W papieskim geście nie doszukuję się reklamy

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 24.11.2009 18:04

Abp Rowan Williams mówi dla Radia Watykańskiegoo relacjach anglikańsko-katolickich, dialogu wewnątrzanglikańskim i papieskiej wizycie w Wielkiej Brytanii.

W papieskim geście nie doszukuję się reklamy Roland Brierre / CC-SA 3.0 Abp Rowan Williams, prymas Wspólnoty Anglikańskiej

W ubiegłą sobotę abp Rowan Williams został przyjęty przez Benedykta XVI. Jego wizyta w Rzymie odbywała się w kontekście ogłoszonej niedawno konstytucji apostolskiej Anglicanorum coetibus, ułatwiającej anglikanom konwersję na katolicyzm. Abp Williamsa zapytaliśmy, z jakim przesłaniem przyjechał do Papieża?

Abp R. Williams: Oczywiście chciałem wyrazić pewien niepokój ze sposobu, w jaki została ogłoszona ta konstytucja. Ponieważ, mówiąc otwarcie, wielu anglikanów, mnie nie wyłączając, czuło, że zostali postawieni w dość trudnej sytuacji. Nie tyle chodzi o samą treść konstytucji, co o różne komentarze, które się pojawiały. Chciałem zatem podzielić się z Papieżem tym niepokojem. Sądzę, że uwagi te zostały uczynione i przyjęte w duchu wielkiej przyjaźni.

- Jak na to zareagował Papież, jakie przesłanie przekazał?

Abp R. Williams: Zasadnicze przesłanie było takie, że konstytucja apostolska nie wprowadza żadnych zmian w stosunku Watykanu do Wspólnoty Anglikańskiej. I Papież bardzo stanowczo oświadczył, że oficjalny dialog między katolikami i anglikanami, czyli tzw. ARCIC, musi być kontynuowany.

- Jak już Ksiądz Arcybiskup wspomniał, wielu anglikanów było zaniepokojonych gestem Papieża. Widzieli w nim zaproszenie do nawrócenia, które nie sprzyja dialogowi. Jak można odpowiedzieć na ich obawy?

Abp R. Williams: Powiedziałbym, że przede wszystkim przedstawienie konstytucji jako „łowienia” anglikanów wynika z jej niezrozumienia. Ludzie stają się katolikami, bo tego chcą, ponieważ tak zostało ukształtowane ich sumienie, ponieważ rozpoznają w tym wolę Bożą. I zawsze będę ich w tym błogosławił. Ale w papieskim geście nie doszukuję się reklamy, próby przeciągnięcia anglikanów na swoją stronę poprzez składanie im specjalnych propozycji. Nie było takiego celu i tym wcale się nie przejmuję.

- W swoim wykładzie na Uniwersytecie Gregoriańskim postawił Ksiądz Arcybiskup kilka prowokacyjnych pytań o przyszłość dialogu, wzywając katolików do ponownego rozważenia przeszkód do jedności, takich jak święcenia kobiet czy prymat Papieża. Czy istnieją szansę, że ten apel zostanie tu potraktowany serio?

Abp R. Williams: Myślę, że jeśli naprawdę będziemy kontynuować prace Międzynarodowej Komisji Anglikańsko-Katolickiej, to kwestie te zostaną podjęte w dialogu. Kolejna sesja mogłaby być poświęcona relacji między Kościołem lokalnym i powszechnym. W tym kontekście można by podjąć temat prymatu i jego konkretnego sprawowania, albo też decyzji podejmowanych przez Kościoły lokalne w kwestiach, które nie mają istotnego znaczenia. A zatem te szanse są, musimy tylko dalej o tym rozmawiać.

- Czy wspomniał o tym Ksiądz Arcybiskup Papieżowi?

Abp R. Williams: Nie. To, co chciałem na ten temat powiedzieć, zawarłem w wykładzie. Papieżowi przekazałem jego kopię. Rozmawialiśmy bardziej ogólnie o tym, że dialog powinien być kontynuowany.

- Stwierdził Ksiądz Arcybiskup, że Wspólnota Anglikańska mogłaby być wzorem dla Kościoła katolickiego pod względem organizacyjnym. Wielu katolików zauważyło jednak, że przecież anglikanie mają poważne problemy z wewnętrznym dialogiem, ponieważ w ramach Wspólnoty Anglikańskiej istnieje tak wiele rozbieżnych stanowisk...

Abp R. Williams: Przypomniałbym, że również w Kościele katolickim nie brak rozbieżności opinii. Ale my teraz we Wspólnocie Anglikańskiej staramy się wypracować strukturę powszechnej wzajemnej odpowiedzialności za Kościół, która nie byłaby kontrolowana przez jeden organ. I oczywiście jest to trudne zadanie. Nikt z resztą nie oczekiwał, że będzie inaczej.

- Jako Arcybiskup Canterbury wiele uwagi poświęca Ksiądz Arcybiskup sprawie pojednania wewnątrz Wspólnoty Anglikańskiej, pojednania z ludźmi, którzy nie mogą się zgodzić na niektóre decyzje podjęte przez Wspólnotę. Jaki jest stosunek Księdza Arcybiskupa do tzw. tradycjonalistycznych anglikanów, którzy w obecnej sytuacji wybierają konwersję na katolicyzm jako najlepsze rozwiązanie?

Abp R. Williams: Jak już wspomniałem, ludzie, którzy przechodzą na katolicyzm, robią to z przekonaniem, w zgodzie z własnym sumieniem. I dobrze, że tak czynią. My tego nie robimy, ponieważ sądzimy, że istnieją wciąż nierozwiązane kwestie. Ale wśród tych, którzy nie przechodzą na katolicyzm, jest wielu tradycjonalistycznych anglikanów, którzy nie są w pełni zadowoleni z kierunku, który obiera Wspólnota Anglikańska w kwestii święcenia kobiet, to jest oczywiste. Nie podejmowałbym tu problemu homoseksualizmu, ponieważ w tej kwestii stanowisko Wspólnoty Anglikańskiej jest takie samo jak przed 11 laty. Chciałbym jedynie powiedzieć, że wewnątrz Wspólnoty istnieje bardzo szeroki wachlarz dopuszczalnych poglądów teologicznych. Od tych, które w pełni popierają święcenia kobiet, do tych, które twierdzą, że tego tematu nie wolno podejmować w pojedynkę, że tu decyzje należy podejmować wraz z innymi Kościołami. Ale jest to tylko pewna część opinii. Nie twierdzę, że jest ona mała. I dlatego chcę, by dyskusja odbywała się w jak najszerszym gronie.

- Wspomniał Ksiądz Arcybiskup o problemie homoseksualizmu, który rodzi wiele podziałów nie tylko w Kościele anglikańskim. Co w tej kwestii można osiągnąć?

Abp R. Williams: W tej kwestii nie mogę powiedzieć nic nowego. Może tylko tyle, że zawsze miałem nadzieję, iż tej kwestii będziemy się trzymać razem, że część Wspólnoty nie będzie wybiegać naprzód, nie będzie wprowadzać zmian, zanim cała Wspólnota nie będzie przekonana o ich słuszności. Musimy o to zabiegać i modlić się. Nie udawać, że dyskusja się zakończyła. Musimy też docenić głosy bardzo wielu wierzących gejów i lesbijek, którzy służą nam w Kościele jako duchowni czy świeccy.

- W przyszłym roku Papież wybiera się do Wielkiej Brytanii. Jak zostanie przyjęty przez niekatolików?

Abp R. Williams: Myślę, że będzie to w dużej mierze zależało od tego, czy Papież będzie przemawiał do całego brytyjskiego społeczeństwa, a nie tylko do katolików. Trzeba go do tego zachęcić i pomóc mu w tym. Nie bez znaczenia jest fakt, że ta wizyta będzie skoncentrowana na postaci kard. Newmana, ponieważ Newman nie należy tylko do Kościoła katolickiego. Był on jednym z wielkich intelektualistów XIX stulecia. Zachęciłem Ojca Świętego, aby postrzegał go w tym sensie jako kogoś, na kim może oprzeć swoje przesłanie do brytyjskiego społeczeństwa.

- Newman był jednak konwertytą. Czy w aktualnej sytuacji nie będzie postrzegany raczej jako ten, kto bardziej dzieli niż łączy?

Abp R. Williams: Tak, w aktualnym kontekście dziedzictwo Newmana zostało trochę przyćmione, jest mniej jednoznaczne niż kilka miesięcy temu. Ale bez względu na to trzeba pamiętać, że Newman również po konwersji uczestniczył w publicznej debacie brytyjskich intelektualistów. On nie zwracał się do wąskiej warstwy brytyjskiego społeczeństwa. Jego pisma o edukacji, filozofii, dzieła literackie i kazania były skierowane do szerokiego odbiorcy w społeczeństwie, które już wówczas odczuwało skutki pewnej sekularyzacji. O tym Newmanie chcielibyśmy dowiedzieć się więcej.

- Na początku grudnia będzie Ksiądz Arcybiskup przewodniczył nabożeństwu ekumenicznemu w Kopenhadze na rozpoczęcie Konferencji Klimatycznej. Jakie przesłanie chce Ksiądz Arcybiskup przekazać politykom, którzy przyjadą na ten szczyt?

Abp R. Williams: Myślę, że podstawowe przesłanie to przede wszystkim to, że nie można już dłużej udawać, iż problem zmian klimatycznych nie jest ważny i pilny. Widzimy to na własne oczy. A zatem trzeba się nim zająć natychmiast. Po drugie chcę powiedzieć, że życie w harmonii z naturą jest lepsze. Ono jest naszym obowiązkiem, bo jest sprawiedliwe i w ten sposób służymy też Bogu. A więc przeciwdziałanie zmianom klimatycznym jest pilne i sprawiedliwe. Stąd wniosek: musimy coś z tym zrobić.