Lato potwierdził dymisję Beenhakkera

PAP |

publikacja 10.09.2009 16:29

Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorz Lato potwierdził po przylocie do Polski z Mariboru, że trener Leo Beenhakker został zdymisjonowany, ale przyznał, że jego środowa wypowiedź była zbyt emocjonalna.

"Trochę się z tym pospieszyłem, ale działałem pod wpływem emocji. Tak naprawdę miałem powiedzieć, że decyzję podejmę we wtorek po spotkaniu z trenerem. Niczego to jednak nie zmienia, moja decyzja jest niepodważalna" - powiedział Lato po wylądowaniu na warszawskim lotnisku Okęcie. Prezes PZPN zapewnił, że kolejnym selekcjonerem będzie Polak.

Samolotem czarterowym z Mariboru przyleciało do Warszawy tylko część piłkarzy. Grający za granicą udali się prosto ze Słowenii do swoich klubów. Do Warszawy nie przyleciał też Leo Beenhakker.

Polska reprezentacja w środę przegrała w Mariborze ze Słowenią 0:3 i praktycznie straciła szanse na awans do finałów mistrzostw świata. Bezpośrednio po meczu Lato za pośrednictwem mediów poinformował o dymisji Beenhakkera. Holenderski szkoleniowiec był wzburzony postępowaniem prezesa PZPN, który według niego powinien go o tym wcześniej poinformować osobiście.

Na pytanie, czy żałuje, że po nieudanych ME Beenhakker pozostał selekcjonerem Lato odpowiedział: "Trener wykonał kawał dobrej roboty w polskim futbolu. Wywalczył historyczny awans do ME, w związku z tym dostał szansę. Teraz jednak widać, że coś się wypaliło, między nim i drużyną, a także PZPN".

Lato potwierdził, że prawdopodobnie dwa ostatnie spotkania w eliminacjach poprowadzi tymczasowy selekcjoner. Sugerował, że będzie to Stefan Majewski, jednak ostateczna decyzja w tej sprawie zostanie podjęta w przyszłym tygodniu. "Majewski prowadzi nowopowstałą reprezentację do lat 23 i ostatnio udanie zadebiutował wygranym meczem z Walią. Właśnie w takiej reprezentacji kiedyś ja także grałem, a prowadził ją Kazimierz Górski. Występowali w niej także m.in. Tomaszewski, Gorgoń, Musiał, Ćmikiewicz, Kmiecik czy Kapka".

Na Okęciu na powracającą ze Słowenii kadrę czekało kilkanaście ekip telewizyjnych, ale nie było kibiców. Zawodnicy niechętnie udzielali jakichkolwiek wypowiedzi na temat środowego meczu i trenera Leo Beenhakkera.

"Cała drużyna miała zły dzień, więc nic dziwnego, że jestem bardzo zły i rozczarowany porażką, ale musimy podnieść głowy. Jeśli tylko otrzymam powołanie od nowego trenera, stawię się na zgrupowaniu. A zwolnienia Beenhakkera nie chcę komentować" - przyznał w rozmowie z PAP Roger, który jeszcze w czwartek odlatuje do Aten (niedawno podpisał kontrakt z tamtejszym AEK).

Bardzo rozgoryczony był Marek Saganowski, dla którego w spotkaniach z Irlandią Płn. i Słowenią zabrakło miejsca nawet na ławce rezerwowych. "Nie brałem w tym udziału, więc dlaczego miałbym się tłumaczyć" - przyznał napastnik angielskiego Southampton.

"Nie szukajmy winnych wokół siebie, przegraliśmy ze Słowenią na własne życzenie. Współpraca z trenerem Beenhakkerem była najpiękniejszym okresem w mojej karierze szkoleniowej. Nigdy wcześniej nie pracowałem z takim fachowcem. Odchodzę razem z nim" - powiedział asystent holenderskiego selekcjonera Rafał Ulatowski.

"Co z tego, że powiem, iż na treningach między meczami zespół prezentował się znacznie korzystniej niż w środowy wieczór w Mariborze, skoro próba generalna zweryfikowała to inaczej. Trudno o szczegółową analizę spotkania, skoro wszyscy myślimy tylko o wczorajszych decyzjach PZPN" - zaznaczył w rozmowie z PAP szkoleniowiec PGE GKS Bełchatów.