Klich: Zakupy dla wojska bez Loary i Pumy

PAP |

publikacja 26.10.2009 17:28

MON rezygnuje z programu samobieżnego zestawu przeciwlotniczego Loara i z projektu Puma - wyposażenia starych gąsienicowych bojowych wozów piechoty w nowe bezzałogowe wieże - powiedział w poniedziałek minister obrony Bogdan Klich.

Klich: Zakupy dla wojska bez Loary i Pumy PAP/Grzegorz Jakubowski Minister obrony narodowej Bogdan Klich podczas konferencji prasowej poświęconej modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP, 26 bm. w Warszawie.

Poinformował, że w ubiegłym tygodniu podpisał 14 programów - pięć głównych i dziewięć szczegółowych - dotyczących zakupów do roku 2018. Mówią one, na co MON zamierza przeznaczyć ok. 30 mld zł. Resort przewiduje m.in. zakupy śmigłowców, broni rakietowej, elektronicznych systemów wsparcia dowodzenia oraz bezzałogowych systemów rozpoznawczych i uderzeniowych, samobieżnej haubicy Krab i wyposażenia indywidualnego żołnierzy.

"Chcemy modernizować Marynarkę Wojenną, bo jej modernizacja jest bardzo potrzebna, nastawiamy się także na zakupy indywidualnego sprzętu i uzbrojenia wojskowego, znacznie więcej niż do tej pory środków zamierzamy przeznaczyć na trenażery i symulatory, aby wojsko nie mając wystarczającej ilości środków do tego, aby się szkolić w polu, mogło się szkolić w sposób nowoczesny na symulatorach. Nastawiamy się także na szeroką informatyzację naszych sił zbrojnych" - wyliczał Klich założenia 14 "programów operacyjnych".

"Postanowiliśmy również zadbać o efektywność wykorzystywanych środków. I dlatego wśród tych 14 programów zbrojeniowych nie znajdą państwo programów, które w moim przekonaniu są marnowaniem grosza publicznego. Nie ma tutaj na przykład programu Loara. Uważam bowiem, że ten program nam się już zdezaktualizował i dokonywanie zakupów drogich zestawów byłoby ponad naszą kieszeń" - uzasadniał rezygnację z programu samobieżnego zestawu przeciwlotniczego minister.

"Po długich dyskusjach w MON zdecydowałem się także, aby nie kontynuować programu Puma" - dodał. Nowoczesną bezzałogową wieżę mają otrzymać w pierwszej kolejności kołowe transportery opancerzone Rosomak, a nie stare BWP, stąd - uzasadniał szef MON - rezygnacja z programu Puma.

Mimo rezygnacji z Loary zakupy zestawów artyleryjskich i rakietowych zestawów obrony powietrznej należą do głównych programów modernizacyjnych MON. Pozostałe to zakup w latach 2013-18 dwudziestu sześciu śmigłowców w różnych wersjach - Klich chciałby, by były to śmigłowce nowszej generacji niż Mi-17 i by były w miarę możności kupowane w krajowym przemyśle; systemy wsparcia dowodzenia i obrazowania pola walki; modernizacja Marynarki Wojennej - tu resort chce m.in. wprowadzić do służby korwetę Gawron i zmodernizować kilka starszych okrętów; bezzałogowe systemy rozpoznawcze i uderzeniowe o zasięgu do 300 km.

Programy specjalistyczne obejmują m.in. dalsze zakupy wozów Rosomak w różnych wersjach, wejście w posiadanie samolotów zaawansowanego szkolenia klasy LIFT, zakupy wyrzutni rakiet Langusta i Homar oraz armatohaubic Krab i Kryl, a także kontynuację zakupów przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike.

Na zakupy Rosomaków MON rezerwuje 30 proc. z przewidywanych na programy rozwojowe 30 miliardów, jedną piątą mają kosztować śmigłowce, modernizacja marynarki to ponad 16 proc., system obrazowania pola walki, dowodzenia i łączności - 11 proc., systemy obrony powietrznej i samolot szkolno-bojowy po 8 procent tej kwoty.

Klich powiedział, że do dotychczasowych kryteriów przetargowych - jakości i ceny - wprowadza kryterium polonizacji. "Jest rzeczą zasadną, aby jak największa część technologii wojskowych spływała do Polski; jest rzeczą wskazaną, aby polski przemysł obronny mógł korzystać z zagranicznej myśli technologicznej" - mówił minister.

Zaznaczył, że modernizacja techniczna to nie jedyny wymiar przebudowy sił zbrojnych. "Mamy za sobą rezygnację z poboru, przed nami trzy kolejne duże zadania - do końca 2010 roku będzie wdrożony program profesjonalizacji; w przyszłym tygodniu będę gotów do podpisania koncepcji i szczegółowego rozporządzenia, które normuje zasady polityki żywnościowej. To nie jest rzecz banalna. Dopóki armia nie była zawodowa, służyli w niej żołnierze zasadniczej służby wojskowej, siłą rzeczy przysługiwały im bezpłatne posiłki. Teraz armia jest zawodowa, miejsce służby staje się miejscem pracy, wiec trzeba było dokonać istotnych zmian w systemie żywnościowym. Będzie on wprowadzony od 1 stycznia 2010 roku" - zapowiedział Klich.