100 tys. podpisów pod apelem do FIFA i UEFA

PAP |

publikacja 16.10.2009 20:16

Ponad 100 tys. kibiców podpisało się już pod apelem do prezydenta FIFA Josepha Blattera i szefa UEFA Michela Platiniego w sprawie konieczności zmian w Polskim Związku Piłki Nożnej.

100 tys. podpisów pod apelem do FIFA i UEFA Andrzej Grygiel/ PAP/EPA Stadion Śląski na dwie godziny przed meczem Polska-Słowacja

Inicjatorzy akcji, która od dwóch dni jest prowadzona na stronie www.fifauefa.pl mają nadzieję, że sternicy światowego i europejskiego futbolu wywrą nacisk na PZPN, czego skutkiem miałyby być zmiany statutu i wybór nowych ludzi do władz związku.

"Uruchomiliśmy stronę w środę przed meczem ze Słowacją i w ciągu niecałych dwóch dni mamy już ponad 104 tys. głosów poparcia. Nie spodziewaliśmy się aż tak wielkiego oddźwięku. Jest to prywatna inicjatywa grupy kibiców, zapaleńców. Nie stoi za nami żaden koncern medialny, żadna firma. Nie zarabiamy na tym pieniędzy" - powiedział PAP koordynator akcji Michał Rutkowski.

To kolejna inicjatywa kibiców skierowana przeciwko PZPN. Pierwszą była akcja bojkotu środowego meczu w Chorzowie Polska - Słowacja, którą prowadzono na stronie www.koniecpzpn.pl.

Rutkowski podkreśla, że nie konkuruje z tamtą inicjatywą. "Jeśli tylko coś się uda zmienić w PZPN, pierwszy powiem, że akcję protestu zainicjowali goście z koniecpzpn.pl. Nie traktujemy siebie jako konkurencji, ale jako inicjatywy wspierające się, a w przyszłości może połączymy siły".

Rutkowski nie ukrywa, że w pierwszych dwóch dniach nie brakowało podpisów fikcyjnych, powtórzeń czy wulgaryzmów, ale wszystkie te wpisy w miarę możliwości są usuwane. "Osobę czy osoby, które podpisały się np. Grzegorz Lato - Warszawa czy Grzegorz Lato - Mielec, usunęliśmy. Zdajemy sobie sprawę, że podpisy nie mają wartości prawnej, ale nie możemy wymagać od kibiców podawania numeru PESEL. Zanim wyślemy listę do FIFA i UEFA, dane osób spróbujemy zweryfikować" - wyjaśnił.

Nie wiadomo jak długo potrwa akcja. "Wszystko zależy od dynamiki wpisów. Jeśli nie będzie ich przybywać, zakończymy akcję i przekażemy nasz protest panom Blatterowi i Platiniemu. Jeszcze nie wiemy w jakiej formie. Chcemy temu wydarzeniu nadać odpowiednią rangę" - dodał Rutkowski.