Nie zostawimy Was w biedzie

Andrzej Grajewski

publikacja 27.11.2016 19:18

Patriarcha Cyryl zapewnia, że nie uzna samodzielności ukraińskiego prawosławia.

Nie zostawimy Was w biedzie Roman Koszowski /Foto Gość Sobór Mądrości Bożej w Kijowie, obecnie muzeum. O jego przejęcie stara się Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego

Podczas obchodów 70-lecia urodzin patriarchy Cyryla (Gundiajewa), w których brała udział także delegacja ukraińskiego prawosławia uznającego kanoniczną zwierzchność Patriarchatu Moskiewskiego, miało miejsce ważne wystąpienie patriarchy Moskwy i całej Rusi. Cyryl, zwracając się do delegacji ukraińskiej i metropolity kijowskiego Onufrego (Berezowskiego), zapewnił ich, że rosyjskie prawosławie „nigdy nie zostawi ukraińskich współbraci w biedzie” i nie uzna samodzielności kościelnych struktur na Ukrainie. – Kijów – podkreślił patriarcha Cyryl – jest dla nas duchową kolebką „świętej Rusi”, podobnie jak Mccheta dla Gruzji, a Kosowo dla Serbii.

Deklaracja patriarchy została przyjęta burzliwymi oklaskami przez zgromadzonych w katedralnym soborze Chrystusa Zbawiciela, gdzie odbywała się ceremonia. Patriarcha zapowiedział, że Patriarchat Moskiewski nigdy nie zaakceptuje zmiany „świętych granic” na podległym sobie terytorium kanonicznym, gdyż oznaczałoby to zdradę ukraińskich braci i rozbicie jedności „rosyjskiego świata”.

Dyskusja o samodzielności ukraińskiego prawosławia toczona jest od 1991 r., kiedy powstało suwerenne państwo ukraińskie. Patriarchat Moskiewski stanowczo odmawia nadania autokefalii, czyli samodzielności, strukturom kościelnym na Ukrainie. Wokół napięć na tym tle w łonie ukraińskiego prawosławia doszło do podziałów na trzy nurty. Jednak w świecie prawosławnym jako kanoniczny uznawany jest jedynie ukraiński Kościół będący częścią Patriarchatu Moskiewskiego.

W ostatnim czasie zarówno czynniki kościelne na Ukrainie, jak również władze świeckie, m.in. prezydent Petro Poroszenko, zabiegają w Patriarchacie Konstantynopolitańskim, aby przejął zwierzchnictwo nad całością ukraińskiego prawosławia i doprowadził do jego zjednoczenia, nawet wbrew Moskwie. Jednak ekumeniczny patriarcha Bartłomiej I, choć wielokrotnie podkreślał, że bardzo mu zależy na doprowadzeniu do jedności ukraińskiego prawosławia, nie zdecydował się na podjęcie żadnych działań w tej sprawie. Obawia się zapewne reakcji Moskwy, która już w czasie sporu o zwierzchnictwo nad niewielkim Kościołem prawosławnym w Estonii, zagroziła zerwaniem relacji z Konstantynopolem, gdy uznał on kanoniczność struktury niezależnej od Patriarchatu Moskiewskiego. Dotąd jednak patriarcha Cyryl o kwestii uznania autokefalii ukraińskiego prawosławia nigdy nie mówił w sposób tak kategoryczny, jak ostatnio. Ostrość tej wypowiedzi podkreślał fakt, że wspominając osobę stojącego na czele niekanonicznego Patriarchatu Kijowskiego – patriarchy Filareta (Denysenki) mówił o nim, jako o byłym mnichu i przypomniał, że został usunięty z Kościoła prawosławnego i obłożony anatemą.

Trudno także nie zauważyć, że patriarcha w swym wystąpieniu, zapewne bezwiednie, sparafrazował Leonida Breżniewa. Gensek w czasie kryzysu w Polsce, po strajkach w Sierpniu 1980 r. zapewniał polskich komunistów, że Moskwa „socjalistycznej Polski nie zostawi w potrzebie”.