Prawa człowieka dotyczą całego świata

KAI |

publikacja 09.10.2009 17:09

Prawa człowieka dotyczą całego świata, a nie tylko zachodnich demokracji konstytucyjnych – zwrócili uwagę uczestnicy konferencji prasowej, która odbyła się 9 października podczas I Katolickich Dni Społecznych dla Europy w Gdańsku.

Wzięło w niej udział troje eurodeputowanych – Tunne Kelam z Estonii, Anna Záborská ze Słowacji i Alojz Peterle ze Słowenii. Świat nauki reprezentowała natomiast prof. Maureen Junker-Kenny, teolog z irlandzkiego uniwersytetu Trinity College Dublin.

Prelegenci wystąpili wcześniej w dwóch debatach panelowych poświęconych godności osoby ludzkiej i sytuacji rodziny na naszym kontynencie. Zagadnienia te poruszono także podczas konferencji prasowej, jednakże punkt ciężkości dyskusji przeniósł się na trwającą w Europie debatę wokół praw człowieka.

Spojrzenia liberalne i kościelne na to zagadnienie w dobitnych słowach przeciwstawiła prof. Junker-Kenny. Zwróciła uwagę, że zgodnie z katolicką nauką społeczną prawa te są ogólnoludzkie, a nie dotyczą tylko zachodnich demokracji konstytucyjnych. Jej zdaniem, liberałowie nie dość mocno akcentują ogólnoświatowy wymiar tak podstawowych zasad jak prawo do życia w pokoju i zakaz tortur. „Jan XXIII i Jan Paweł II byli mistrzami w walce o prawa człowieka” – powiedziała irlandzka teolog. Przypomniała, że papieże ci w sposób szczególny nawoływali do przestrzegania praw do wolności religijnej i wolności sumienia.

W tym kontekście Peterle zauważył, że członków Parlamentu Europejskiego dzielą kwestie małżeństwa i praw homoseksualistów. Jego zdaniem, zamieszanie wokół definicji małżeństwa może w niedalekiej przyszłości doprowadzić do postulowania prawa, że związek małżeński tworzą 3 lub 4 osoby. Z kolei Kelam z ubolewaniem zaznaczył, że w PE wiele się mówi o prawach i wolności człowieka, mało zaś o jego obowiązkach. „Tymczasem wolność i obowiązek są ze sobą nierozłącznie związane” – powiedział słoweński polityk. Przestrzegł, że obecnie coraz częściej postrzega się człowieka jedynie jako „homo consumens”, człowieka konsumującego.

Natomiast Záborská mówiła o tym, że kultura europejska znalazła się w zagrożeniu. Zwróciła uwagę, że Europa cierpi obecnie na poważny kryzys demograficzny. W jego wyniku maleje liczba rdzennych mieszkańców, w tym populacji chrześcijańskiej, i zaciera się pierwotna tożsamość naszego kontynentu. Problem ten potęguje napływ emigrantów. Zdaniem słowackiej posłanki, by przeciwdziałać pogłębianiu się tego zjawiska należy rozwijać prorodzinną politykę we wszystkich krajach członkowskich Unii Europejskiej.

Kontynuując myśl Záborskiej Peterle stwierdził u mieszkańców Starego Kontynentu specyficzną „chorobę”. Polega ona m.in. na tym, że nie chcą oni mieć dzieci. Słoweński deputowany podkreślił, że o niskiej liczebności dzieci w europejskich rodzinach nie decydują tylko warunki materialne. Wręcz przeciwnie, to właśnie ludzie zamożni nie chcą wychowywać potomstwa. Jego zdaniem, zagadnienie to ma również wymiar religijny. „Dlaczego Europejczycy nie chcą przekazywać życia?” – zapytał. Przytoczył przykład krajów muzułmańskich, gdzie ludzie „po prostu mają dzieci i je kochają, a nie dyskutują czy je mieć”. Wyraził też ubolewanie, że pewne środowiska w Europie postulują odejście od używania pojęcia „rodziny”, ma ono bowiem – ich zdaniem – wydźwięk zbyt ideologiczny.