Proces o stan wojenny

PAP |

publikacja 22.10.2009 12:25

Sąd prowadzący proces autorów stanu wojennego zarządził nowe badania lekarskie głównego oskarżonego, 86-letniego gen. Wojciecha Jaruzelskiego. W czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuował ten proces, który trwa od września 2008 r.

Gen. Jaruzelski ogłasza stan wojenny. Wikimedia (PD) Gen. Jaruzelski ogłasza stan wojenny.
Przemówienie telewizyjne 13 grudnia 1981 r.

Latem obrona Jaruzelskiego złożyła wniosek o aktualizację opinii lekarskiej z 1999 r. wobec niego, argumentując, że niedawno przeszedł on poważną operację. Obrona wnosiła też, by mógł on uczestniczyć w procesie tylko do dwóch godzin dziennie. Sam Jaruzelski mówił sądowi, że tego wniosku z nim nie uzgadniano i on go nie popiera.

Jak się dowiedziała PAP w źródłach sądowych, termin badań wyznaczono na 18 listopada.

W czwartek jako świadek zeznawał gen. Mieczysław D., b. wiceszef Sztabu Generalnego WP. Zapewniał, że stan wojenny był ostatecznością, a z decyzją o jego wprowadzeniu czekano do ostatniej chwili, bo władze miały nadzieję, że Solidarność "opamięta się" i dojdzie do "porozumienia narodowego". "Gdyby gen. Jaruzelski nie podjął tej decyzji, gdyby doszło do wojny domowej i gdyby wkroczyli sojusznicy, byłaby to dezercja, a jaki jest za to wyrok, nie muszę mówić" - dodał.

Świadek zaznaczył, że po 13 grudnia 1981 r. wojsko ani razu nie strzelało do ludzi. Zapewnił też, że "nie było przypadków jakiegokolwiek buntu w wojsku". "Gdyby weszli sojusznicy, wojsko na pewno stawiłoby opór; całe szczęście, że do tego nie doszło" - oświadczył świadek.

W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN w Katowicach oskarżył dziewięć osób. Proces ruszył we wrześniu 2008 r. Obecnie - po wyłączeniu spraw trzech oskarżonych i śmierci dwojga innych - w procesie zostało czworo podsądnych. Są to: b. I sekretarz PZPR, b. premier PRL i b. szef MON gen Jaruzelski, b. I sekretarz PZPR 82-letni Stanisław Kania, b. szef MSW 83-letni gen. Czesław Kiszczak oraz b. członkini Rady Państwa PRL 79-letnia Eugenia Kempara. W czwartek stawili się Jaruzelski i Kania.

Jaruzelski, Kania i Kiszczak są oskarżeni o kierowanie lub udział "w związku przestępczym o charakterze zbrojnym", który na najwyższych szczeblach władzy PRL miał przygotowywać stan wojenny (za kierowanie "związkiem zbrojnym" grozi do 10 lat więzienia; za udział w nim - do 8 lat). Odpierając zarzut kierowania takim związkiem jako absurdalny, Jaruzelski ironizował, że oznacza on, iż można być zarazem "i legalną władzą, i nielegalną organizacją". Kania uznaje związek za "twór wirtualny, stworzony przez IPN na polityczne zapotrzebowanie".

Kempara odpowiada za przekroczenie uprawnień przez uchwalenie w grudniu 1981 r. przez Radę Państwa dekretów o stanie wojennym wbrew konstytucji PRL - bo podczas sesji Sejmu. Grozi jej za to do 3 lat więzienia.

Oskarżeni twierdzą, że nie popełnili przestępstwa, bo działali w stanie "wyższej konieczności", m.in. wobec groźby sowieckiej interwencji. W grudniu 1981 r. nie było takiej groźby - replikuje IPN.

Sąd nie rozpatrzył jeszcze wniosków oskarżonych o wezwanie świadków. Jaruzelski wniósł o powołanie ich 26, w tym m.in. Stanisława Cioska i innych przedstawicieli władz. Kiszczak chce wezwania wszystkich wiceministrów MSW, szefów departamentów i komendantów wojewódzkich MO. Kania uznał zaś, że w gronie świadków brakuje ludzi Solidarności. Zwrócił się do sądu o rozważenie wezwania m.in. Lecha Wałęsy, Tadeusza Mazowieckiego, Bogdana Borusewicza, Zbigniewa Bujaka, Władysława Frasyniuka.