miał siły przełknąć odrobiny Najświętszego Sakramentu, z oczu popłynęły mu łzy - opowiada ks. Jan.

W Dniu Dziecka w szpitalu sandomierskim Emanuela odwiedził bp Krzysztof Nitkiewicz. Stan chłopca był już ciężki. Odszedł do Pana 5 czerwca o 00.40.

- Jego największym pragnieniem było zostać kapłanem. Bardzo często to powtarzał, nie tylko mnie, ale także mamie i tym, którzy często pytali, kim chciałby być - podkreśla ks. Jan Kania.

Msza św. pogrzebowa zgromadziła najbliższą rodzinę, kolegów szkolnych Emanuela, parafian, którzy bardzo dobrze znali sympatycznego i zawsze uśmiechniętego ministranta, oraz bardzo wielu sandomierzan.

Mszy św. przewodniczył ks. Marek Flis, proboszcz parafii, wraz z kapłanami posługującymi w sandomierskich parafiach oraz ks. Jan Biedroń, rektor seminarium, wraz z przedstawicielami alumnów.

- Trudno nam sobie poradzić z tym, że tak młody chłopiec odchodzi. Współczujemy rodzicom. Brak słów, ale - jak powiedział ksiądz - pragnieniem tego chłopca było spotkanie z Jezusem. On wiedział, że idzie na spotkanie właśnie z Nim. Jego wiara nas zawstydza, uczy pokory i pełnego zawierzenia - podkreślała pani Katarzyna, jedna z parafianek.

Po Mszy św. ciało Emanuela złożono na parafialnym cmentarzu.

Pożegnanie sandomierskiego ministranta   ks. Tomasz Lis /Foto Gość Pożegnanie sandomierskiego ministranta
Parafia Matki Bożej Królowej Polski w Sandomierzu
Msza św. pogrzebowa   ks. Tomasz Lis /Foto Gość Msza św. pogrzebowa
Parafia Matki Bożej Królowej Polski w Sandomierzu