Niemcy: Większe oczekiwania wobec Merkel

PAP |

publikacja 28.09.2009 09:36

Koalicja chadeków z liberalną FDP oznacza większe oczekiwania wobec kanclerz Angeli Merkel - zauważa w poniedziałek niemiecka prasa, komentując wynik niedzielnych wyborów parlamentarnych. Gazety oceniają, że największym wygranym wyborów jest szef liberałów Guido Westerwelle.

Angela Merkel EPA/BERND WEISSBROD Angela Merkel

"Niebawem (Merkel) nie będzie mogła już chować się za SPD. Niebawem głośniejsze staną się żądania z CDU, by obrać kurs bardziej przyjazny gospodarce. Jeśli pani kanclerz nadal będzie grać rolę mamusi narodu, popadnie w trudności z FDP i własną partią. Jeśli stanie się żelazną damą, utraci renomę i reputację wśród ludzi. A to oznacza, że złote czasy Angeli Merkel minęły" - dodaje "Sueddeutsche Zeitung".

"CDU bardzo długo zyskiwała na słabości SPD i przede wszystkim z tego czerpała siłę; to była pożyczona siła. Upadek SPD pozwala chadekom wyglądać lepiej niż w rzeczywistości: CDU dotknięta jest erozją, bawarska CSU również (...) Polityczne centrum zostało obsadzone na nowo - przez średnie partie" - pisze "SZ".

Jak zaznacza, to "nie Angela Merkel i CDU lecz Guido Westerwelle oraz FDP zapobiegli powstaniu kolejnej wielkiej koalicji". "To Westerwelle zapewnił większość dla czarno-żółtego rządu" - pisze gazeta.

Ocenia, że lider liberałów jest fenomenem i paradoksem. "Dzięki niemu partia neoliberalna została wielkim zwycięzcą, gdy załamał się neoliberalizm (...) Sukces wyborczy osiągnął dzięki najprostszym metodom. Mówił podczas kampanii tylko to co zawsze: +więcej rynku+ i "mniej podatków+" - ocenia dziennik.

Przewiduje jednak, że natychmiast po wyborach rozpocznie się "odczarowywanie FDP". "Obniżanie podatków mimo stu miliardów euro nowych długów, aby w ten sposób wywołać rzekomo silny wzrost - to byłaby gra w rosyjską ruletkę z niemieckim społeczeństwem" - dodaje dziennik.

Z kolei gazeta "Frankfurter Allgemeine Zeitung" analizuje sytuację Socjaldemokratycznej Partii Niemiec. Jak ocenia, SPD "potknęła się o sprzeczności". Dla socjaldemokratów alarmem jest wzmocnienie pozycji postkomunistycznej partii Lewica, ponieważ musi wreszcie wyjaśnić swój stosunek do tego ugrupowania.

"Dla większości obywateli deklaracja, że na poziomie krajów związkowych można zawierać koalicję z Lewicą, a na szczeblu federalnym już nie, była wewnętrznie sprzeczna, jeśli nie przekłamana. To co, mówiono przed wyborami 2009 r., nie będzie aktualne najpóźniej do 2013 r." - dodaje "FAZ".

Według dziennika prawdopodobne jest, że za cztery lata w SPD wzmocni się młodsze, bardziej lewicowe pokolenie. Dojdzie do radykalizacji stanowisk dotyczących gospodarki, spraw socjalnych i rynku pracy, a w sferze polityki zagranicznej można oczekiwać dystansowania się partii od zaangażowania sił niemieckich w Afganistanie. "Innymi słowy: SPD zbliży się do Lewicy" - ocenia "FAZ".

Według dziennika "Bild" wyborcom udało się stworzyć to, czego nie zdołali politycy: "Jasność!". "To dobrze dla demokracji i dobrze dla Niemiec. Nie wybrano wielkiej koalicji. Nie dlatego, że źle pracowała, ale dlatego, że wyborca nie miał ochoty na drugą rundę leniwych kompromisów. Przyznając wyraźną większość czarno-żółtej koalicji, wyborcy udowodnili większą odwagę, niż spodziewali się politycy" - pisze "Bild".

"To jasne zlecenie dla Angeli Merkel i Guido Westerwellego. To zamówienie na zdecydowane rządy oraz dochowane obietnice wyborcze" - dodaje Bild.

"Nowy rząd musi okiełznać zadłużenie państwa, podatki muszą pójść w dół - dla tych, którzy ciągną ten wóz, czyli klasy średniej, wykwalifikowanych pracowników. Należy również znaleźć klarowne słowa w sprawie wojny w Afganistanie. Wyborcy zaufali chadecji i FDP. Teraz Merkel i Westerwelle muszą dotrzymać słowa" - ocenia dziennik.