Kolejna osoba z zarzutem ws. protestu z 16 grudnia

PAP |

publikacja 24.01.2017 06:43

Zarzut znieważenia osoby za pośrednictwem środków masowego przekazu usłyszał w poniedziałek Mariusz Malinowski, jeden z uczestników manifestacji, która odbywała się przed Sejmem w nocy z 16 na 17 grudnia 2016 r. Sprawa jest polityczna - mówił mediom mężczyzna.

Kolejna osoba z zarzutem ws. protestu z 16 grudnia

Do warszawskiej prokuratury okręgowej, która prowadzi śledztwo ws. wydarzeń z 16 grudnia, wezwano w poniedziałek dwóch uczestników protestu, których wizerunki wcześniej opublikowała stołeczna policja. Obu przedstawiono zarzuty. Mężczyźni przyszli do prokuratury razem z pełnomocnikiem mec. Jarosławem Kaczyńskim.

"Zarzuty wobec obu moich klientów są nieuzasadnione. Nie znajdują uzasadnienia w zgromadzonym stanie faktycznym. Będziemy to udowadniać w toku całego procesu. Mamy nadzieję, że sprawa zakończy się na etapie postępowania przygotowawczego" - podkreślił mec. Kaczyński. Jak mówił dziennikarzom, nie może ujawniać informacji ze śledztwa. Powiedział tylko, że treść zarzutu jest związana z okolicznościami popełnienia czynu.

Pierwszy z przesłuchanych w poniedziałek mężczyzn usłyszał w poniedziałek przed południem zarzut znieważenia dziennikarza.

Przesłuchiwany jako drugi Malinowski usłyszał zarzut z art. 216 par. 2 Kodeksu karnego. Głosi on: "Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła (...) za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Po przesłuchaniu w prokuraturze Malinowski mówił mediom, że otrzymał zarzut w "sprawie absurdalnej". "Otrzymałem zarzut o obrazę pewnej osoby, nie mogę powiedzieć dokładnie jakiej, której to osoby nie obraziłem, ponieważ to, co powiedziałem dotyczyło innej osoby. To pan prokurator ma na materiale wideo" - skomentował. "Oglądaliśmy ten materiał klatka po klatce, powoli, pokazałem, co tam się zdarzyło poza kadrem i czym spowodowana była moja wypowiedź. Ona być może jest nieparlamentarna" - przyznał mężczyzna.

Według Malinowskiego "sprawa jest polityczna". "Dobrze gdybyśmy sobie zdawali z tego wszyscy sprawę, że to, co się dzieje to sprawa polityczna i prokuratura prowadzi działania polityczne. (...) To jest wyszukiwanie na nas, na osoby demonstrujące, paragrafów" - dodał.

Mec. Kaczyński poinformował, że we wtorek ma być przesłuchany kolejny jego klient, uczestnik manifestacji.

18 stycznia zarzut znieważenia operatora telewizji usłyszał inny uczestnik manifestacji Jakub K.

Śledztwo prowadzone przez warszawską prokuraturę okręgową dotyczy m.in. blokowania wyjazdu posłów i przedstawicieli rządu przez manifestujących przed budynkiem; w jego ramach analizowane mają być też inne wątki - m.in. informacje o poturbowaniu posłanek opozycji przez Straż Marszałkowską. Postępowanie wszczęto na podstawie dwóch artykułów Kodeksu karnego - 191 i 224, które przewidują do 3 lat więzienia dla tego, "kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania" oraz dla tego, kto "przemocą lub groźbą bezprawną" wywiera wpływ na czynności urzędowe organu państwowego.

W związku ze sprawą stołeczna policja opublikowała na swej stronie wizerunki osób, które mogły mieć związek z incydentami, do których doszło przed Sejmem; poinformowała również, że publikacja wizerunków nastąpiła na polecenie warszawskiej prokuratury okręgowej. W poniedziałek mec. Kaczyński poinformował, że uczestnicy protestu, których wizerunki opublikowano w internecie, wystąpią o ochronę dóbr osobistych.

Do tych działań odniosła się w uchwale Naczelna Rada Adwokacka. Uważa ona, że opublikowanie przez Policję wizerunku osób uczestniczących w demonstracjach narusza dobra osobiste tych osób oraz godzi w konstytucyjnie gwarantowaną wolność wyrażania poglądów politycznych. W opinii udostępnionej PAP NRA przypomina, że w demokratycznym państwie prawa niedopuszczalna jest stygmatyzacja osób demonstrujących swe poglądy polityczne, zwłaszcza jeśli dokonują jej organy władzy publicznej, w tym m.in. organy ścigania na etapie poprzedzającym ewentualne prawomocne orzeczenie organu sądowego.

To niejedyne śledztwo prowadzone ws. wydarzeń z 16 grudnia ubiegłego roku. Warszawska prokuratura okręgowa prowadzi też śledztwo w sprawie organizacji i przebiegu posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej 16 grudnia ubiegłego roku. Zawiadomienia w tej sprawie złożyły m.in. PO i Nowoczesna. Postępowanie to dotyczy "przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych oraz działania na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariuszy publicznych", czyli artykułu 231 Kodeksu karnego. Grozi za to do trzech lat więzienia.

16 grudnia 2016 r. posłowie opozycji zablokowali mównicę w sali plenarnej Sejmu; był to protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie; posłowie domagali się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r.

Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum. Marszałek Sejmu zapewniał, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu.