I Katolickie Dni Społeczne dla Europy

KAI |

publikacja 10.10.2009 10:06

Problemy rodzin, godności i praw człowieka oraz trudności z wprowadzeniem jednolitego modelu społeczno-gospodarczego dla naszego kontynentu – to główne tematy, poruszane 9 października, w drugim dniu I Katolickich Dni Społecznych dla Europy w Gdańsku.

I Katolickie Dni Społeczne dla Europy hENRYK pRZONDZIONO/Agencja GN

Jednocześnie prelegenci, paneliści i dyskutanci z 29 krajów często podkreślali w wystąpieniach rolę Gdańska i Polski w przemianach społeczno-politycznych na kontynencie...

Abp Diarmuid Martin, metropolita Dublina, nawiązując do głównego tematu konferencji: „Solidarność wyzwaniem dla Europy”, powiedział, że „solidarność oznacza przede wszystkim zaangażowanie społeczne”. W związku z tym chrześcijanie winni być aktywni w kształtowaniu przyszłości Europy. „Powinniśmy pokazywać, że istnieje chrześcijańska opinia publiczna w Europie, pokazywać wzory budowania przyszłej Europy" – apelował irlandzki hierarcha.

Dodał, że ma nadzieję, iż owocem Katolickich Dni Społecznych dla Europy w Gdańsku winno być przede wszystkim większe zaangażowanie młodych ludzi w budowanie Europy opartej na wartościach chrześcijańskich.

Prawa człowieka dla wszystkich!

Prawa człowieka dotyczą całego świata, a nie tylko zachodnich demokracji konstytucyjnych. Przypomnieli o tym na konferencji prasowej eurodeputowani: Tunne Kelam z Estonii, Anna Záborská ze Słowaqcji i Alojz Peterle ze Słowenii oraz prof. Maureen Junker-Kenny – teolożka z irlandzkiego uniwersytetu Trinity College Dublin.

Ta ostatnia przeciwstawiła sobie liberalne i kościelne ujęcia tych praw, zwracając uwagę, że zgodnie z katolicką nauką społeczną są one ogólnoludzkie. Liberałowie nie dość mocno akcentują ogólnoświatowy wymiar tak podstawowych zasad jak prawo do życia w pokoju i zakaz tortur – powiedziała Irlandka. Dodała, że „Jan XXIII i Jan Paweł II byli mistrzami w walce o prawa człowieka” i przypomniała, że w sposób szczególny nawoływali oni do przestrzegania praw do wolności religijnej i wolności sumienia.

A. Peterle zauważył, że członków Parlamentu Europejskiego dzielą kwestie małżeństwa i praw homoseksualistów. Jego zdaniem, zamieszanie wokół definicji małżeństwa może w niedalekiej przyszłości doprowadzić do postulowania prawa, że związek małżeński tworzą 3 lub 4 osoby. Z kolei Kelam z ubolewaniem zaznaczył, że w PE wiele się mówi o prawach i wolności człowieka, mało zaś o jego obowiązkach. „Tymczasem wolność i obowiązek są ze sobą nierozłącznie związane” – powiedział. Przestrzegł, że obecnie coraz częściej postrzega się człowieka jedynie jako „homo consumens”, czyli człowieka konsumującego.

Zagrożenia dla Europy, sprawy rodziny

Według Záborskiej kultura europejska znalazła się w zagrożeniu. Zwróciła uwagę, że Europa przeżywa obecnie poważny kryzys demograficzny: maleje liczba rdzennych mieszkańców, w tym chrześcijan, i zaciera się pierwotna tożsamość naszego kontynentu. Problem ten potęguje napływ emigrantów. Zdaniem słowackiej posłanki, by przeciwdziałać pogłębianiu się tego zjawiska, należy rozwijać prorodzinną politykę we wszystkich krajach członkowskich Unii Europejskiej.

Rozwijając tę myśl Peterle stwierdził u mieszkańców Starego Kontynentu specyficzną „chorobę”, polegającą m.in. na tym, że nie chcą oni mieć dzieci. Słoweński deputowany podkreślił, że o niskiej dzietności w rodzinach europejskich nie decydują warunki materialne. Przeciwnie, to właśnie ludzie zamożni nie chcą wychowywać potomstwa.

Zdaniem Peterlego, zagadnienie to ma również wymiar religijny. „Dlaczego Europejczycy nie chcą przekazywać życia?” – zapytał. Przytoczył przykład krajów muzułmańskich, gdzie ludzie „po prostu mają dzieci i je kochają, a nie dyskutują, czy je mieć”. Wyraził też ubolewanie, że pewne środowiska w Europie postulują odejście od używania pojęcia „rodziny”, ma ono bowiem – ich zdaniem – wydźwięk zbyt ideologiczny.

Podejmując problem rodziny, słowacka europosłanka wskazała na znaczenie prac ustawodawczych instytucji krajowych i międzynarodowych oraz na znaczenie polityki prorodzinnej. Za powód do niepokoju w działaniach Parlamentu uznała niedawne potępienie przezeń Litwy, która chciała w większym stopniu chronić młodzież przed narastającą seksualizacją reklamy. „Chociaż rezolucje Parlamentu Europejskiego nie mają żadnej wartości prawnej, są one jednak wymierzone w istocie w rodziny” – stwierdziła mówczyni.
Wskazała następnie na niebezpieczne sformułowania Traktatu Lizbońskiego, mówiące o współpracy transgranicznej, obejmującej ujednolicenie międzynarodowego prawa cywilnego. Jej zdaniem, mimo że nie mówi się o tym wprost, na tej podstawie może dojść do narzucenia zmiany definicji małżeństwa, obejmujące nie tylko związek kobiety i mężczyzny, ale także inne typy relacji.

Záborská zauważyła, że wraz z Traktatem Lizbońskim zacznie obowiązywać prawnie Karta Praw Podstawowych, w której nie ma definicji rodziny, co pozwala na przyznanie równych praw związkom homoseksualnym.

Wyraziła także zaniepokojenie sposobami formułowania europejskiej polityki rodzinnej. Z jednej strony mamy bowiem do czynienia ze strategiami przewidującymi, że kobieta w wieku od 18 do 60 lat powinna być obecna na rynku pracy, z drugiej zaś kobieta od 18. do 49. roku życia może pełnić funkcje macierzyńskie. „Nikt dziś nie podważa praw kobiet do podejmowania kariery zawodowej, ale w praktyce dyskryminowane są te z nich, które poświęcają się macierzyństwu, wychowaniu dzieci, opiece nad osobami potrzebującymi wsparcia czy tworzeniu więzi między pokoleniami” – stwierdziła Záborská.

Wezwała katolików do krzewienia wizji rodziny zgodnej z Ewangelią, posługując się językiem neutralnym instytucjonalnie, odpowiadającym funkcjonowaniu unijnej administracji.

O pozytywnych wysiłkach na rzecz promowania polityki prorodzinnej mówił Rimantas Dagys, szef komisji litewskiego Sejmu do spraw społecznych. Ponad roku temu parlament nakreślił koncepcję narodowej polityki rodzinnej, przewidującej różne narzędzia wspierające małżonków, by rodziny stawały się niezależne, bardziej odpowiedzialne, stabilne, skutecznie wypełniające swoje obowiązki, a przede wszystkim otwarte na przyjęcie potomstwa.

Litewski polityk podkreślił znaczenie rodzin wielodzietnych dla całego społeczeństwa. Zwrócił uwagę, iż w jego kraju zapewniono kobietom najdłuższy w Unii Europejskiej urlop macierzyński, przy czym w pierwszym roku otrzymują one 100 proc, wynagrodzenia, a w następnym 85 proc. W przypadku bliźniaków czy trojaczków suma ta jest odpowiednio podwajana bądź potrajana. Zdaniem Dagysa już obecnie można dostrzec pozytywne skutki tej polityki: wzrosła liczba małżeństw i porodów. Celem władz jest wzrost liczby mieszkańców z obecnych 2,8 mln do 4 mln w roku 2050.

„Jestem przekonany, że wkład Litwy w dziedzinie polityki rodzinnej będzie służył innym państwom za wzór, pomagając im w poprawianiu sytuacji demograficznej, krzewieniu stosunków rodzinnych, umacnianiu instytucji rodziny oraz zapewnieniu zgodnego i bezpiecznego środowiska dzieciom, które są naszą przyszłością” – stwierdził mówca.

Godność człowieka musi być w centrum wszelkich działań publicznych

Mówili o tym w kontekście osoby ludzkiej i jej praw jako wektora i celu solidarności uczestnicy spotkania panelowego: przedstawiciele Irlandii, Estonii i Słowenii, uczestniczący wcześniej we wsoimnnianej konferencji prasowej.

Tunne Kelam ocenił, że największe nieporozumienia w dzisiejszych stosunkach międzynarodowych polegają na nieuświadamianiu sobie prawdy o obecności Boga w naszym życiu. Estoński polityk przypomniał, że gdy na forum Parlamentu Europejskiego toczyły się dyskusje nad konstytucją Europy, nie było sporów co do uznania dziedzictwa starożytności, ale zastrzeżenia wzbudziła sprawa umieszczenia w przyszłym dokumencie tzw. Invocatio Dei, czyli odwołania się do Boga. „Mimo zażartej obrony z naszej strony – chrześcijańskich demokratów – przegraliśmy to starcie i wzmianka o Bogu nie weszła do tego dokumentu” – ubolewał Kelam.

Zwrócił uwagę, że gdy powstawała w Polsce Solidarność, u jej podstaw była przede wszystkim wiara, z której wyłoniła się potrzeba sprawiedliwości, a potem innych wartości. Jeśli natomiast akcentujemy potrzebę bogactwa, to bardzo szybko pojawiają się takie wady jak egoizm, apatia, różne uzależnienia, to zaś prowadzi do zniewolenia – mówił dalej estoński eurodeputowany.

Podkreślił również konieczność uwzględniania i szanowania odpowiedzialności osobistej. Chociaż osiągnęliśmy bardzo dużo: wolność w całej Europie, upadek reżymów totalitarnych, to jednak musimy pamiętać, że nie możemy działać bez Boga – ostrzegał mówca. Należy również brać pod uwagę niepowtarzalną wartość każdej osoby, gdyż każdy człowiek ma swój udział w zmienianiu świata. Kluczem do zrozumienia tej prawdy jest miłość – dodał na zakończenie estoński polityk.

O teologicznych podstawach godności człowieka stworzonego na obraz Boga mówiła prof. M. Junker-Kenny. W wystąpieniu, przetykanym cytatami z Pisma Świętego, dokumentów soborowych i papieskich, podkreśliła, że godność osoby jest źródłem wszystkich jej praw. Każda osoba jako stworzona na obraz (imago Dei) i podobieństwo Boże, jest równa innej. Uświadomienie sobie tej prawdy leży u podstaw katolickiej nauki społecznej, a już ponad sto lat temu niemiecki biskup von Ketteler domagał się od władz państwowych uznania i poszanowania zarówno wolności człowieka, jak i wolności religii.

Państwo winno zapewnić taką wolność wszystkim swym obywatelom, ale samo musi pozostawać neutralne światopoglądowo – powiedziała Irlandka.

Alojz Peterle – były premier i minister spraw zagranicznych Słowenii – przypomniał, że wiele rządów usiłuje zacierać, a nawet zniszczyć naturalne różnice w społeczeństwie, dążąc za wszelką cenę do ujednolicenia swych krajów. Tymczasem ojcowie założyciele jednoczącej się Europy oparli swe zamierzenia unifikacyjne właśnie na uznaniu tych różnic i odnieśli sukces.

Słoweński polityk podkreślił, że mimo wszystkich niedoskonałości Traktat Lizboński jest wielkim osiągnięciem i nawet Stolica Apostolska wyraziła uznanie, że udało się w nim zmieścić wiele wartości chrześcijańskich. „Mam nadzieję, że chrześcijanie wykorzystają te szanse i nadal będą wnosić swój wkład do budowy zjednoczonej Europy” – zakończył swą wypowiedź Peterle.

Debata o wzorcach społeczno-gospodarczych dla Europy

Nie da się stworzyć jednolitego wzorca społeczno-gospodarczego dla całej Europy ze względu na zbyt duże różnice w poziomie życia różnych krajów, wydajności pracy, poziomu bezrobocia i z powodu wielu innych czynników. Taki pogląd wyraził prof. José Raga Gil z Hiszpanii, członek Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, profesor Uniwersytetu Katolickiego Complutense w Madrycie.

Zwrócił on uwagę na istniejące różne modele społeczno-gospodarcze. Każdy z nich musi się opierać na uwzględnianiu specyfiki danego kraju, na wiedzy i znajomości różnych nauk. Im bardziej jednorodny jest obszar, którego dotyczy i im bardziej jednorodna władza, tym łatwiejszy do wprowadzenia, a następnie tym skuteczniejszy w działaniu jest taki wzorzec – powiedział prelegent.

Wykazał następnie, na podstawie wykresów obrazujących różne wskaźniki, np. wydajność pracy, koszty produkcji, poziom bezrobocia, wysokość i sposoby wypłacania zasiłków dla bezrobotnych, deficyt budżetowy itp., że między poszczególnymi krajami Unii Europejskiej istnieją tak duże różnice między nimi, że nie da się wprowadzić jednego wzorca społeczno-gospodarczego dla całego kontynentu. Dlatego też niewiele warte i nierealistyczne są apele Unii o wprowadzenie takiego modelu i jej wysiłki na rzecz konsolidacji gospodarek narodowych krajów członkowskich – ocenił hiszpański naukowiec.

Sprawa rozwiązań prawnych, które regulowałyby sprawy gospodarcze, stosunki pracy, godność człowieka itp., były także tematem wystąpienia posła do Parlamentu Europejskiego Elmara Broka z Niemiec. Podkreślił on, że podstawą właściwych stosunków gospodarczych, jak zresztą we wszystkich innych dziedzinach życia publicznego, winna być miłość. Jest to szczególnie ważne dziś, gdy przeżywamy rozległy kryzys gospodarczy, u którego podstaw leży właśnie brak miłości i wzajemnego szacunku – dodał.

Na tym tle wielkiego znaczenia nabiera solidarność, która w ujęciu chrześcijańskim oznacza nie stawianie wymagań wobec państwa, ale przede wszystkim wymagania od samego siebie – przypomniał niemiecki europarlamentarzysta. Dodał, że dobrym przykładem solidarności jest model proponowany przez Unię Europejską, gdzie 90 proc. gospodarki opiera się na współpracy 27 krajów. Dzięki temu znacznie łatwiej jest uniknąć kryzysu.

Europarlamentarzysta nawiązał na zakończenie do najnowszej encykliki Benedykta XVI „Caritas in veritate”, mówiącej o tym, że miłość winna być realizowana nie tylko w wymiarze indywidualnym, ale także na poziomie całych społeczeństw i globalnym.

Do bardziej zdecydowanych działań antymonopolowych i do rozwoju uwzględniającego wymiar braterstwa wezwał prof. Lubomír Mlčoch z Uniwersytetu Karola w Pradze. Wyraził przekonanie, że współczesny świat musi podjąć walkę z niesprawiedliwościami gospodarczymi. Mówiąc o doświadczeniu krajów, które przed 20 laty uwolniły się od dyktatury komunistycznej, wspomniał o występującej w nowych krajach członkowskich Unii pokusie dopędzenia bogatszych krajów Europy, czemu towarzyszy zamienianie wartości duchowych na ułudę obfitości rynku.

Czeski naukowiec zwrócił uwagę na zapaść demograficzną w Europie. Jego zdaniem problemów rodziny na naszym kontynencie nie da się rozwiązać bez podjęcia wyzwania, jakim jest wrogi rodzinie system społeczno-ekonomiczny. Z kolei kryzys finansowy wpłynął negatywnie na fundusze emerytalne. Zjawisko to jest paradoksalnie również szansą na powrót do dofinansowania dzieci i rodziny. Kryzys ten dobitnie ukazał, że o ile wielkie banki i przedsiębiorstwa nie chcą dzielić się swoimi zyskami, to jednocześnie domagają się pomocy społeczeństwa w przypadku ponoszonych strat.

O nadziejach, jakie może dać Europie tzw. Strategia z Lizbony, mówiła zastępca sekretarza generalnego w Sekretariacie Generalnym ds. Europejskich rządu francuskiego, Anne-Laure de Coincy. Była ona jedną z osób, które w 2000 przygotowały ten program. Przypomniała, że jego celem było uczynienie Europy najbardziej dynamicznym i konkurencyjnym regionem gospodarczym na świecie. Strategia opiera się przede wszystkim na założeniu, że gospodarka kontynentu wykorzysta maksymalnie innowacyjność opartą na szeroko zakrojonych badaniach naukowych, zwłaszcza w nowoczesnych dziedzinach wiedzy, co miało się stać głównym motorem rozwoju. Zgodnie z założeniami, inwestycje w badania naukowe mają dać także nowe miejsca pracy.

Dla katolika pewne wartości są „nienegocjowalne”

Powiedział Ks. Piotr Mazurkiewicz, sekretarz generalny Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE). Dotyczy to wartości leżących u podstaw społecznego nauczania Kościoła, co wyraźnie podkreśla także Benedykt XVI. „Papież mówi o wartościach nie podlegających dyskusjom. A są to: ochrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci, małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety czy prawo rodziny do wychowania dzieci w zakresie przekazywania im wartości moralnych” – wyjaśnił polski kapłan.

Zaznaczył, że katolicka nauka społeczna przypomina, że religia nie jest sprawą prywatną, lecz wymiarem odpowiedzialności za życie społeczne. „Stanowi ona jedność i nie można wybierać z niej tych elementów, które się podobają i odrzucać innych” – podkreślił ks. Mazurkiewicz.

Wpływowe środowiska w UE ideologizują rzeczywistość

Na zakończenie dnia kilkudziesięciu biskupów i kilkuset duchownych z krajów Unii Europejskiej, uczestniczących w Dniach Społecznych, sprawowało uroczystą Mszę św. w Bazylice Mariackiej w Gdańsku.
W homilii bp Piotr Jarecki, przewodniczący Komisji Episkopatów UE przypomniał, że „potrzebna jest ustawiczna praca nad solidarnością, poprzez wprowadzanie jej ducha w ustawodawstwo unijne i w unijne polityki”.

Nawiązując do Ewangelii, która mówi o walce Jezusa z szatanem powiedział, że nie wystarczy złego ducha wyrzucić z serca człowieka, ale trzeba je czymś wypełnić, gdyż inaczej zapanuje w nim pustka.

A w sytuacji w jakiej znalazła się Europa nie jest to wcale proste, gdyż „wpływowe środowiska w Unii Europejskiej zniekształcają i ideologizują rzeczywistość, aby nie uznać wkładu jaki daje i może dać chrześcijaństwo, co czynią ze szkodą dla człowieka i dobra wspólnego".

Tymczasem – jak podkreślił kaznodzieja: „Bezideowy człowiek, bezideowe społeczeństwo, opróżnione z wartości toruje drogę złemu duchowi, który niszczy człowieka, niszczy społeczeństwo, ponieważ jest wrogiem Boga i wrogiem człowieka”.

W związku z tym zaapelował do zgromadzonych w Gdańskiej bazylice ponad 500 delegatów z wszystkich krajów UE, aby jako ludzie wierzący, nie ustawali w dawaniu świadectwa i ukazywania prawdy „szczególnie te osoby, które mają wpływ na kształt rzeczywistości społecznej, gospodarczej, politycznej i kulturalnej, także w Unii Europejskiej”. „Nie powinniśmy też przestawać modlić się w tej intencji” - dodał.

W liturgii uczestniczyli biorący udział w kongresie arcybiskupi: Jean-Charles Marie Descubes z Francji, Sławoj L. Głódź, Giovanni Ricchiuti z Włoch, Reinhard Marx z Niemiec oraz biskupi: Adrianus H. van Luyn S.D.B., biksup Roterdamu, przewodniczący COMECE, Piotr Jarecki, biksup pomocniczy warszawski, Alois Schwarz z Austrii, Anton Dziamianka z Białorusi, Michel Dubost z Francji, Noel Treanor z Irlandii, Anton Coşa z Mołdawii, Gerard Johannes N. De Korte z Holandii, Anton Stres ze Słowenii, Adolfo Gonzales Montes oraz Juan José Omella z Hiszpanii, Leonard William Kenney z Anglii, Gianni Ambrosio, Sebastiano Dho, Giuseppe Merisi, Arrigo Miglio oraz Gastone Simoni z Włoch, Anton Justs z Łotwy, Rimantas Norvila z Litwy, Josyf Milan z Ukrainy, jak i Marian Florczyk, Józef Kupny i Jan Tyrawa – jako delgacji z Polski.

Eucharystia sprawowana była pod przewodnictwem bp. Piotra Jareckiego, wiceprzewodniczącego Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej, a wśród koncelebrantów był ks. prof. Piotr Mazurkiewicz, sekretarz generalny COMECE.

I Katolickie Dni Społeczne dla Europy trwają w Gdańsku od 8 do 11 października. Ich współorganizatorami są Komisja Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) i Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku.