Na progu jaskini

Jan Drzymała

Może jednak przyszedł czas przeprosić się z postmodernizmem?. Zdekonstruować zastane formuły po to, by przyjąć je świadomie lub równie świadomie je odrzucić. Jeśli bowiem ich trwałość ma opierać się tylko na powtarzaniu tego, co robią inni, nie wróżę im świetlanej przyszłości.

Na progu jaskini

„Droga z jaskini do kultury jest potwornie długa. Trzeba było tysiącleci, by „dzikus” stał się człowiekiem zdolnym do czynów, które go przerastają, do poświęceń, do szlachetności. (...) Natomiast z powrotem do jaskini jest bardzo blisko. Wystarczą dwa kroki i z powrotem pojawia się barbarzyńca…” – mówił wczoraj Krzysztof Zanussi w auli Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego, gdzie w towarzystwie przyjaciół, ludzi kultury i duchowieństwa świętował 70 urodziny.
 
Reżyser, filozof, fizyk twórca takich filmów jak „Struktura kryształu”, „Brat naszego Boga” czy „Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową” w refleksji na temat „strategii życia” podzielił się z publicznością swoją wizją świata. Ostrzegał przed stabloidyzowaną wersją postmodernizmu. Zaznaczył, że nie ma pretensji do filozofów z prawdziwego zdarzenia, natomiast jego poważne wątpliwości budzą postmoderniści „z ulicy”, którzy jedynie proponują światu „powszechną rozwałkę”, …a potem się zobaczy.
 
Skąd w ogóle się biorą tego rodzaju tendencje? Czy to przypadkiem nie jes to objaw kryzysu dotychczasowego sposobu przekazywania wartości opartego na tradycyjnym przejmowaniu tego, co „wyssaliśmy z mlekiem matki”? Może jednak przyszedł czas przeprosić się z postmodernizmem. Zdekonstruować zastane formuły po to, by przyjąć je świadomie lub równie świadomie je odrzucić. Jeśli bowiem ich trwałość ma opierać się tylko na powtarzaniu tego, co robią inni, nie wróżę im świetlanej przyszłości.
 
Nie da się żyć bez jakichkolwiek zasad, bo to grozi powrotem do poziomu jaskiniowca – z tym poglądem Krzysztofa Zanussiego nie sposób się nie zgodzić. Problem tkwi jednak w dostrzeganiu tego, co rzeczywiście ważne. Spójrzmy na Jezusa: uzdrawia w Szabat, jada z celnikami, zadaje się z Samarytanami, wyrzuca kupców ze świątyni. Ot, wywrotowiec… A może właśnie "postmodernista", jakich dziś zdecydowanie potrzebujemy?