Decydujący rok

Andrzej Grajewski

GN 2/2017 |

publikacja 12.01.2017 00:00

Utworzenie Polskiej Grupy Górniczej okazało się udanym posunięciem. Jednak dopiero ten rok zdecyduje, czy górnictwo stanie na własnych nogach.

Kopalnia „Makoszowy” została zlikwidowana, ale nikt spośród 1300 górników tej kopalni nie został bez pracy. Andrzej Grygiel /epa/pap Kopalnia „Makoszowy” została zlikwidowana, ale nikt spośród 1300 górników tej kopalni nie został bez pracy.

Kiedy wiosną ubiegłego roku na bazie Kompanii Węglowej, największej spółki górniczej w Europie, skupiającej 11 kopalń, powstawała Polska Grupa Górnicza (PGG), wielu sądziło, że będzie to tylko kolejna zmiana szyldu. Tymczasem pod koniec roku okazało się, że po raz pierwszy w kasie PGG są wolne środki, około 300 mln zł, co nie zdarzało się tam od dawna, a rok wcześniej długi Kompanii sięgały 1,5 mld zł. Jakie czynniki zdecydowały o tym, że Grupa osiągnęła pewną stabilność i w niezłej kondycji przetrwała pierwsze miesiące?

Determinacja i trochę szczęścia

Przede wszystkim rząd PiS na serio potraktował swoje wyborcze zobowiązania, że będzie konsekwentnie przeprowadzał restrukturyzację górnictwa, a węgiel pozostanie podstawą bezpieczeństwa energetycznego państwa. Zasługą ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego było stworzenie kapitałowego zaplecza PGG poprzez wejście do Grupy spółek energetycznych oraz Węglokoksu. Bieżący nadzór nad górnictwem sprawuje min. Grzegorz Tobiszowski i miniony rok z pewnością może zapisać do swoich sukcesów politycznych. Racjonalnym działaniem było pozostawienie w kierownictwie resortu min. Wojciecha Kowalczyka, sekretarza stanu w rządzie Ewy Kopacz, dysponującego rozległymi kontaktami w Brukseli, co pomogło w czasie rozmów z Komisją Europejską o akceptacji pomocy publicznej dla sektora górniczego.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.