Barbórka z kirem

Jędrzej Rams

publikacja 04.12.2016 14:52

Górnicy i ich rodziny wspólnie modlili się za zmarłych i żyjących pracowników KGHM Polska Miedź S.A.

Barbórka z kirem

W Lubinie w kościele pw. św. Maksymiliana Marii Kolbe spotkali się wszyscy ci, którzy czują potrzebę modlitwy za górniczą brać Kombinatu Górniczo-Hutniczego Miedzi Polska Miedź S.A.

Eucharystii przewodniczył bp Zbigniew Kiernikowski, ordynariusz diecezji legnickiej. Wraz z nim przy ołtarzu stanął bp Tadeusz Lityński, biskup z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, bp Marek Mendyk z diecezji legnickiej oraz ponad 30 kapłanów z obu diecezji.

W pierwszych ławkach zasiedli przedstawiciele Skarbu Państwa, senatorowie, posłowie, przedstawiciele władz KGHM, NSZZ "Solidarność" a także ci, którzy w tym roku odpowiadali za przygotowanie liturgii, czyli górnicy Zakładu Górniczego Polkowice-Sieroszowice.

Spotkania w największym kościele stolicy polskiej miedzi mają kilkudziesięcioletnią tradycję. W tym roku panował jednak zupełnie inny nastrój niż w latach poprzednich - powagi i smutku z powodu zeszłotygodniowego tragicznego w skutkach wypadku w ZG "Rudna", wskutek którego śmierć poniosło aż 8 górników. Na kilkudziesięciu pocztach sztandarowych czerniły się żałobne kiry.

- Prosimy o modlitwę za zmarłych i błogosławieństwo dla żyjących. Dziękujemy też przy tej okazji za dotychczasową modlitwę, a także i obecność z rodzinami tam, w kopalni "Rudna", podczas wypadku - mówił ks. prałat Wiesław Migdał, miejscowy proboszcz, zwracając się na początku liturgii do biskupa Zbigniewa.

Hierarcha w homilii nawiązał do czytań z II Niedzieli Adwentu. Zarówno prorok Izajasz opisujący świat po przyjściu Jezusa, jak i sam fragment Ewangelii wskazują na wielką moc, ale i odmienną perspektywę, jaką przynosi ze sobą Chrystus.

W tym roku ze względu na liczne wypadki w KGHM i w kopalniach, i w legnickiej hucie odwołano większość tradycyjnych wydarzeń związanych z tradycyjną Barbórką, tj. combry czy karczmy piwne.

Według podsumowań, to był jeden z najtragiczniejszych lat w historii polskiej miedzi, a na pewno sam wypadek z 29 listopada jest najtragiczniejszym w skutkach od 55 lat.