Inaczej niż na dole

Szymon Babuchowski

GN 49/2016 |

publikacja 01.12.2016 00:00

Jedna grupa pielgrzymkowa trwa w skupieniu, druga w tym samym czasie tańczy na placu. A karmelici z Czernej muszą godzić pustelnicze powołanie z duszpasterską aktywnością.

Karmelici odmawiają brewiarz w chórze  za ołtarzem. Roman Koszowski /foto gość Karmelici odmawiają brewiarz w chórze za ołtarzem.

Cisza bije w uszy, kiedy wysiada się z samochodu na parkingu w Czernej. Nic dziwnego, położony na stoku wzgórza małopolski klasztor otoczony jest lasem. W dole płynie Eliaszówka – niewielki potok, nad którym sterczy ruina potężnego mostu. Ten most, skierowany w stronę Krakowa, łączył niegdysiejszą pustelnię ze światem zewnętrznym. Klasztor karmelitów bosych zajmował wówczas aż 80 hektarów i otoczony był 4-kilometrowym murem. Zachowały się jego resztki.

Dziś, mimo eremickiego charyzmatu karmelitów, Czerna otwarta jest na pielgrzymki, przybywające tu licznie zwłaszcza w sezonie wiosenno-letnim. – Pielgrzymi szukają tej ciszy, nawet układ architektoniczny sprzyja milczeniu – mówi o. Leszek Stańczewski, przeor klasztoru. – Na placu kościelnym wiernych wita napis: „Milczenie”. Wiedzą, że tu nie rozmawia się przez komórkę. Kiedyś jedna z licealistek powiedziała mi: „Tu oddycha się zupełnie czymś innym niż na dole”. Myślę, że dobrze wyczuła istotę tego miejsca.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.