Krzyż nie potrzebuje reklamy

KAI |

publikacja 19.11.2009 10:58

Sprowadzanie krzyża po prostu do roli znaku kulturowego powinno niepokoić chrześcijan – piszą na łamach Dziennika Gazety Prawnej publicysta protestancki Kazimierz Bem oraz Jarosław Makowski, teolog i publicysta.

 Krzyż nie potrzebuje reklamy Marek Piekara/agencja GN

Opisują oni, jak różne grupy debatują o wyroku na temat krzyży, wykorzystując go do uzasadnienia swoich racji. "Przestrzeń publiczna, która wolna byłaby od aksjologii, to marzenie ściętej głowy" - czytamy. "Obrońcy krzyża twierdzą, że jest on częścią tradycji kulturowej zachodniej cywilizacji. Takie postawienie sprawy nie wytrzymuje krytyki" - uważają Bem i Makowski.

"Jeśli krzyż był i jest nadal wieszany, to nie jako znak kulturowy, ale jako symbol religijny. Redukowanie krucyfiksu do znaku kulturowego Zachodu, takiego jak „Mona Lisa” czy „Dama z łasiczką”, raczej powinno niepokoić chrześcijan, niż wzbudzać ich zachwyt. Krzyż jest – i powinien – pozostać symbolem religijnym. I nie ma znaczenia, czy wisi on w klasie, czy jest noszony przez ludzi na szyi.

Dlatego to sami chrześcijanie powinni zadać sobie pytanie, czy najlepszym miejscem dla krzyża jest szkolna sala. Ta sama, gdzie uczniowie znęcają się nad nauczycielem, zakładając mu na głowę kosz na śmieci. Albo gdzie gimnazjaliści nagrywają film, jak ich koledzy molestują koleżankę" - czytamy. Autorzy tekstu pytają też o sensowność powieszenia krzyża w polskim Sejmie. "Czy krzyż w takich publicznych miejscach nie ulega w najlepszym przypadku banalizacji, a w najgorszym – profanacji?"