Jan Paweł II - Papież Wolności

KAI |

publikacja 11.10.2009 09:02

Komunizm padł dzięki wielkim zasługom Jana Pawła II - powiedział KAI biskup diecezji spiskiej na Słowacji, František Tondra. Wyjaśnił, że papież otworzył oczy ludziom na Zachodzie na to, czym jest komunizm.

Fragment plakatu na tegoroczny Dzień Papieski Fragment plakatu na tegoroczny Dzień Papieski

Bp František Tondra, SŁOWACJA (biskup spiski)

Komunizm padł dzięki wielkim zasługom Jana Pawła II. Papież otworzył oczy ludziom na Zachodzie na to, czym jest komunizm. Widzieliśmy, że ten papież - pierwszy Słowianin na Stolicy św. Piotra - wiele dokona i sprawdziło się to już na początku jego pontyfikatu. Moim zdaniem był to papież, który głosił wolność nie tyle zewnętrzną, ile wewnętrzną. W swoich encyklikach głęboko zaglądał do serca człowieka. Świadczy o tym już jego pierwsza encyklika „Redemptor hominis”. Był to wielki myśliciel, wielki teolog, wielki filozof, postać, której nie można zapomnieć przez długie pokolenia. Ojciec Święty trzykrotnie przyjechał na Słowację, pierwszy raz w 1990 r., zaraz po upadku komunizmu, kiedy był najgoręcej witany. Odwiedził wszystkie diecezje. Umocnił nas w wierze.

Abp Mieczysław Mokrzycki, UKRAINA (metropolita lwowski)

Przypomniał, że gdy Jan Paweł II rozpoczynał w październiku 1978 swój pontyfikat, był w bardzo trudnej sytuacji. Brakowało powołań, odczuwało się brak zaufania do Kościoła, który miał niewielki autorytet. Politykę zdominował podział świata na dwa bloki: wschodni i zachodni, trwała zimna wojna. Ojciec Święty, który przybył ze Wschodu, znał dobrze tę sytuację. Chciał pomóc w tym, by nastąpiła zmiana, by wszyscy poczuli się wolni. Wiedział, że ta wolność jest w Chrystusie. Stąd jego wezwanie: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!”.

Wolność nadeszła dzięki nauczaniu Ojca Świętego. Przede wszystkim dodał on ludziom odwagi. Wzywał ich do solidarności. Bardzo podkreśla się dzisiaj upadek muru berlińskiego, ale przecież przełom zaczął się od „Solidarności” w Gdańsku. Musimy podkreślać, że najpierw była „Solidarność”, a dopiero potem w następstwie tego runął Mur Berliński.

Papież nawiązywał kontakty ze wszystkimi ludźmi, także z przywódcami państw. Przekonywał każdego do wartości, które nie zagrażają światu, nie grożą upadkiem państwa czy systemu politycznego: do wzajemnego szacunku i tolerancji. Przygotowywał moralnie poszczególnych przywódców na tę zmianę, na zaufanie, aby oni również się nie bali, broniąc tylko swojej pozycji, ale aby otworzyli się na potrzeby drugiego człowieka, innych państw i kontynentów.

Bp Antoni Dziemianko, BIAŁORUŚ (sekretarz Konferencji Biskupów Katolickich Białorusi)

Podobnie jak w całej Europie, na Białorusi przemiany rozpoczęły się już w latach 1988-89. Dotyczyły one także Kościoła w tym kraju. Po dziesiątkach lat, kiedy nie było żadnego biskupa, Jan Paweł II mianował w 1989 roku administratora apostolskiego dla katolików na Białorusi, którym został bp Tadeusz Kondrusiewicz. (Był wprawdzie bp Bolesław Sloskans, mianowany w latach 20., ale wkrótce aresztowany, osadzony w gułagu i długie lata więziony. Nie został on dopuszczony do kontaktu z białoruskimi katolikami także przez Hitlera. Przez dziesiątki lat nie mógł spotkać się ze swoimi wiernymi. Zmarł w 1981 r. na Zachodzie.)

Po 1989 r. widzimy odnowę Kościoła na Białorusi, odbudowują się struktury na szczeblu parafialnym, a po dwóch latach także na szczeblu diecezjalnym. Obecnie mamy w nich 450 parafii, budują się kościoły, w seminariach kształcą się klerycy, pracują zgromadzenia zakonne, katolickie środki przekazu. Jest to posiew tego wielkiego pontyfikatu, który teraz przynosi owoce.

Dynamizm Kościoła na Białorusi zawdzięczamy m.in. temu, że Papież Słowianin w szczególny sposób patrzył na Wschód, gdzie katolicy cierpieli: na wschodzie Białorusi 80 lat, a na zachodzie kraju – 40 lat, a Kościół był niszczony. Możemy mówić o dziesiątkach tysięcy represjonowanych.

Odpowiedzieliśmy na wezwanie Ojca Świętego, aby zbierać wspomnienia o męczennikach, by ich świadectwo nie zostało zapomniane. Opracowaliśmy już krótki zbiór osób duchownych, zakonnych i świeckich, które doświadczyły represji, zawierający 600 nazwisk. A ile jest ich jeszcze nieznanych?

Bp Janusz Kaleta, KAZACHSTAN (administrator apostolski Atyrau)

We wrześniu 2001 r. Jan Paweł II przyjechał do Kazachstanu, do Astany. Była to wizyta wbrew oczekiwaniom. Po pierwsze dlatego, że Kazachstan nie musiał aspirować do tego, by papież poświęcał mu tyle uwagi, a po drugie, że było to akurat po zamachach z 11 września i wszyscy obawiali się, iż w związku z napiętą sytuacją międzynarodową i utrudnionymi kontaktami między chrześcijaństwem a islamem papież może zrezygnować z tej podróży. Ale Ojciec Święty bardzo chciał przyjechać do Kazachstanu i rzeczywiście w drugiej połowie września mogliśmy go przywitać na kazachstańskiej ziemi.

Znaczenia tej wizyty nie da się przecenić. W Związku Sowieckim, którego częścią był Kazachstan, o Kościele katolickim mówiło się źle, albo nie mówiło się wcale. Tymczasem w związku z przyjazdem papieża pojawiły się w środkach masowego przekazu relacje utrzymane w bardzo pozytywnym tonie. Mówiło się o osobistej przyjaźni prezydenta Nursułtana Nazarbajewa z Ojcem Świętym, o jego wkładzie w proces dialogu międzyreligijnego. Podkreślano, że jest to postać ważna dla całego świata, niezależnie od tego, jakie ktoś ma poglądy religijne; że jest to autorytet światowego formatu.

Papieska wizyta zaowocowała ociepleniem kontaktów między państwem a Kościołem katolickim. Oczywiście władzom zależy przede wszystkim na relacjach z Watykanem, Kościół lokalny liczy się dużo mniej. Prezydent jednak wielokrotnie podkreślał, że Kościół katolicki jest w Kazachstanie religią tradycyjną, co w nomenklaturze kazachstańskiej, ale i rosyjskiej jest bardzo istotne, gdyż dzięki temu tak jak islam, prawosławie i judaizm cieszymy się pewnymi względami, oficjalnie i nieoficjalnie. Władze faktycznie uznały katolickie struktury kościelne: diecezje i administraturę apostolską, możemy zakładać nowe parafie i budować kościoły.

Jednym z owoców pielgrzymki Jana Pawła II do Kazachstanu była prezydencka inicjatywa organizowania konferencji przywódców religijnych. Odbywają się one co trzy lata w Astanie. Są one dosyć ważne dla całego regionu środkowoazjatyckiego, bo władze deklarują szacunek dla religii, wchodzą w nią w dialog i potwierdzają poszanowanie dla praw międzynarodowych dotyczących wolności religijnej: wyznawania lub niewyznawania religii, a także możliwości wyboru lub zmiany religii. To jest dla nas bardzo ważne, bo nie zawsze to prawo jest respektowane w państwach o większości islamskiej.

Bp Anton Coşa, MOŁDAWIA (ordynariusz diecezji Kiszyniów)

Mieliśmy podobną sytuację jak w innych dawnych krajach komunistycznych. Ale jest jedna cecha nas wyróżniająca: to Jan Paweł II chciał, by powstał Kościół lokalny w Mołdawii. Ojciec Święty utworzył w 1993 r. administrację apostolską, którą następnie w 2001 r. podniósł do rangi diecezji. On też osobiście wyświęcił mnie na biskupa. Bardzo chciał odwiedzić Mołdawię, kilkakrotnie o tym rozmawialiśmy, jednak z powodu sytuacji politycznej pod koniec lat 90. ta wizyta nie doszła do skutku. W 1999 r. do władzy wrócili komuniści i nie mogliśmy już doprowadzić przygotowań do końca.

W Mołdawii żyją liczni katolicy pochodzenia polskiego. Tym bardziej więc uważali Jana Pawła II za swojego pasterza. Był dla nas symbolem wolności i to nie tylko dla katolików. Niektóre środowiska, szczególnie kulturalne i intelektualne były mu bardzo wdzięczne za to, że był głównym krzewicielem wolności i upadku komunizmu. Gdy po śmierci papieża odprawiałem Mszę św. w jego intencji, przyszli na nią: prezydent-komunista, metropolita prawosławny i tylu innych ludzi uważających się za dłużników Ojca Świętego.