Główni rywale za drugą rundą

PAP |

publikacja 25.10.2009 20:05

Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj i jego rywal, były minister spraw zagranicznych Abdullah Abdullah wykluczyli w niedzielę zawarcie porozumienia o podzieleniu się władzą, co czyniłoby zbędną drugą rundę wyborów prezydenckich, zaplanowaną na 7 listopada.

Obaj podkreślili, że druga runda jest konieczna dla umocnienia demokracji w Afganistanie. Agencja Associated Press przypomina, że przedstawiciele administracji USA sygnalizowali, iż Waszyngton byłby skłonny zaakceptować porozumienie, pozwalające zrezygnować z drugiej rundy, o ile zgodziliby się na to Karzaj i Abdullah.

Obaj kandydaci oświadczyli jednak w programach telewizyjnych, nadanych w niedzielę w Stanach Zjednoczonych, że obstają przy drugiej rundzie, bez względu na problemy, jakie niesie ona ze sobą w dziedzinie bezpieczeństwa i logistyki. Talibowie wezwali już do bojkotu głosowania, grożąc atakami na tych, którzy pójdą do urn.

Karzaj oświadczył w telewizji CNN, że zrezygnowanie z drugiej rundy byłoby "obrazą dla demokracji i obietnicy uszanowania woli narodu". Abdullah dementował w programie telewizji Fox News pogłoski, jakoby był zainteresowany jakimś układem, pozwalającym na zrezygnowanie z drugiej rundy. Podkreślał, że jest do niej gotowy.

Administracja Baracka Obamy ma nadzieję, że druga runda wyborów prezydenckich w Afganistanie doprowadzi do powstania tam prawowitych władz. Oszustwa wyborcze w pierwszej rundzie doprowadziły do unieważnienia wielu głosów; żaden z kandydatów nie uzyskał większości absolutnej. AP pisze, że gdyby druga runda miała wyglądać podobnie, podałoby to w wątpliwość sens wysyłania do Afganistanu kilkudziesięciu tysięcy dodatkowych żołnierzy amerykańskich, jako że mieliby tam wspierać słaby rząd, oskarżany o oszustwa wyborcze.