Brak prądu, woda opada, śnieg utrudnia jazdę

PAP |

publikacja 15.10.2009 09:29

Na Podkarpaciu w czwartek rano bez prądu jest ok. 57 tys. odbiorców. To efekt zerwanych linii energetycznych pod ciężarem śniegu, wiatru oraz od konarów padających drzew. Na Pomorzu w czwartek rano prądu nie ma ok. 40 tysięcy gospodarstw. Strażacy usuwają ciągle drzewa lub konary powalone przez wiatr, wypompowują wodę z piwnic i innych niżej położonych pomieszczeń. Ustabilizowała się sytuacja powodziowa na Żuławach. W Małopolskiem prądu nie ma 70 tys. rodzin.

Brak prądu, woda opada, śnieg utrudnia jazdę Roman Jocher /PAP/EPA Zalana ulica w Nowym Dworze Gdańskim, 14 bm. Dziewięć osób zostało ewakuowanych z zalanych domów na terenie powiatu nowodworskiego. Na Żuławach doszło do podtopień z powodu cofnięcia się wody z Zalewu Wiślanego.

Podkarpacie

Najtrudniejsza sytuacja jest w okolicach Sanoka, gdzie prądu nie ma ponad 16 tys. odbiorców, Rzeszowa - około 14 tys. i Mielca - 12 tys. Jak poinformowano PAP w dyspozycji mocy Rzeszowskiego Zakładu Energetycznego, awarie są na bieżąco lokalizowane i naprawiane, ale trudne warunki pogodowe powodują, że pojawiają się kolejne uszkodzenia, często już naprawionych stacji.

Mimo nieustających opadów śniegu i śniegu z deszczem, większość głównych dróg regionu jest przejezdna. Jak zapewniają drogowcy, nawierzchnie są głównie mokre. Na niektórych odcinkach, szczególnie w górach, leży błoto i zajeżdżony śnieg.

Z powodu leżących na drodze drzew, konarów i gałęzi nieprzejezdna jest w dalszym ciągu droga krajowa nr 28, na trasie z Przemyśla do Sanoka, serpentyna w górach Słonnych oraz droga wojewódzka nr 991 na odcinku Lutcza-Krosno.

Od ponad doby na Podkarpaciu pada mokry śnieg. W czwartek rano w Bieszczadach było już około 30 cm śniegu.

Dotychczas strażacy otrzymali ponad tysiąc wezwań do powalonych drzew i konarów, leżących na drogach. Prezydent Rzeszowa wydał zakaz wejścia do parków i na cmentarze (z wyjątkiem pogrzebów).

Przywrócono już płynność odpraw na polsko-ukraińskim przejściu Medyka-Szeginie po stronie ukraińskiej. W środę odbywały się one bardzo powoli z powodu awarii sieci energetycznej na Ukrainie i niedziałającego systemu komputerowego.

Pomorze

"Najgorzej jest w rejonie Starogardu Gdańskiego" - powiedziała rzecznik firmy Energa-Operator S.A. Alina Geniusz-Siuchnińska. Dodała, że energetycy będą starać się jak najszybciej usunąć awarie.

Mł. asp. Waldemar Banna z Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa powiedział PAP, że na terenie Żuław, gdzie w środę w wielu miejscach woda przerwała, bądź naruszyła wały przeciwpowodziowe, jest już spokojnie.

"Po tym, jak wiatr zelżał, woda zaczęła opadać" - powiedział Banna dodając, że przez całą noc w najbardziej zagrożonych miejscach powiatu nowodworskiego pracowało około 300 strażaków reperujących wały. "Teraz na Żuławach i w pozostałych rejonach województwa wypompowujemy nadal wodę z wielu położonych niżej pomieszczeń, usuwamy też ciągle drzewa i konary powalone przez wiatr" - dodał Banna.

Jak powiedział, przez całą środę pomorscy strażacy wzięli udział w ponad 1200 interwencjach. "W przeciętny dzień jest ich kilkadziesiąt" - dodał Banna.

Białostockie

Jeszcze około trzech tysięcy odbiorców nie ma w czwartek rano prądu w północno-wschodniej Polsce po środowych opadach śniegu - poinformował PAP dyrektor departamentu ruchu w PGE Dystrybucja Białystok Eugeniusz Zalech.

Energetycy mówią, że do południa lub wczesnego popołudnia wszystkie awarie powinny zostać usunięte.

Prądu nie mają jeszcze odbiorcy w rejonach energetycznych Łomża, Siemiatycze (Podlaskie) oraz Ełk w woj. warmińsko-mazurskim. Kłopoty mają tam mieszkańcy okolic Łomży i Wizny, Bielska Podlaskiego i Siemiatycz oraz Ełku i Olecka - poinformował Zalech. Uszkodzonych jest jeszcze około 130 stacji transformatorowych.

W czwartek nie było już kłopotów na drogach. Podlascy strażacy wyjeżdżali tylko dwa razy, by usunąć gałęzie z dróg w powiatach augustowskim i hajnowskim - poinformowało PAP Wojewódzkie Stanowisko Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku.

Małopolskie

Sytuacja pogodowa na terenie małopolski w czwartek powoli stabilizuje się - opady deszczu i śniegu stopniowo zanikają. Nadal bez prądu jest około 70 tys. gospodarstw. Nieprzejezdna jest droga nr 960 Bukowina Tatrzańska - Łysa Polana - poinformowała PAP Liliana Leda z biura prasowego Wojewody Małopolskiego.

"Na małopolskich drogach pracują obecnie 34 pługi i piaskarki. Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego apeluje do kierowców o ostrożność i zaleca wymianę opon na zimowe" - powiedziała Leda.

Nadal bez prądu jest ok. 70 tys. gospodarstw domowych. Awarie sieci energetycznej występują w powiatach: nowosądeckim, limanowskim, chrzanowskim, myślenickim, wielickim, krakowskim, bocheńskim, brzeskim, tarnowskim.

Poziom wód w małopolskich rzekach nie podnosi się. Nigdzie nie są przekroczone stany ostrzegawcze ani alarmowe.

Przejezdne są wszystkie szlaki kolejowe w Małopolsce. Jednak, w związku z tym, że konary drzew ciągle tarasują tory występują pewne utrudnienia na szlakach: Libiąż - Chełmek, Chrzanów - Libiąż, Kraków Olsza - Kraków Mydlniki, Lachowice - Jeleśnia, Trzebinia - Trzebinia Siersza, Balin - Jaworzyna Ciężkowice, Muszyna - Plavec, Andrzejówka - Muszyna.

W Małopolsce, a szczególnie w rejonach podgórskich i w górach nadal spodziewane są okresowe opady deszczu ze śniegiem i śniegu. Wiatr w górach może powodować zamiecie śnieżne. Temperatura maksymalna od 0 do 3 stopni, na Podhalu od -2 do 0 stopni.

Elbląskie

W Elblągu i powiecie elbląskim poziom wody opada. Straż pożarna i służby ratunkowe nie prowadzą już akcji ratunkowej, ale porządkową. Na Mazurach 1,5 tys. gospodarstw domowych nie ma prądu - poinformowała we czwartek rano PAP rzeczniczka wojewody warmińsko-mazurskiego Edyta Wrotek.

Poziom wody w Elblągu wynosił o godz. 5 rano 618 cm i przekraczał stan alarmowy o 8 cm, a w powiecie elbląskim miał 621 cm (wczoraj osiągnął poziom 682 cm).

"Poziom wody opadał całą noc, nasze prognozy mówią, że wiatr będzie słabł i wiał ze zmiennych kierunków, więc są to dla nas dobre prognozy" - powiedział PAP dyżurny zarządznia kryzysowego w Elblągu Eugeniusz Żukowski. Dodał on, że służby miejskie patrolują umocnienia z worków z piaskiem, które momentami przeciekały. "Już wydaliśmy 18 tys. sztuk worków, być może trzeba będzie wydać kolejne" - powiedział Żukowski.

W Elblągu trwa pompowanie wody z kilkudziesięciu zalanych budynków.

Z powodu wylania rzeki w środę po południu doszło do ewakuwacji mieszkańców Batorowa i Nowakowa na Wyspie Nowakowskiej (169 osób wraz z dziećmi i osobami niepełnosprawnymi) oraz mieszkańców ulicy Frota i Radomskiej w Elblągu (12 osób).

"Ci ludzie spędzili noc w szkole podstawowej w Gronowie Górnym. Dostali ciepły posiłek, był z nimi psycholog. Te osoby na razie nie mogą wrócić do swoich domów, bo budynki wymagają obejrzenenia przez fachowców i oczywiście wypompowania z nich wody. Jeśli sytuacja będzie taka jak obecnie, to być może ludzie wrócą szybko do domów. Ale na razie jest zbyt wcześnie na podawanie konkretów" - powiedziała PAP Wrotek.

Dodała, że silny wiatr i opady śniegu i desczu uszkodziły stracje transformatorowe na Mazurach. We czwartek rano prądu nie ma 450 gospodarstw domowych w okolicach Ostródy i Sząbruka, 500 gospodarstw w Piszu i Białej Piskiej oraz 700 gospodarstw w okilicach Olecka i Gołdapi. "Wszystkie awarie powinny zostać usunięte do południa" - zapewniła rzeczniczka wojewody.

Mazowsze

Około 125 tys. odbiorców na Mazowszu pozostaje bez prądu; najgorsza sytuacja jest w okolicach Otwocka, Mińska Mazowieckiego, Garwolina, Sokołowa, Wyszkowa i Wołomina - poinformowała PAP w czwartek rzeczniczka PGE Dystrybucja Warszawa-Teren Katarzyna Burda-Mazurek.

Awarie spowodowały głównie powalone drzewa, które pozrywały przewody.

"Wszystkie ekipy pracują i będą pracować do skutku" - zapewniła Burda-Mazurek. Dodała, że większość awarii powinna zostać usunięta jeszcze w czwartek, ale tam, gdzie jest dużo powalonych drzew i podmokłe tereny, może to potrwać dłużej.

W środę prądu nie miało ok. 500 tys. odbiorców na Mazowszu. Gwałtowne opady mokrego śniegu i silny wiatr dotknęły w środę całą Polskę. Setki tysięcy gospodarstw domowych nie miało prądu, zagrożone powodzią były niektóre tereny nadmorskie, pociągi miały wielogodzinne opóźnienia, w miastach były poważne utrudnienia w komunikacji, a sytuacja na drogach była bardzo trudna.

Kotlina Jeleniogórska

Na spore utrudnienia muszą się przygotować kierowcy, którzy w czwartek podróżują drogami w rejonie Kotliny Jeleniogórskiej. Z powodu gęstych opadów śniegu na wielu trasach ruch jest utrudniony przez stojące ciężarówki, które nie mogą podjechać pod strome wzniesienia.

Jak poinformował PAP Bogumił Kotowski z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze, na drogach leży kilkunastocentymetrowa warstwa świeżego, ciężkiego śniegu, z którego uprzątnięciem drogowcy jeszcze się nie uporali.

Największe utrudnienia panują na drodze krajowej nr 5 z Wrocławia do przejścia granicznego z Czechami w Lubawce. Na podjeździe pomiędzy Marciszowem i Pustelnikiem stoją ciężarówki, które z powodu braku zimowych opon i łańcuchów nie są w stanie pokonać wzniesienia.

Złe warunki pogodowe utrudniają także jazdę na wielu drogach lokalnych m.in. na drodze wojewódzkiej nr 365 pomiędzy Janochowem i szczytem Kapeli w stronę Jeleniej Góry.

"Warunki do jazdy są bardzo ciężkie, a śnieg ciągle pada. Solanki pracują przez cały czas i żadna z dróg nie jest zablokowana, ale apelujemy, żeby póki co odłożyć wyjazd w góry" - dodał Kotowski.

Policja apeluje do kierowców o zmianę opon letnich na zimowe. Kierowcy ciężarówek powinni mieć także przygotowane łańcuchy.