publikacja 16.06.2016 00:00
Kto walczy nowoczesnością, ten przegra z czasem.
Co prawda wszyscy jesteśmy w tym samym wieku – dwudziestym pierwszym – ale jednak nie wszyscy w tym wieku się urodzili. Niektórzy nawet zdecydowanie nie w tym wieku. Widać to wyraźnie, gdy się patrzy na zdjęcia i filmy z imprez KOD – zdecydowana większość uczestników pamięta Władysława Gomułkę, a już na pewno Edwarda Gierka. Nie żeby mi to przeszkadzało, sam pamiętam tych panów, ale zgromadzenia z nadreprezentacją osób w starszym wieku były do niedawna w mediach „głównego nurtu” traktowane z kiepsko skrywanym lekceważeniem. „Rodzina Radia Maryja” – drwili sobie spece od promocji lewicowej formy postępu na widok tłumów ludzi wyraźnie starszych od nich. Bo tacy ludzie to nie ich „target”. To klienci reumatologów, geriatrów i grabarzy – nie warto na nich tracić czasu. Niech sobie krzyczą, choćby ich było mrowie, niech śpiewają te swoje obciachowe pieśni patriotyczne, niech się modlą – i co to kogo obchodzi. Wymrą. Oni natomiast, ci lewicowo wrażliwi, oczywiście nie wymrą. Oni przecież w propagandowym przekazie zawsze byli młodzi, piękni i rzutcy. To inni zawsze byli zgredami – oni nie. I zapatrzeni w takich odwiecznych „działaczy młodzieżowych” jak Kuba Wojewódzki nie zauważyli nawet, że i on, choć pudrowany, ma już zmarszczki. I nie pomyśleli, że Piotruś Pan po pięćdziesiątce przestaje być wiarygodny tak dla młodych, jak dla starych.
Symbolicznie w tym kontekście wygląda fryzura pełniącego obowiązki założyciela KOD Mateusza Kijowskiego – kucyk niby młodzieżowy, ale spięty z siwych włosów. Tak właśnie postarzał się establishment złożony z niedawnych władców Polski: nieświadomie. Ci ludzie, którzy w czeluściach „Gazety Wyborczej” stworzyli ten „spontaniczny ruch społeczny”, nie przyjęli do wiadomości, że sami mają już tyle lat, ile wykpiwane przez nich jeszcze nie tak dawno „moherowe berety”. I wciąż wydaje im się, że jest tak, jak było: tylko gwizdną, a naród przykica we wskazane miejsce, oklaskując bądź wyśmiewając, kogo wskażą. Otóż nie przykica. Za nimi pójdą już tylko ci, którzy zawsze chodzili – ale oni już nie są tak liczni i nie są młodzi. KOD to ostatni zryw pokolenia wielbicieli zawodowych „autorytetów”. Młodzi już tego nie kupią. Oni niekoniecznie mają lepszych idoli – ale to są już inni idole.
– Tak przemija chwała tego świata – chciałoby się rzec. Ci, którzy mieli ambicje rządzić duszami, inżynierowie społeczni i sędziowie moralności wywiedzionej z laickich ideologii, odchodzą sfrustrowani i zawiedzeni.
Zawsze tak jest, gdy ktoś pokłada całą nadzieję w czymkolwiek, co nie jest Bogiem. Bo wtedy to zawsze jest bożek. Również wtedy, gdy on się nazywa demokracja. A może szczególnie wtedy.
* * *
Laur za świadomość
Chłopak wygrał w biegu dla kobiet na 100 metrów w Anchorage na Alasce. Konkurujące z nim dziewczyny nie miały szans, więc one i ich rodzice wszczęli awanturę, no bo jak to może być, żeby mężczyźni występowali w tych samych zawodach z kobietami. Ano, tak to może być, że ten chłopak, Nattaphon Wangyot, jest „transgenderowy” i uważa się za dziewczynę „Kathleen Ice”. Takie są efekty walki ze „stereotypizacją płci” w USA. Jeśli się to kobietom nie podoba, niech się określą jako mężczyźni i gotowe. Teraz to idzie łatwo, żadnych tam hormonalnych terapii, żadnych interwencji chirurgicznych. Zmieniasz sobie „świadomość płciową” i jesteś kim chcesz. Czyli, najwyraźniej, bogiem.
Wracać do nędzy!
Spośród osobliwości minionego tygodnia wybija się tekst Anny Dobiegały w „Gazecie Wyborczej”. Jest tam mowa o rzekomo fatalnych skutkach programu 500+. Jednym z nich jest „wycofanie się kobiet z rynku pracy”. Autorka już w tytule ubolewała: „W ubiegłym roku ludzie sami przychodzili do pracy, a teraz...”. No, teraz nie przychodzą. Nie ma chętnych do roboty przy truskawkach ani w sklepach. Rozmówca autorki, szef jakiegoś związku pracodawców, ubolewa: „Kobiety nie będą pracowały za 1,5 tys. zł, skoro tyle samo dostają na trójkę dzieci z rządowego programu, a mogą siedzieć w domu i nic nie robić”. No zgroza. Kobiety „nic nie robią” przy wychowaniu dzieci, a miały harować za grosze, byle tylko „opanować rynek pracy”. Oj, Polacy, coście narobili. To przez was nie opłaca się ludziom nędza.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł