Tata i córka w ringu

Urszula Rogólska

publikacja 31.01.2017 21:05

Dwadzieścia sześć duetów - ojcowie i ich córki - przyjechało do restauracji "Wirtuozeria" na bielskich Błoniach, by wziąć udział w warsztatach przygotowanych przez Inicjatywę Tato.Net.

Ojcowie i córki mieli dużo czasu na rozmowę we dwoje Urszula Rogólska /Foto Gość Ojcowie i córki mieli dużo czasu na rozmowę we dwoje

- Nie mają łatwego czasu ci ojcowie. Bo bycie ojcem nastolatki, to jest ostra dyscyplina - jak sparingpartner w boksie. Musi zainkasować ileś ciosów - i jest świadomy tego, że jego zadaniem jest nie uszkodzić głównego zawodnika. W tym przypadku - córki, która wchodzi w świat dorosłych - mówi Dariusz Cupiał z lubelskiej Inicjatywy Tato.Net, który wraz z Katarzyną Wac poprowadził warsztaty „Tato&Córka - nowe spojrzenie” w Bielsku-Białej. - Wspieranie nastoletniej córki, niesie za sobą inkasowanie różnych ciosów. Ale oni się nie obrażają - to też jest dojrzałość ojcostwa. Ja ich podziwiam. Współpraca z nimi w takim czasie, jak dzisiaj, daje wielką satysfakcję.

25 duetów ojców i córek - to limit, jaki pozwala na efektywne i komfortowe przeprowadzenie warsztatów. Za każdym razem, kiedy na internetowej stronie Tato.Net pojawi się informacja o kolejnych zajęciach, lista zapełnia się bardzo szybko. Do Bielska-Białej ojcowie i córki przyjechali z wielu województw całej Polski.

Bielszczanie: Maja Guzowska z tatą Darkiem   Urszula Rogólska /Foto Gość Bielszczanie: Maja Guzowska z tatą Darkiem

Ojcowie i córki od 13. roku życia do wieku studenckiego, spędzają ze sobą cały dzień na poważnym dialogu w cztery oczy, konferencjach, zajęciach i zabawach integracyjnych, a także uroczystych posiłkach. Nie brakuje dużej dawki dobrego humoru, okazji do śmiechu, ale i łez wzruszenia. Organizatorzy przewidzieli także czas na osobne spotkania dla ojców i córek.

Nie powiedziała "nie"

 - Udało się nam załapać jako jedynej parze ponad ten limit 25 par - uśmiecha się Tomasz Kozik, tato licealistki Oli z Bielska-Białej. - Dużo słyszałem o warsztatach. Kiedy dowiedziałem się, że będą w Bielsku, zapytałem córkę czy znajdzie czas dla mnie, żeby tu być i czy zechce przyjąć moje zaproszenie… Nie powiedziała "nie", co mnie bardzo ucieszyło.

- Na co dzień trudno o taki czas sam na sam z tatą - mówi Ola. - W czasie warsztatów spędzamy go właśnie w taki sposób. Lepiej się poznajemy, dowiadujemy się czego jeszcze o sobie nie wiemy,

- Spodziewaliśmy się, że będzie fajnie i jesteśmy pewni, że to błogosławieństwo Ducha Świętego, że tu możemy być - mówi tato. - Okazało się, że jednak wiele o córce nie wiem. Mile zaskoczyło mnie jednak to, że Ola odbiera mnie lepiej niż sam myślałem o sobie.

Wśród uczestników warsztatów byli także szef "Wirtuozerii", Dariusz Pyka i jego 21-letnia córka Klaudia.

Czas rozmów i integracji ojcowie i ich córki przeżywali w restauracji "Wirtuozeria"   Urszula Rogólska /Foto Gość Czas rozmów i integracji ojcowie i ich córki przeżywali w restauracji "Wirtuozeria"

- Tyle się już o tych warsztatach nasłuchałem od znajomych, że już postanowiłem: w tym roku jedziemy! A kiedy okazało się, że organizatorzy szukają miejsca w Bielsku - zaprosiłem ich do nas - mówi Dariusz Pyka. - To piękna inicjatywa. Jestem pod wielkim wrażeniem tego, co tutaj się dzieje. Oboje z córką reagujemy bardzo emocjonalnie, łezki się nam kręcą w oczach co chwilę. Sam nie wiem kiedy minęło te 21 lat. Klaudia jest już studentką, rozpoczęła kolejny etap życia, mieszka poza domem rodzinnym, w Katowicach. Teraz jeszcze bardziej odkrywamy jak ważna jest każda chwila, którą trzeba spędzić tak, by być szczęśliwymi…

Przygoda taty z córką

Z Olkusza, razem z tatą Marianem, przyjechała Sara Kaliś.

- Warsztaty były moją inicjatywą. Sara nie bardzo chciała jechać. Ale po rozmowie z żoną, dała się przekonać - mówi Marian Kaliś. - Mam czworo dzieci, Sara jest jedyną córką. Każdemu staram się poświęcić jak najwięcej czasu, ale podarowanie go każdemu - razem - w takim samym stopniu jest niemożliwe. Mam więc taki zwyczaj, że co jakiś czas zabieram jedno z dzieci na wycieczkę sam na sam - na rowery do Krakowa, do kawiarni na czekoladę, do restauracji. Z synami byłem w czasie wakacji na kajakach z Tato.Net. Dziś jest czas, w którym tak na 100 procent jestem tylko i wyłącznie dla Sary.

- Nie jest tak, że nie mamy dla siebie czasu. Bo w domu tata ma go dla mnie naprawdę dużo. Kiedy schodzę na śniadania czy w weekendy, spędzamy ze sobą świetny czas. Uwielbiam sprzątać z tatą po śniadaniu - dodaje Ola. - Teraz kiedy jest zimno, często spotykamy się przy kominku. Jest czas na poważne rozmowy, ale też dużo się śmiejemy i razem wygłupiamy.

Oboje podkreślają, że choć mają dobry kontakt ze sobą, w czasie warsztatów dowiedzieli się o sobie rzeczy, o których wcześniej nie wiedzieli. - Na pewno zapamiętam, jak dziś tata mi opowiadał, że płakał, kiedy umarł Jan Paweł II. O tym nie wiedziałam do tej pory…

- Jest kilka spraw, które są dla mnie nowością. Po tych warsztatach mam o czym myśleć... - uzupełnia tata.

Z kolei z Żor przyjechali Ewa i Sławomir Gabryszewscy. - Warsztaty Tato.Net poznałem już wcześniej - mówi tata. - Byłem na organizowanej przez inicjatywę szkole przetrwania z synem w czasie wakacji, uczestniczyłem w warsztatach "Siedem sekretów efektywnego ojcostwa", a niedawno żona wypatrzyła warsztaty "Tato&Córka". To dobry czas spędzony z córką i innymi ludźmi. Trzeba takiego czasu szukać. Mam jeszcze czterech synów. Chłopcy mają po 11, 5 i 3 lata. W domu brakuje czasu spędzanego tylko z córką. Tym bardziej cieszę się, że dziś możemy go spędzić maksymalnie razem.

Julia Konopka z tatą Wojtkiem z Bystrej   Urszula Rogólska /Foto Gość Julia Konopka z tatą Wojtkiem z Bystrej

- Odkrywam tu niby takie proste rzeczy, ale myślę, że ważne. Na przykład to - dziś dowiedziałam się, że tata ma drugie imię. I to, że nie urodził się w Szerokiej jak zawsze myślałam, ale w Tomaszowie! - śmieje się Ewa.

Towarzyszymy im

- To dla nas wielka przyjemność - widzieć, że są tacy ludzie, którzy chcą pokonać czasem wiele kilometrów, żeby tu być. Wyczekują miejsca i czasu na takie spotkanie, takie pogłębianie relacji - podkreśla Dariusz Cupiał z Tato.Net. - Tu odzyskują lub pogłębiają swoje relacje. My spełniamy tylko rolę stewardessy czy stewarda - to jest ich podróż życia, ich odkrywanie siebie. My tylko im towarzyszymy z boku. Jako Tato.Net mamy tę wielką przyjemność, że gromadzimy dobrych ojców, którzy chcą być jeszcze lepszymi…

A o tym jak przeżywali warsztaty: Maja Guzowska z tatą Darkiem, Kornelia Marcalik z tatą Tomaszem, Julia Sznyr z tatą Januszem, Zosia Wróbel z tatą Andrzejem i Julia Konopka z tatą Wojciechem, przeczytacie w papierowym wydaniu bielsko-żywieckiego "Gościa" nr 6 na niedzielę 12 lutego.

Wspólne zabawy integrowały niezwykłe duety   Urszula Rogólska /Foto Gość Wspólne zabawy integrowały niezwykłe duety