publikacja 18.09.2009 13:18
Pod hasłem „Nie bierzcie wzoru z tego świata” w Murzasichlu niedaleko Zakopanego spotkało się 250 stypendystów fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”.
Jan Drzymała
"Nie bierzcie wzoru z tego świata" - brzmiało hasło obozu
Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” organizuje co roku trzy obozy dla swoich stypendystów. Jeden w dużym mieście dla uczniów gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Drugi dla studentów, tuż po zakończeniu sesji egzaminacyjnej. Trzeci na początku września dla absolwentów szkół średnich, studentów pierwszego roku uczelni całego kraju. W tym roku taki obóz fundacja zorganizowała w Murzasichlu niedaleko Zakopanego. Odwiedziliśmy przebywających tam stypendystów.
W Tatry przyjechała młodzież, która w tym roku rozpocznie studia w 16 polskich ośrodkach akademickich. Byli świeżo upieczeni studenci z Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Kielc, Katowic, Krakowa, Lublina, Łodzi, Opola, Olsztyna, Poznania, Rzeszowa, Szczecina, Torunia, Warszawy i Wrocławia.
- W czasie tego obozu chcemy zintegrować młodzież, dla której często rozpoczęcie studiów w dużym mieście wiąże się z wielkim stresem – wyjaśnia ksiądz Dariusz Kowalczyk z fundacji.
– Rozpoczęcie studiów i przeprowadzka z małych miasteczek do wielkich aglomeracji to dla naszych stypendystów szansa, ale także zagrożenia. Chcemy im to uświadomić. Stąd też hasło „Nie bierzcie wzoru z tego świata” zaczerpnięte z Listu do Rzymian. Tłumaczymy, że nie wszystko, z czym zetkną się jako studenci, jest warte naśladowania.
Z obserwacji księdza Dariusza wynika, że moment przejścia na studia jest często najtrudniejszy w życiu młodego człowieka. Kiedy wychodzi ze swojej miejscowości, po raz pierwszy znajduje się poza kontrolą społeczną. W dużym mieście staje się anonimowy. Bierze odpowiedzialność za własne postępowanie. Często łatwo się pogubić w nowych warunkach. Dzięki wspólnocie, jaka zawiązuje się podczas obozu, łatwiej jest sprostać tym nowym wyzwaniom.
Wspólnota pomaga w sprawach duchowych, ale nie tylko. Jak wyjaśnia ksiądz D. Kowalczyk, studenci pomagają sobie również w bardzo konkretnych sprawach. – Jeśli ktoś nie może sobie poradzić ze znalezieniem mieszkania, wspólnota pomoże mu to załatwić – wymienia. Wspomina, że w niektórych przypadkach znalezienie się w dużym mieście okazuje się większym problemem, niż można było przypuszczać. – Jedna z naszych stypendystek świetnie zdała egzaminy na prawo. Była bardzo zdolna, ale po krótkim czasie nie wytrzymała stresu – opowiada. Obóz integracyjny ma pomóc studentom i oszczędzić im tak ekstremalnych przeżyć.
Sebastian Pontus jest tzw. „maklerem” z Katowic. Zadaniem maklera jest utrzymywanie kontaktów z grupą studiującą w danym mieście i pomoc w rozwiązywaniu bieżących problemów od poruszania się po mieście po załatwienie mieszkania i wszelkich formalności na uczelni. Maklerzy to zazwyczaj starsi studenci, a zarazem stypendyści Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”.
Od października Sebastian zaopiekuje się grupą świeżo upieczonych studentów śląskich uczelni. Już na obozie wymienili się telefonami, adresami mailowymi. Ustalili, że będą sobie wzajemnie pomagać w przeprowadzkach. Zastanawiają się nad organizacją Dnia Papieskiego, bo to jeden z warunków przynależności do grona stypendystów fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. – W czasie obozu przygotowywaliśmy się do organizacji tego dnia – opowiadają Kasia Żak, Monika Korzuch i Agnieszka Stroba z grupy Katowickiej. – Miało to formę konkursu. Różne ośrodki akademickie rywalizowały między sobą, w ten sposób, że przygotowane były specjalne banknoty, które przekazywaliśmy wybranym wspólnotom jak podczas publicznej zbiórki pieniędzy. Miasto, które zebrało najwięcej, wygrywało – tłumaczą.
Podobnych warsztatowych zajęć było więcej w Murzasichlu. Maklerzy przygotowali prezentacje poszczególnych miast akademickich. Opowiadali o komunikacji miejskiej, poruszaniu się w mieście i instytucjach, z którymi przyjdzie się zmierzyć nowym studentom. Anna Krygier, studentka 4. roku historii w Toruniu i 1. roku archiwistyki tłumaczyła zasady ubiegania się o dodatkowe środki finansowe potrzebne na studia. Wyjaśniała, jak zdobyć stypendia i nie dać się biurokracji w dziekanatach.
Najliczniejszą grupę podczas obozu stworzyły osoby, które w nadchodzącym roku akademickim rozpoczną studia na warszawskich uczelniach. Wśród nich była Magdalena Kaczor z Czemiernik na Lubelszczyźnie. – Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” zainteresowała się mną pośrednio dzięki temu, że napisałam list do „Małego Gościa Niedzielnego” – opowiada.
Magda ma trójkę starszego rodzeństwa. Jej matka jest rencistką. Ojciec zmarł. Od października dziewczyna rozpocznie studia na Międzywydziałowych Interdyscyplinarnych Studiach Humanistycznych w Uniwersytecie Warszawskim. Wybrała takie kierunki jak dziennikarstwo i etnologia. Interesuje ją afrykanistyka. Zamierza uczyć się języka suahili, by wyjechać do Afryki jako wolontariuszka. – Dzięki fundacji w ogóle mogłam marzyć o studiowaniu w Warszawie. Studia to spory wydatek. Trzeba opłacić mieszkanie i się utrzymać. Fundacja w tym pomaga – przyznaje.
W sobotę 12 września stypendystów odwiedził kard. Stanisław Dziwisz. Opowiadał o Janie Pawle II. Nawiązał do odbywającego się niedawno w Krakowie Międzynarodowego Kongresu dla Pokoju „Ludzie i Religie”.