Związkowcy: Nie wyprowadzano majątku stoczni

PAP |

publikacja 12.10.2009 12:39

Szefowie dwóch z trzech działających w Stoczni Gdynia związków zawodowych: Solidarności i OPZZ uważają, że podczas próby sprzedaży zakładu "nie był wyprowadzany jego majątek i pieniądze". O tym, że do nadużyć doszło przekonany jest natomiast szef Związku Zawodowego "Stoczniowiec" Leszek Świętczak.

Związkowcy: Nie wyprowadzano majątku stoczni Henryk Przondziono/Agencja GN Podczas prób sprzedaży majątku stoczni, nie doszło do wyprowadzania funduszy - przekonują związkowcy z "Solidarności" i OPZZ

"W moim odczuciu nie można było robić przekrętów" - podkreślił przewodniczący zrzeszonego w OPZZ Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej Jan Gumiński. Szef stoczniowej Solidarności Dariusz Adamski dodał, że "przetarg był transparenty, zrobiony zgodnie z procedurą, każdy mógł stanąć i kupić spółkę". Obawia się jednak, że ostatnie wydarzenia spowodują, iż do drugiego przetargu na majątek stoczni nikt się nie zgłosi.

Natomiast szef działającego w tej firmie Związku Zawodowego "Stoczniowiec" Leszek Świętczak powiedział PAP w sobotę, że ze stoczni wyprowadzano pieniądze i majątek. Według niego w ciągu ostatniego roku sprzedano przynajmniej cztery spółki córki Stoczni Gdynia S.A., dopuszczając się przy tym nieprawidłowości. Chodzi m.in. o spółki EuroPlazma Serwis, i Eutro-Guard.

Adamski stwierdził, że nie mogło dojść do spłaty zaległych zobowiązań stoczni wobec tych spółek. "Musi być najpierw sprzedany cały majątek, a dopiero potem sąd decyduje o podziale wierzytelności"- wyjaśnił. Dodał, że majątek stoczni został dokładnie zinwentaryzowany i trudno mówić o "wywożeniu" z zakładu jakichś części.

Adamski powiedział też, że "nic nie wiedział o faworyzowaniu" w przetargu oferty inwestorów z Kataru, czyli funduszu Stiching Particulier Fonds Greenrights. "Ale nie zdziwiłbym się, gdyby tak było, bo to był jedyny inwestor zainteresowany zakupem tych części stoczni, których nikt nie chciał, a które gwarantowały kontynuację produkcji statków" - podkreślił. "Inną kwestią pozostaje to, czy dobrze tego inwestora zweryfikowano" - dodał.

Z materiałów CBA w sprawie procesu sprzedaży majątku stoczni wynika, że urzędnicy Agencji Rozwoju Przemysłu mieli czynić wszystko, by przetarg na stocznie w Gdyni i Szczecinie wygrał Stichting Particulier Fonds Greenrights. Media podawały także, że wiele składników majątkowych Stoczni Gdynia zostało na niejasnych zasadach przekazanych do spółek córek. Świętczak wskazywał na firmy Europlazma i Euro-Guard, które zostały sprzedane za niewielkie pieniądze, ok. kilkuset tysięcy złotych, osobom fizycznym. Tymczasem zobowiązania wobec tych spółek miały sięgać kilku milionów. Po przejęciu firm stocznia uregulowała zaległe zobowiązania.

Przetarg w sprawie głównych aktywów stoczni Gdynia odbędzie się 26 listopada, a zakładu w Szczecinie - 27 listopada. Gumiński poinformował PAP, w poniedziałek związkowcy ze Stoczni Gdyni S.A. przygotowują list do premiera Donalda Tusk, w którym mają poprosić szefa rządu o pilne spotkanie.