„ESM wyrażają potrzebę wspólnoty”

KAI |

publikacja 01.10.2009 11:46

Jako chrześcijanie musimy sobie stwarzać okazję do bycia razem. W świecie pełnym anonimowości i samotności młodym ludziom bardzo tego brakuje – mówi w rozmowie z KAI brat Marek z Taizé.

Wnętrze kościoła w Taize Johannes Hahn (PD) Wnętrze kościoła w Taize

Wspólnota Ekumeniczna Taizé organizuje 32. Europejskie Spotkanie Młodych w Poznaniu. Od 29 grudnia 2009 do 2 stycznia 2010 roku przyjedzie na nie nawet 30 tys. młodzieży z całej Europy.

Dlaczego warto przyjechać na Europejskie Spotkania Młodych organizowane przez Wspólnotę Ekumeniczną Taizé?

Brat Marek: W obecnych czasach życie często nas rozprasza, dlatego my, chrześcijanie, musimy sobie nieustannie stwarzać okazję do tego, by być razem i to w określonym celu. To „bycie razem” powinno być oparte na modlitwie, na wspólnym kierowaniu się ku źródłom naszej wiary, byśmy czerpali z niej inspirację do dalszego życia. Poza tym ludzie lubią i potrzebują się spotykać. Wyrażają potrzebę wspólnoty, szczególnie dzisiaj, gdy na świecie jest tyle anonimowości i samotności, także wśród młodych ludzi. Takie spotkanie w atmosferze modlitwy i życzliwości może pomóc człowiekowi odkryć drogę do Boga i do drugiego człowieka.

Na spotkaniach organizowanych przez wspólnotę z Taizé młodzi są wezwani do kontynuacji „pielgrzymki zaufania” i życia Ewangelią w dalszym życiu. Jak powinni to czynić?

- W Taizé mieliśmy zawsze głębokie przekonanie, że miejscem, gdzie chrześcijanin urzeczywistnia swoje powołanie, jest parafia. Zachęcamy młodych ludzi, by powrócili do swoich lokalnych wspólnot chrześcijańskich, właśnie do parafii. Oczywiście, taki powrót jest łatwiejszy dla tych, którzy oprócz tego mają też oparcie w swoim ruchu czy wspólnocie, ale innym bywa trudniej.

To właśnie parafia jest miejscem, gdzie Kościół przeżywa swój powszechny wymiar. Tworzą ją ludzie, którzy nie są wyselekcjonowani – są biedni i bogaci, młodzi i starzy, bardziej i mniej wykształceni. Jako chrześcijanie powinniśmy wnieść we współtworzenie parafii cząstkę samego siebie. Na Europejskich Spotkaniach chcemy pomóc młodym wracać do codziennej rzeczywistości ich lokalnego Kościoła, choć wiemy, że nie zawsze jest to proste.

Co jest wspólne dla młodzieży na Europejskich Spotkaniach? Przyjeżdżają na nie przecież młodzi dojrzali w swojej wierze i poszukujący jej, pochodzą z różnych państw i kultur, mówią rozmaitymi językami.

- Rzeczywiście, na nasze spotkania przybywa bardzo różna młodzież. Są tacy, którzy bardzo angażują się w życie swoich parafii, ruchów czy wspólnot. Inni po raz pierwszy uczestniczą w modlitwie, nigdy nie przekroczyli progu kościoła. Dla nich wszystkich, jako ludzi młodych, najważniejsze jest poszukiwanie sensu własnego życia. Dziś to poszukiwanie jest o wiele bardziej widoczne niż 30 lat temu. Młodzi potrafią całą godzinę słuchać braci, którzy wykładają Pismo Święte. Sposób, w jaki się ich przyjmuje sprawia, że ujawnia się w nich wielka wrażliwość i wewnętrzne pragnienie, by szukać i odnaleźć najgłębszy sens ludzkiego istnienia. Stają się wówczas także zdolni do dialogu.

My zachęcamy ich do tego, by sobie pomagali, ale nie na zasadzie przekonywania, przeciągania na swoją stronę, tylko zwykłego dzielenia się dobrem, które wydarzyło się w czyimś życiu. Już samo stawianie pytań na naszych spotkaniach jest dobrem. Pobudza tych, którzy wpadli w rutynę, zachęca do weryfikowania utrwalonych doświadczeń. Takie proste zasady skłaniają do jeszcze lepszej wymiany wewnętrznych darów, a ślady tego dobra mogą pozostać na całe życie.

Wielu młodych nie pamięta już założyciela wspólnoty Taizé brata Rogera, zmarłego tragicznie ponad cztery lata temu. Jak jest on wspominany na spotkaniach?

- To brat Roger rzucił pomysł organizowania naszych spotkań. Był człowiekiem wyjątkowym, niezastąpionym. Potrafił tchnąć w nas, swoich współbraci, coś może mało spektakularnego, ale bardzo prawdziwego i obecnego na spotkaniach młodzieży: zarówno pragnienie jedności chrześcijan, jak i gościnności i przyjaźni młodzieży. Jego grób jest zawsze pełen kwiatów i stale nawiedzany przez zamyślonych przy nim młodych ludzi.

Co dla brata znaczą spotkania młodzieży?

- Wstąpiłem do Wspólnoty rok przed ich rozpoczęciem, są więc częścią mojego życia. Dla każdego ze współbraci i dla mnie jest to zawsze jakaś nowa przygoda, gdyż opieranie się na rutynie jest niewskazane. W każdym mieście atmosfera spotkania jest odmienna. Poznań jest moim rodzinnym miastem, w nim się wychowałem. Teraz jednak wracam do niego i muszę je poznawać niemalże od nowa. Spotkania z młodzieżą, słuchanie jej mobilizuje nas, wymaga zarówno koncentracji, jak i siły ducha. Pokazują też, jak pilnie potrzeba dziś swoistego „zainwestowania” wewnętrznych sił, by młodzi ludzie nie zagubili drogi do Chrystusa i z Chrystusem.

Rozmawiał Łukasz Kasper