GOSC.PL |
publikacja 02.08.2016 13:10
Odszedł jeden z wielkich biskupów Kościoła końca XX i początku XXI wieku. Jego rysem pasterskim było miłosierdzie - tak zmarłego dzisiaj metropolitę krakowskiego kard. Franciszka Macharskiego wspomina kard. Kazimierz Nycz.
Nas, młodych księży, czasem to nawet denerwowało, że stale przywoływał nauczanie Jana Pawła II, stale ilustrował jego słowami. To był ten blask świętego papieża, w którym żył i wzrastał jako biskup, wzrastał prawdziwie w świętości przy współpracy z łaską Bożą. O jego świętości jestem całkowicie przekonany - podkreśla metropolita warszawski.
Tomasz Gołąb /Foto Gość
- Śmierć, jak każda śmierć jest zaskakująca, mimo że jakoś byliśmy przygotowani i z powodu podeszłego wieku i choroby kard. Macharskiego, spotęgowanej jeszcze nieszczęśliwym wypadkiem. Śmierć człowieka tak ważnego dla Kościoła w Polsce i mnie osobiście bliskiemu, wzbudza refleksje i każe popatrzeć na jego życie i je docenić - wspomina kard. Kazimierz Nycz.
- Odszedł jeden z najważniejszych biskupów Kościoła w Polsce, jedna z największych postaci przełomu wieków. Miał wielką klasę w sensie teologicznym i osobowościowym. Był kardynałem, następcą Karola Wojtyły w Krakowie, często nazywanym księciem Kościoła a jednocześnie bardzo bliski ludziom, co pokazały świadectwa modlitwy, troski i wdzięczności wyrażane wobec niego w trakcie trwania choroby - mówił metropolita warszawski.
Kard. Nycz przyznaje, że w 1979 roku bp Franciszek Macharski, obejmując metropolię krakowską po wielkim poprzedniku, który stał się papieżem, był w niezwykle trudnej sytuacji.
- Miał dwa wyjścia: schować się w cień albo stanąć w jego blasku. Nas, młodych księży, czasem to nawet denerwowało, że stale przywoływał nauczanie Jana Pawła II, stale ilustrował jego słowami. To był ten blask świętego papieża, w którym żył i wzrastał jako biskup, wzrastał prawdziwie w świętości przy współpracy z łaską Bożą. O jego świętości jestem całkowicie przekonany - mówi metropolita warszawski.
Według kard. Nycza, własnym, osobistym rysem, który przełożył się na styl pasterski kard. Macharskiego, było miłosierdzie.
- Konsekwentnie, jako Arcybiskup miłosierdzia, ze słowami „Jezu ufam tobie” na mitrze, troszczył się o kult miłosierdzia Bożego i osobiście ufał Panu Jezusowi, zwłaszcza w chorobie lub gdy napotykał problemy w biskupim posługiwaniu. Kard. Macharski to człowiek miłosierdzia i tak też przyjmował swoje choroby w ostatnich latach życia - mówi.
Zdaniem kard. Nycza, w relacjach Kościół - świat metropolita krakowski miał dar niezwykle spokojnego patrzenia na różne postawy i oceniania ich zawsze na poziomie meta-politycznym, meta-społecznym.
- Przemawiał z rozwagą, dystansem i inteligencją, ze swojej perspektywy - kierując się Ewangelią i nauczaniem Kościoła. W latach 80. i 90. wiele tym wnosił do Kościoła w Polsce. Był mu za to niezmiernie wdzięczny kard. Józef Glemp.