Szczyt będzie "sesją fotograficzną"?

PAP |

publikacja 21.09.2009 10:00

Izraelscy przywódcy sceptycznie oceniają szanse zaplanowanego na wtorek w Nowym Jorku spotkania Baracka Obamy, Benjamina Netanjahu i Mahmuda Abbasa. Źródła w biurze premiera Izraela oceniły, iż amerykańsko-izraelsko-palestyński szczyt sprowadzi się wyłącznie do "sesji fotograficznej" - pisze izraelski dziennik "Haarec".

Szczyt będzie "sesją fotograficzną"? Roman Koszowski/Agencja GN Zabudowania Jerozolimy w okolicy Ściany Płaczu

"Okoliczności nie sprzyjają obecnie wznowieniu formalnych negocjacji" - zastrzegł w wywiadzie, nadanym w poniedziałek przez izraelską radiową rozgłośnię wojskową, sekretarz rządu Zwi Herzog, uważany za bliskiego współpracownika premiera Netanjahu. Z kolei wiceminister spraw zagranicznych Dany Ajalon ostrzegł przed nadmiernymi oczekiwaniami związanymi ze szczytem, mówiąc iż będzie to tylko jeden krok w dobrym kierunku.

"Haarec" podkreśla, iż pomiędzy Izraelem a Palestyńczykami pozostaje tak wiele spornych kwestii, iż z góry można powiedzieć, że spotkanie nie doprowadzi do wznowienia negocjacji.

W Waszyngtonie zapowiedziano w sobotę, że prezydent USA spotka się we wtorek z premierem Izraela i prezydentem Autonomii Palestyńskiej by "przygotować fundament" do wznowienia bliskowschodniego procesu pokojowego. Obama ma rozmawiać z każdym z przywódców z osobna na marginesie sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych.

Do szczytu dojdzie po niepowodzeniu w ostatnich dniach bliskowschodniej misji specjalnego wysłannika administracji USA George'a Mitchella. Osią sporu jest rozbudowa żydowskich osiedli i pytanie, czy rozmowy pokojowe powinny zacząć się w tym punkcie, w którym zakończyli je poprzednicy Netanjahu.

Izrael ignoruje apel o wstrzymanie rozbudowy osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu i we wschodniej Jerozolimie, czego domagają się zarówno Palestyńczycy jak i Stany Zjednoczone.