Lech Kaczyński o Traktacie Lizbońskim

PAP |

publikacja 30.10.2009 13:23

Prezydent Lech Kaczyński ocenił w piątek na konferencji prasowej w Brukseli, w trakcie szczytu UE, że prezydent Vaclav Klaus podpisze Traktat z Lizbony, jeśli czeski Trybunał Konstytucyjny ogłosi, iż traktat jest zgodny z konstytucją.

Prezydent RP Lech Kaczyński PAP/Jacek Turczyk Prezydent RP Lech Kaczyński
Konferencja prasowa zorganizowana w trakcie obrad Rady Europejskiej. Bruksela, Belgia, 30.10.2009.

"Sądzę, że z tą chwilą - chyba, że orzeczenie trybunału będzie inne niż wszyscy przewidują - sprawę można uznać za zamkniętą" - powiedział.

Pytany, czy wierzy, że prezydent Klaus podpisze traktat, Kaczyński powiedział: "Myślę, że ostateczny kompromis został zawarty, ale oczywiście na to pytanie w stu procentach mógłby odpowiedzieć tylko Klaus, a w żadnym wypadku nie doradzałbym nikomu szczególnych nacisków na pana prezydenta".

Lech Kaczyński podkreślał, że krytyczny stosunek Klausa do Traktatu z Lizbony jest powszechnie znany.

"Wszyscy wiemy, że prezydent Klaus nie jest szczególnym entuzjastą Traktatu Lizbońskiego. Ja też nie kryję, że uważam ten traktat za eksperyment, za kilka lat będziemy w stanie ocenić, czy on funkcjonuje - z punktu widzenia interesów Polski i UE - tak, że jest postęp, czy nie" - powiedział L. Kaczyński.

Klaus, ostatni przywódca UE, który nie podpisał ratyfikacji lizbońskiego traktatu, domagał się, by Czechy zostały objęte wyłączeniem z obowiązywania Karty Praw Podstawowych (tzw. opt-out). Argumentował, że wyeliminuje to istniejącą - jego zdaniem - groźbę zgłaszania w Trybunale Sprawiedliwości UE roszczeń majątkowych przez wysiedlonych w 1945 roku na podstawie dekretów Benesza Niemców sudeckich. Ustalono, że zmieniony protokół zostanie dodany dopiero do następnego traktatu UE (najpewniej będzie to traktat akcesyjny Chorwacji) i ratyfikowany wówczas przez wszystkie kraje UE. To zapobiegnie ponownej długiej ratyfikacji Traktatu z Lizbony we wszystkich krajach UE, co byłoby konieczne w przypadku dodania do traktatu (lub protokołu traktatowego) jakiegokolwiek zmieniającego go nowego słowa, a nawet przecinka.

Lech Kaczyński podkreślił, że - w kontekście traktatu - Czesi wynegocjowali to samo, co Polska i Wielka Brytania. "Nic więcej. Nie jest to zmiana traktatu" - zaznaczył.

Negocjacje na szczycie w imieniu Czech prowadził premier Jan Fischer. Klaus nie uczestniczy w szczycie. Czeski Trybunał Konstytucyjny ogłosił we wtorek, że najwcześniej 3 listopada zapadnie wyrok o zgodności Traktatu z Lizbony z czeską konstytucją.

Prezydent z żalem przyjął fakt, że na szczycie nie poruszano tematu pozycji przewodniczącego Rady Europejskiej i personaliów. "Mam nadzieję, że na następnym posiedzeniu ta sprawa będzie bardzo istotna dla Unii Europejskiej, dla nas wszystkich, dla pozycji Polski w drugiej połowie 2011 roku" - zaznaczył.

Pytany, która kandydatura na prezydenta Unii (jak potocznie mówi się o przewodniczącym Rady - jest bliższa Polsce: Tony Blair czy Jean-Claude Juncker, prezydent odparł: "Tylko jedna z nich uchodzi za aktualną. Tyle mogę powiedzieć".

Lech Kaczyński powiedział też, że są "niemałe szanse" na tekę komisarza dla Janusza Lewandowskiego, nie chciał doprecyzować, o jaką tekę chodzi.

Prezydent powiedział też, że współpraca w ramach delegacji polskiej na szczycie była dobra. Dodał, że kiedy na sali potrzebny był minister finansów Jacek Rostowski on wychodził, natomiast podczas kolacji dotyczącej Traktatu z Lizbony to on zabierał głos.